17 lipca 2013 Redakcja Bieganie.pl Sprzęt

Dynafit MS Feline Super Light – test


Dynafit to firma która dla wielu biegaczy jest kompletnie nieznana. W sumie nic w tym dziwnego, bo sławę zyskała za sprawą sprzętu do sportów zimowych, a zaledwie od roku prezentuje akcesoria do letnich aktywności w tym do biegania. Ich produkty można kupić tylko w nielicznych sklepach. Spotkanie w naszym kraju kogoś biegnącego w butach tego producenta graniczy z cudem. Mimo to postanowiliśmy je przetestować.

 test4.jpg 

Pierwszy kontakt

Po wyjęciu butów z pudełka i oswojeniu się z nowatorskim wyglądem, zauważyć można wysoką jakość wykonania i dbałość o szczegóły. Wszystkie szwy są równe i ładnie zakończone, nie wystają nitki, nie widać śladów kleju. Wszystko jest uszyte jak należy, choć buty w porównaniu do niektórych modeli Inov-8 czy Salomona wydają się bardziej delikatne.

Buty nie są ciężkie, ale super light to raczej też nie jest. Są o jakieś 30 g na sztuce lżejsze od moich ulubionych Saucony Xodus 3.0, co jest dobrym wynikiem ale, myślę, że tylko dobrym – nic więcej. 
Cholewka

Buty wyglądają niezwykle efektownie, od razu rzucają się w oczy nawet jak ktoś kompletnie nie zna się na obuwiu biegowym. Wyglądają inaczej niż tradycyjne buty, przede wszystkim przez nietypowy sposób sznurowania. Sznurowadła o okrągłym przekroju są cieńsze od tradycyjnych jakie znamy z innych butów. Jest to forma pośrednia pomiędzy tradycyjnymi grubymi sznurówkami, a takimi jakie można spotkać w butach do garnituru. Co więcej system sznurowania jest częściowo zakryty poprzez zintegrowany ochraniacz, który pełni także rolę tradycyjnej kieszonki na sznurówki. Ochraniacz zakrywa sznurówki, a z racji tego, że nie jest odczepiany producent przymocował sprytną tasiemkę, za pomocą której możemy ściągnąć sznurówki pod nim schowane. Jak ktoś chce bardzo mocno ścisnąć but i tasiemka mu nie wystarczy to musi się nieco pomęczyć i dłubać pod ochraniaczem, na szczęście but jest tak doskonale dopasowany, że wystarczy tylko delikatne sznurowanie i trzyma się stopy wzorowo. To oryginalne rozwiązanie sprawdza się naprawdę bardzo dobrze. Raz zawiązane buty nie wymagają poprawek. Nawet przemoczone nie mają tendencji do luzowania, choć po dwóch godzinach czasem mocniej je ściągam.

 

test3.jpg 

W górnej części języka wycięta jest dziura, której przeznaczenia nie odkryłem, domyślam się tylko, że może mieć na celu zniwelowanie ewentualnego uciskania węzła. Wierzch buta wykonany jest z klasycznej siateczki natomiast boki ze sztucznych materiałów. Jak przystało na but terenowy palce są chronione solidnym gumowym/plastikowym otokiem.
Wentylacja

Buty zapewniają przyzwoitą wentylację. Siateczka bardzo dobrze przepuszcza powietrze, więc nawet przy dość wysokich temperaturach stopy się nie odparzają. Nie były sprawdzane przy temperaturze powyżej 30 stopni, bo takich jak dotąd próżno u nas było szukać, ale nawet w okolicach trzydziestki biega się naprawdę komfortowo, robi się ciepło – co zrozumiałe, ale w sumie nic poza tym. Przy odpowiednich skarpetach dyskomfort związany z zapoceniem czy przegrzaniem nie występuje. Co prawda boki mogłyby być bardziej przewiewne, ale brak siatki po bokach ma swoje uzasadnienie. Po pierwsze byłaby narażona na szybkie przetarcie, a po drugie odporność na wodę. Oczywiście buty nie są wodoodporne, ale zastosowanie tworzywa po bokach sprawia, że jak wdepniemy w błoto czy płytką kałużę w bucie nie zrobi się mokro. Taka kombinacja naprawdę sprawdza się bardzo dobrze w praktyce, przewiewna siateczka od góry zapewnia całkiem dobry przepływ powietrza, a chronione boki sprawiają, że but nie przemaka gdy biegamy po mokrym podłożu. Co ciekawe dość szybko wysychają i nie trzymają wody. Gdy wdepniemy w kałużę po kostki woda szybko ucieka ze środka, co może być zaskoczeniem. Nie jest to oczywiście tak sprawne jak w pełni siatkowych butach typu Xtalony 190 od Inov-8, ale spodziewałem się, że woda za nic nie będzie chciała opuścić buta przez te zabudowane boki.

 

test5.jpg  

Podeszwa

Z pozoru Dynafity wydają się być mocno amortyzowane o czym może świadczyć spora ilość pianki pod piętą. Nie jest to jednak takie klasyczne „żelazko” gdyż z przodu amortyzacja jest minimalna. Co za tym idzie but ma dość duży spadek między piętą a palcami (gdzieś doczytałem, że jest to 12 mm, ale odczucia wskazują na nieco większa wartość). Na płaskiej trasie duży drop czasem przeszkadzał, ale w terenie, na dołkach korzeniach kamieniach już nie. Co więcej spory spadek w górach okazuje się nawet pożyteczny gdyż na podbiegach pięta tak mocno nie opada więc nogi, a szczególnie łydki, aż tak mocno nie muszą pracować. Mimo znikomej amortyzacji z przodu, but dobrze izoluje od kamieni, korzeni czy innych ostrych krawędzi. Jest przy tym zaskakująco elastyczny. Pod palcami i daje zaskakująco dobre czucie terenu, w rezultacie mimo sporego spadku w Dynafitach można bardzo szybko biegać. Daje to bardzo ciekawe połączenie gdyż zapewnia jednocześnie ochronę, a także nie utrudnia szybkiego biegu. Gdyby tył buta obniżyć o 3-5 mm byłoby świetnie. 

Jeśli chodzi o przyczepność to agresywny bieżnik zapewnia bardzo dobre trzymanie niemal w każdych warunkach, choć moim zdaniem najlepiej spisuje się na trasach kamiennych, skalnych lub z luźną nawierzchnią. Tatry czy Karkonosze to żywioł tych butów. Podeszwa świetnie trzyma się kamieni, głazów czy skały – także mokrej. Dzięki dużej powierzchni styku z podłożem nawet na skalnych płytach można się bezpiecznie poruszać. Wyjątek stanowi wilgotny wapień (sprawdzone w Jurze Krakowsko Częstochowskiej), na którym trzeba zachować wzmożoną ostrożność żeby uniknąć poślizgnięcia. 

Bieżnik, mimo sporej powierzchni stykającej się z ziemią, jest na tyle agresywny, że znakomicie sobie radzi także na ziemnej czy luźnej żwirowej nawierzchni jaka występuje choćby w Tatrach Zachodnich czy Słowackich Niżnych Tatrach. W błocie również jest poprawnie i można pewnie się poruszać, ale podeszwy przeznaczone typowo na błoto – jak choćby te w Inov-8 – okazują się jednak lepsze, mniej się ślizgają i mocniej wgryzają w miękki grunt, zapewniając lepszą trakcję. Czuć to szczególnie na grząskich gliniasto-trawiastych trawersach, gdzie Dynafity maja największe problemy. Podeszwa dobrze oczyszcza się z błota, które podczas biegu szybko odpada, ale jest jeden wyjątek. Chodzi o zagłębienie z napisem  Dynafit na środku podeszwy,  które błoto wyjątkowo sobie upodobało i nie lubi go opuszczać i często tam zalega. 

 

test2.jpg  

Bieżnik należy uznać za bardzo uniwersalny (nawet na asfalcie nie przeszkadza i nie jest on odczuwalny) i w górskim terenie nie pozostawia wiele do życzenia, czasem tylko denerwują kamyczki wciskające się w podeszwę, ale na to nic się nie poradzi, w butach górskich też to występuje. 

Jedyną wadą tyczącą się podeszwy, którą odczułem jest mała stabilność. Podeszwa jest wąska, nawet węższa niż cholewka, a to sprawia, że trzeba mieć mocne stawy i pewnie poruszać się w trudnym terenie żeby nie zrobić sobie krzywdy. Przyzwyczajony do szerokich stabilnych butów musiałem na początku nieco ostrożniej stawiać kroki gdyż czuć było, że super lighty tylko czekają aby mi wykręcić kostkę. Lata gry w piłkę na tyle wzmocniły mi staw skokowy, że wszystko odbyło się bezboleśnie, ale osoby które nie mają mocnych stawów lub mają z nimi jakieś problemu muszą naprawdę bardzo uważać, bo te buty nie wybaczają błędów. Trzeba mieć wyczucie i bardzo sprawnie i pewnie poruszać się w terenie, aby ograniczyć ryzyko kontuzji.
Użytkowanie

W tytule widnieje hasło złe dobrego początki i teraz właśnie nadszedł czas aby to wyjaśnić. Gdybym dostał te buty do testu na dwa tygodnie, to moja ocena pewnie brzmiałaby niezdatne do biegania. Pierwsze tygodnie w tych butach były koszmarne i dostały ode mnie dużo niemiłych słów. Buty są wręcz ekstremalnie dopasowane do stopy. Palce nie mają za bardzo luzu i biegało się mało wygodnie, choć to za delikatne określenie. Było po prostu okropnie. Miałem ciągle otarte małe palce, otarte pięty, a także prawą kostkę. Po prostu coś strasznego – dlatego powędrowały na pewien czas do kąta. Postanowiłem dać im jednak drugą szansę. Po przerwie poszedłem biegać i buty znowu mnie obtarły, ale biegałem podczas deszczu i kompletnie je przemoczyłem. Po kilku dniach znowu je założyłem i było jakby lepiej. Aura była bardzo wilgotna więc często buty były mokre, ale prawdopodobnie właśnie dzięki temu w końcu dopasowały się do stóp. Przestały mnie ocierać, nieco się rozbiły i zrobiło się więcej miejsca na palce (jakby dopasowane buty startowe). Krótko mówiąc stały się zdatne do użytkowania. Nadal były mocno dopasowane, idealnie trzymały stopę, a drop także nie chciał być mniejszy, więc na nizinne bieganie po lesie dla mnie nie do końca się sprawdzały. Miałem wątpliwości czy będą dobre w górach czy zabrać je na jakiś wyjazd, raczej nie byłem do nich pozytywnie nastawiony, mimo że dało się już w nich biegać. Zaryzykowałem jednak i zabrałem je na początek w góry Świętokrzyskie w pasmo Jeleniowskie i okazało się, że buty zaczęły nabierać sensu. Kilka stromych zbiegów i podbiegów/podejść, kawałek gołoborza, kamienie i błotko pokazały, że to jest ich środowisko, a nie mazowieckie lasy. Następnie przyszły Tatry zarówno zachodnie jak i wysokie. Góry dały jasno do zrozumienia, że kupowanie Dynafitów na nizinne lasy to głupota, one pragną gór i wtedy można je docenić. Buty są tak doskonale dopasowane i tak dobrze trzymają stopę, że z powodzeniem można ich używać na bardzo trudnych szlakach. Nawet drobny scrambling nie stanowi specjalnego problemu. Super lighty zachowują się czasem wręcz jak „podejściówki”. Są niezwykle precyzyjne, dają dobre czucie, stopa się nie przesuwa więc na kamieniach czy gołoborzach można wyjątkowo sprawnie stawiać kroki, a im trudniejszy teren, wymagający większych umiejętności technicznych tym lepiej.

 

test1.jpg  

Dynafity to nie tyle but trailowy, a but stricte do biegania po górach najlepiej typu alpejskiego. Chcesz wbiec na Kościelec, przelecieć grań zachodnich, zaliczyć Świnicką Przełęcz czy Zawrat, a może wybierasz się na Śnieżkę? Jeśli tak to te buty są do tego stworzone. Mogłyby być co prawda ciut szersze w palcach, ale w trudniejszym górskim terenie tak bardzo to nie przeszkadza, a na wyjątkowo trudnych odcinkach gdy klinujemy stopy w jakiejś szczelinie czy stawiany na malutkich krawędziach czy w bardzo nierównym terenie gdzie wymagana jest precyzja dopasowanie pomaga.  

Nie są to jednak buty podejściowe mimo że posiadają ich pewne cechy. Elastyczny przód, którego nie uświadczymy z butach typu approach, usprawnia szybki bieg i zapewnia zaskakująco wysoką dynamikę w łatwiejszym technicznie terenie, zapewniając przy tym jednocześnie przyzwoitą ochronę stopy przed ostrymi kamieniami czy korzeniami, a dzięki dopasowaniu – jeśli tylko mamy wystarczające umiejętności – możemy niczym kozica pokonywać trudne sekcje. Właśnie przód, a konkretnie podeszwa pod palcami zasługuje na uwagę, jest na tyle elastyczna i cienka, że daje możliwość używania palców do wybicia, ale jednocześnie nie katuje nas wbijającymi się w podeszwę kamieniami.
Ach te zbiegi…

Choć nie wiem do końca czego to zasługa niesamowicie szybko się w dynafitach zbiega, wręcz zachęcają do zwiększania tempa. Nie ważna jest nawierzchnia – czy to kamienie, korzenie, czy prosta ścieżka tempo wydaje się szybsze, a jego utrzymanie wymaga mniej siły niż w większości butów. Może to kwestia podeszwy i odpowiedniego ułożenia stopy w bucie, może wysokiej pięty, może znakomitego trzymania stopy, sam nie wiem, ale jestem zaskoczony tym jak sprawnie się w nich zbiega.
Podsumowanie

Mimo początkowej niewygody i bardzo dużego sceptycyzmu, buty mnie do siebie przekonały. Trzeba mieć tylko świadomość, że są to buty wyjątkowe. Od razu czuć, że Dynafit to marka związana z górami i tam należy je użytkować. Te buty coś innego niż buty trailowe Asicsa czy Saucony, to jest specjalistyczny sprzęt, który można raczej porównać do niektórych modeli biegowych takich producentów jak La Sportiva.

Jeśli decydujemy się na Dynafity musimy mieć świadomość, że otrzymamy specyficzny sprzęt, który początkującemu niekoniecznie musi pasować. Nasuwa mi się porównanie do skalpela i noża. Niby i jedno i drugie to ostrze. Nóż bardzo uniwersalny, można posłużyć do wielu czynności, natomiast skalpel to wyrafinowane specjalistyczne narzędzie, które w sprawnych dłoniach może wykonać niezwykle trudne i precyzyjne zadanie. Większość butów trailowych to właśnie takie noże, które są uniwersalne i sprawdzą się niemal w każdym terenie, natomiast Dynafit to skalpel, który jest na bakier z uniwersalnością, ale wprawnemu biegaczowi daje niezwykłe możliwości szybkiego poruszania się w najcięższym terenie. Jeśli potrzebujesz noża to Dynafity raczej nie będą dla ciebie, jeśli skalpela warto je rozpatrzyć.

 

Możliwość komentowania została wyłączona.