18 marca 2015 Redakcja Bieganie.pl Zacznij Biegać

Przetestowaliśmy plecak The North Face FL Race Vest


Za każdym razem, gdy pakuję zakupy od rzeźnika do plecaczka kochanie Panie sprzedawczynie (Kasia, Ania i Asia – najwspanialsze na świecie! – służę namiarami na priv) nie mogą się nadziwić. „Taki mały, a taki pakowny” – słyszę. No cóż, to prawda. Gdyby mój plecak mógł mówić, pewnie opowiedziałby o dziesiątkach kilometrów, które pokonał w górach, nosząc dla mnie cały potrzebny ekwipunek na kilkanaście godzin napierania, a nie tylko poćwiartowane kurczaki. A że nie może? W takim razie ja opowiem.

2.jpg

 

Jak to się nosi?

W czasach przedwojennych kamizelka stanowiła obowiązkowy element stroju każdego dżentelmena. Zaraz, zaraz, czy to na pewno właściwy artykuł? Jak najbardziej! Obecnie kamizelki są bowiem chętnie noszone nie tylko przez elegantów, wędkarzy czy antyterrorystów, ale także przez biegaczy. Dzisiejsze plecaki biegowe coraz częściej przypominają kamizelki właśnie – na czym polega różnica? Przede wszystkim, tradycyjne plecaki nie dość dobrze trzymają się na plecach – przesuwają się i podskakują, czyniąc bieg co najmniej niewygodnym. Dlatego też producenci przystosowali konstrukcję plecaków do wymogów dynamicznego ruchu: użyli elastycznego materiału, który ściśle opina ciało biegacza; powiększyli „wycięcia” na plecach, żeby odkryć łopatki użytkownika; zrezygnowali z usztywnień; zaplanowali przestrzeń ładowania w taki sposób, by po pierwsze, ciężar ekwipunku był jak najlepiej rozłożony we wnętrzu plecaka, po drugie, sprzęt był jak najlepiej dostępny, łatwy do wyciągnięcia.

3.jpg

 

Kamizelki biegowe w większości przynależą do jednego z dwóch typów

Pierwszy typ to szerokie szelki, zespolone z główną komorą na plecach, całość ściśle dopasowana do ciała. 

Drugi – główna kieszeń na plecach i przednie panele pokrywające klatkę piersiową, połączone ze sobą systemem elastycznych tasiemek bądź troczków.

Do pierwszej kategorii należy np. Salomon S-Lab Advanced Skin Hydro albo Ultimate Direction Scott Jurek Ultra Vest, a do drugiej Inov-8 Race Ultra Vest i testowany dzisiaj The North Face FL Race Vest.


Prefiksacja? Pacyfikacja? Specyfikacja!

Plecak waży 325 gramów i ma pojemność 8 litrów. Na tle produktów dostępnych na rynku jawi się raczej jako mały, choć da się do niego spakować np. wyposażenie obowiązkowe na UTMB, co widać na poniższym zdjęciu dwukrotnej triumfatorki biegu dookoła Mont Blanc, Rory Bosio.

1.jpg

Materiał plecaka jest wykonany w technologii ripstop, czyli jest wytrzymały i odporny na przetarcie czy rozerwanie.


Perfekcyjna pani domu spakuje słonia do wazonu

Komora główna jest bardzo pojemna. Zamek błyskawiczny umożliwia rozpięcie ponad połowy obwodu komory, dając świetny dostęp do jej wnętrza. W środku znajdują się dwie mniejsze kieszenie, z czego jedna dodatkowo zapinana na zamek, a także rękaw na bukłak z wodą. FL Race mieści nawet dwulitrowy bukłak – idealnie pasują szerokie bukłaki Deuter / Source. Niestety rękaw jest skonstruowany w taki sposób, że choć pełny bukłak trzyma się idealnie, to w miarę opróżniania nieco „siada” w plecaku – można temu dość łatwo zaradzić, przymocowując górę bukłaka do plecaka w jakikolwiek sposób, ale oczywiście lepiej by było, gdyby producent sam o to zadbał. Inną niedogodnością tego rozwiązania jest fakt, że w celu napełnienia bukłaka należy rozpiąć główną komorę plecaka i wyjąć bukłak, co w praktyce oznacza opróżnienie głównej komory z większości ulokowanego tam sprzętu. I znowu – można rozciąć materiał rękawa w taki sposób, by można było bukłak wyjąć górą, ale idealny plecak nie powinien wymagać tego rodzaju „samoróbek”. Plecak nie jest sprzedawany z bukłakiem, należy go dokupić. Rurkę bukłaka wyprowadza się górą.

6.jpg

 

W tylnej części umieszczone zostało kilka kieszeni: mała górna zapinana na poziomy zamek błyskawiczny, dwie mini kieszonki w dolnej części po bokach, zapinane na zamek w pionie, oraz spora dodatkowa kieszeń – warstwa elastycznego materiału, idealna, by schować tam coś większego, np. kurtkę. Kamizelkę wyposażono również w opcję mocowania kijków trekkingowych – nie używam kijów, więc nie sprawdzałem, jak działa.

Szelki zaopatrzono w dwie kieszenie zaciągane na sznurek, zaprojektowane do włożenia bidonów/butelek. Są jednak umieszczone stosunkowo wysoko i nie są zbyt duże, co w praktyce oznacza, że niekoniecznie każdy półlitrowy bidon się do nich zmieści. Ja w nich noszę jedzenie bądź inne mniejsze elementy wyposażenia. Z boku tych kieszeni znajdują się dodatkowe, małe kieszonki, po jednej z każdej strony. Z szelkami połączone są dwa dość duże panele z rozciągliwego materiału, każdy z dwiema kieszeniami, do których można włożyć mniejsze przedmioty. Do większej z nich mieści się nawet płaski bidon do 0,5 litra (płaski, bo tradycyjna butelka 0,5l uwiera). Wszystko razem daje sporą przestrzeń ładowną i wiele możliwości rozmieszczenia potrzebnych sprzętów.

4.jpg

 

Założenie i łażenie

Po założeniu kamizelka leży dość luźno. Jest bardzo miękka i przyjemna. Właściwe dopasowanie uzyskujemy dopiero po dociągnięciu wszystkich pasków: dwóch z każdego boku i dwóch z przodu. Stopień optymalnego dociągnięcia należy wypracować metodą prób i błędów: podczas pierwszego biegu ultra nieznośnie skakał mi bukłak – okazało się, że paski po bokach były zbyt luźne; po mocniejszym skrępowaniu problemy ustały. Warto zauważyć, że szelki są rozstawione dość szeroko, nie schodzą w dół tuż przy szyi. Trzeba mieć to na uwadze i przymierzyć kilka plecaków, żeby sprawdzić swoje preferencje, czy ważniejsze jest uczucie ścisłego dopasowania, czy większa swoboda. 

FL Race Vest nie krępuje ruchów w najmniejszym stopniu. Nic nie uciska i nie obciera, nawet po wielu godzinach biegu w mokrych ciuchach. Plecak siedzi dość wysoko na plecach, spory ich obszar jest odkryty, dzięki czemu ciało oddycha. Ekwipunek nie skacze, nie przemieszcza się w plecaku, z jednym zastrzeżeniem: niezła pojemność niewielkiego plecaka bierze się z dość dużej jego głębokości, w porównaniu z innymi tego typu kamizelkami. Ponieważ materiał głównej komory nie jest elastyczny, to przy wypełnieniu w 1/3 czy 1/2 jej zawartość może nieco latać. Nigdy jednak nie odczułem, by było to poważną niedogodnością.

5.jpg

 

Podsumowanie

Plusy:

 

  • niezła pakowność, jak na tak małe rozmiary,
  • miękki, nie krępuje ruchów, nie obciera,
  • dobre dopasowanie za pomocą pasków,
  • wysoki komfort użytkowania.

 

Minusy:

 

  • brak osobnej przegrody na bukłak,
  • osoby o bardzo wąskich ramionach mogą mieć problem z dopasowaniem,
  • brak możliwości kompresji komory głównej.

Moja subiektywna ocena plecaka The North Face FL Race Vest jest wysoka. Przede wszystkim doceniam komfort użytkowania i fakt, że plecak nie powoduje żadnych problemów typu otarcia czy nieprzyjemny ucisk – wiążę to z dużą miękkością użytych materiałów, które są przyjemne w dotyku. Nie jest to jednak plecak idealny, ze względu na kilka niedopracowanych szczegółów. Na ile będą one zaważały na ogólnej ocenie – każdy z was odpowie inaczej. 

Możliwość komentowania została wyłączona.