9 września 2011 Redakcja Bieganie.pl Sport

Mityng w Rieti – czy padną rekordy na 800 m?


– Po złamaniu rekordu świata w tamtym roku nie zamierzam na tym poprzestać. Liczę, że po zdobyciu tytułu mistrza świata będę też w stanie pobiec poniżej 1:41 – zapowiedział David Rudisha po zwycięstwie w Daegu. Kenijczyk nie rzuca słów na wiatr – już 10 września we włoskim Rieti zaatakuje własną, fenomenalną "życiówkę" – 1:41.01. W biegu tym wystartują także należący do czołówki światowej Polacy. Czy Marcin Lewandowski i Adam Kszczot mają szansę na ustanowienie najlepszego wyniku w historii polskiej lekkiej atletyki? Specjalnie dla BIEGANIE.PL typują Paweł Czapiewski i Ryszard Ostrowski – rekordziści Polski na 800 m.

marcin_i_adam.JPG
Adam Kszczot i Marcin Lewandowski
Który w Rieti okaże się lepszy? (fot. Aleksandra Szmigiel).

Opadły już emocje po Daegu, gdzie obaj Polacy w finale walczyli o medale. Nie zdobyli podium, przypomnijmy, Marcin był czwarty, a Adam szósty, ale nadal dysponują życiową formą. Na pewno nie zawahają się jej użyć w Rieti.

Rok temu Marcin Lewandowski uczestniczył w rekordowym biegu Rudishy, w którym zajął piąte miejsce z rezultatem 1:44.10.

– Nie zawsze jest sens biegać w tak szybkim biegu – wspominał zeszłoroczny mityng "Lewy" –  Rok temu, mimo że na początku biegłem na siódmej, teoretycznie bezpiecznej pozycji, tempo było bardzo szybkie, bo pierwsze 400 m pokonałem poniżej 50 sekund. Takie otwarcie nie ma zwykle sensu, bo po kole zaraz "mrozi" człowieka i dalej bardzo ciężko się biegnie.

Mistrz Europy nie robił sobie wakacji, wrócił do kraju tuż po biegu finałowym z Daegu, aby aklimatyzować się w Europie do kolejnych startów.

– Wiem, że obecnie jestem w życiowej formie, co więcej, jestem dużo mocniejszy niż rok temu, więc celujemy z trenerem w poprawienie rekordu życiowego. Kto wie, być może uda się zaatakować rekord Pawła Czapiewskiego? – zapowiadał Marcin.

Broni nie składa też Adam Kszczot, dla którego ten sezon był pasmem wielu sukcesów. Podopieczny Stanisława Jaszczaka obronił tytuł Młodzieżowego Mistrza Europy, zwyciężał podczas Młodzieżowych Mistrzostw Polski, Drużynowych Mistrzostw Europy, na prestiżowych mityngach w Hengelo, Bydgoszczy i Krakowie i, co najważniejsze, fenomenalnie biegał na MŚ w Daegu, gdzie w finale na 800 m był szósty.

– Zdążyłem dojść już do siebie po Korei, mam się dobrze. Po mistrzostwach byłem zawiedziony miejscem, ale teraz czuję zadowolenie. W końcu jestem jeszcze młody, a już należę do czołówki światowej.

A jakie cele ma Adam w Rieti? Halowy mistrz Europy odpowiada ostrożnie:

– Trener mówi, że jestem w stanie poprawić rekord życiowy. Jeśli tak się stanie, to będzie to dla mnie najlepsza nagroda na zakończenie sezonu.

 
Czy Polaków stać na bicie rekordu Polski, należącego obecnie do Pawła Czapiewskiego? W to, że wynik 1:43,22 może być zagrożony wierzy Ryszard Ostrowski, który po fenomenalnym zwycięstwie na Uniwersjadzie  w Kobe, 4 września 1985 roku był właścicielem najlepszego wyniku w historii polskiej lekkiej atletyki – 1:44,38.

IMG_0088___Kopia___Kopia.JPG
Paweł Czapiewski i Ryszard Ostrowski  (fot.Aleksandra Szmigiel)

 
Sądzę, że chłopaki reprezentują tak wysoki poziom sportowy, że na pewno są w stanie poprawić rekord Polski. Pytanie tylko, czy zdążyli się już zaaklimatyzować po przyjeździe z Korei. Czasem po zmianie strefy klimatycznej można wpaść w dołek. Jeśli nie będzie więc problemów to można liczyć na dobre rezultaty.

Innego zdania jest Paweł Czapiewski. Sądzi, że jego rekord ustanowiony 17 sierpnia 2001 roku w Zürychu jeszcze nie pęknie:

– Szczerze mówiąc to wątpię, że chłopaki są w stanie poprawić w Rieti mój rekord…  Choć będą w podobnej sytuacji, kiedy biłem "życiówkę", czyli około 10 dni po imprezie mistrzowskiej, w której zaliczyłem mocne trzy biegi. To po krótkim odpoczynku mi oddało. Życzę im bicia rekordów, ale w moim towarzystwie, bo zacząłem już przygotowania do przyszłego sezonu – mówi rekordzista kraju.

A jak obaj 800-metrowcy wspominają swoje rekordowe biegi?

– Rekord Polski ustanowiłem na Uniwersjadzie, nie na mityngu. Starty podczas takich imprez, rządzą się innymi prawami.  Na takiej imprezie nie myśli się raczej o biciu rekordów, ale o zajęciu jak najlepszego miejsca. Rekordy padają przy okazji.   W moim przypadku był to już trzeci bieg po eliminacjach i półfinale, więc miałem sporo w nogach. Przed i podczas biegu nie myślałem o poprawieniu rekordu Polski – dopiero na mecie spojrzałem na wynik i uświadomiłem sobie, że to był szybki bieg – wspomina Ryszard Ostrowski, którego największym sukcesem w karierze było zdobycie czwartego miejsce na Mistrzostwach Świata w Rzymie w 1987 roku.

Bardzo dobrze swój życiowy bieg sprzed dziesięciu lat pamięta Paweł Czapiewski:

– To był szok, bo nie sądziłem, że jestem w stanie tak szybko biegać. Tym bardziej, że słabo czułem się w tygodniu na treningach. Dopiero na samym rozruchu, dzień przed startem, poczułem "to coś". W trakcie samego biegu wiedziałem, że jest bardzo szybko, bo "kręciłem" nogami na maksimum możliwości. Była petarda! Pierwsze 400 miałem w około 50.70, nie byłem w stanie kleić czołówki, która otworzyła koło w 49.70. Potem wytrzymałem bieg do końca. Uczucie na mecie było wspaniałe, tym bardziej, że na kratach prawie dogoniłem pierwszego – Buchera. O wyniku dowiedziałem się dopiero 40 minut po biegu, ale domyślałem się, że może być dobry. Sezon później byłem jeszcze w wyższej formie, ale nie miałem już takiego szczęścia do biegu. Potem przyszły kontuzje… Niestety, chyba już nie uda mi się nigdy pobiec takiego wyniku – śmieje się brązowy medalista mistrzostw świata.

Czy bieżnia w Rieti, o której krążą plotki, że tak naprawdę ma mniej niż 400 m, będzie równie szybka dla Polaków, jak i Davida Rudishy? O tym przekonamy się już w sobotę. Zobaczcie co się tam działo rok temu:

Wyniki na żywo będzie można śledzić pod adresem:

http://iaaf.org/iwc11/results/eventcode=4714/index.html

FORUM DYSKUSYJNE

Możliwość komentowania została wyłączona.