13 lutego 2014 Redakcja Bieganie.pl Lifestyle

Zawodnicy (nie)typowego formatu


Rekordy w bieganiu fascynowały od zawsze. Media spośród wielu mistrzów zapamiętywały jednak najczęściej tych, którzy w charakterystyczny sposób wyróżniali się na tle innych. W całej historii biegania na szczególną uwagę zasługują przykłady Iry Murchisona oraz Ingo Schultza. Byli to odpowiednio: najniższy i najwyższy zawodnik ze ścisłej czołówki świata.

IRA.jpg
Ira Murchison

Najniższy w historii

Pierwszy z nich, Amerykanin, Ira Murchison miał zaledwie 162 cm wzrostu. Od najmłodszych lat wyróżniał się jednak doskonałym przyspieszeniem, co szybko sprawiło, że pomimo niechęci wielu trenerów został zawodowym sprinterem. Na 100 metrów wykonywał ponad 55 kroków podczas gdy inni potrzebowali ich około 46. Najwięcej tracił na ostatnich kilkudziesięciu metrach gdzie częstotliwość jego kroku traciła swoją wysoką wartość. Nie była to jednak strata na tyle duża, żeby uniemożliwić mu ustanowienie… rekordu świata. W czerwcu 1956 roku, Ira pokonał „setkę” w czasie 10.2 sekundy co pozwoliło mu na stałe zapisać się w bogatej historii lekkoatletyki.

W sierpniu 1956 roku „karłowaty Amerykanin”, jak nazywali go Rosjanie, wyrównał kolejny Rekord Świata, tym razem z wynikiem 10.1 sekundy! Pomiaru na 100 metrów w latach 50-tych i 60-tych dokonywano ręcznie przy użyciu tradycyjnych stoperów co pozwalało kwestionować wiele z ówczesnych rekordów. Ira nie spoczął jednak na bieganiu tylko w USA i w tym samym roku, w którym wyrównał Rekord Świata, wywalczył on przepustkę na Igrzyska Olimpijskie do Melbourne.

Znalazł się tam w stawce prawdziwych gigantów jeśli chodzi o wzrost, między innymi w towarzystwie Bobby Joe Morrowa, 186-centymetrowego byłego Rekordzisty Świata. Ira jak burza piął się w drabince eliminacyjnej wprawiając w zdumienie światowych komentatorów. Wygrał trzy biegi eliminacyjne, żeby z trzecim czasem awansować do finału igrzysk. Dla rywali był to prawdziwy szok. W finale nie postawił kropki nad „i” ale wywalczył miejsce tuż za podium z elektronicznym czasem 10.79 (brak pomiaru wiatru). Przy wzroście najniższym w stawce wszystkich zawodników było to osiągnięciem godnym szacunku. Na tych samych igrzyskach Ira pobiegł również na pierwszej zmianie biegu sztafetowego 4×100 metrów i wraz z kolegami zdobył złoty medal. Jeśli chodzi o wzrost to nie było w historii igrzysk lub Mistrzostw Świata niższego zawodnika niż Murchison.

645456745656.jpg
Ingo Schultz

2-metrowy sprinter

Blisko pół wieku później pojawił się na światowej scenie biegacz o 40 centymetrów wyższy. Był to Niemiec, Ingo Schultz, który zasłynął wzrostem 201 centymetrów i wagą 99 kilogramów! Jego specjalnością był bieg na 400 metrów, choć z powodzeniem występował także na dystansie 200 metrów. Do jego największych osiągnięć należy zaliczyć Wicemistrzostwo Świata w biegu na 400 metrów oraz Mistrzostwo Europy w biegu na tym samym dystansie. Swoje życiówki Ingo Schultz doprowadził to wyników 44.66 na 400 metrów i 20.65 na 200 metrów.

Powyższe przykłady Iry Murchisona i Ingo Schultza dowodzą, że wzrost nie musi być przeszkodą dla realizacji marzeń. Opisani sprinterzy sięgali po najbardziej prestiżowe tytuły w lekkiej atletyce. Także w Polsce mieliśmy i wciąż mamy zawodnika, który udowadnia niedowiarkom, że można kroczyć po szczycie bez kompleksów. To zawodnik AZS AWF Katowice, mierzący 168 centymetrów, Olaf Paruzel do którego największych sukcesów należą jak dotychczas: dwukrotne, młodzieżowe Mistrzostwo Polski w biegu na 100 metrów oraz brązowy medal Młodzieżowych Mistrzostw Europy w Kownie. Jego rekord życiowy 10.31 sekundy to 17-ty wynik w historii polskiego sprintu. Do Olafa należy także drugi wynik w historii biegu na 100 jardów (9.74).

Możliwość komentowania została wyłączona.