Spuchnięte więzadło rzepki
- rusolis
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 268
- Rejestracja: 15 cze 2008, 22:50
Witam,
Jakieś pół roku temu zaczęło mnie boleć więzadło rzepki w okolicy przyczepu do piszczeli. Powodem były intensywna jazda rowerem i notabene rehabilitacja drugiego kolana (przysiady i tym podobne ćwiczenia). Niestety więzadło lekko spuchło i do dziś został guzek, średnicy 1cm. W dotyku coś jak wielkie ukąszenie komara, tylko oczywiście pod skórą i twarde. Problem się sam załagodził, ale od czasu do czasu coś tam boli. Trochę się martwię tym, bo kontuzja może wrócić przy większym obciążeniu. Ostatnio głównie jeździłem na rowerze, ale teraz chcę wrócić do biegania.
Proszę o jakąś radę, czy najlepiej iść prosto do ortopedy, na jakieś terapie, czy leczyć to domowymi sposobami.
Pozdrawiam,
Michał
Jakieś pół roku temu zaczęło mnie boleć więzadło rzepki w okolicy przyczepu do piszczeli. Powodem były intensywna jazda rowerem i notabene rehabilitacja drugiego kolana (przysiady i tym podobne ćwiczenia). Niestety więzadło lekko spuchło i do dziś został guzek, średnicy 1cm. W dotyku coś jak wielkie ukąszenie komara, tylko oczywiście pod skórą i twarde. Problem się sam załagodził, ale od czasu do czasu coś tam boli. Trochę się martwię tym, bo kontuzja może wrócić przy większym obciążeniu. Ostatnio głównie jeździłem na rowerze, ale teraz chcę wrócić do biegania.
Proszę o jakąś radę, czy najlepiej iść prosto do ortopedy, na jakieś terapie, czy leczyć to domowymi sposobami.
Pozdrawiam,
Michał
- rusolis
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 268
- Rejestracja: 15 cze 2008, 22:50
No i załatwiłem sobie wczoraj tak samo drugie kolano. Wczoraj poszedłem tylko potruchtać, a że mam też zapalenie gęsiej stopki, to biegłem jedną nogą lekko krzywo, żeby nie bolało. No i dzisiaj patrze, a więzadło spuchło i boli. Ten sam uraz w obu nogach to już raczej nie przypadek. Czekam na propozycje, co może być przyczyną. Tymczasem obkładam lodem i jeśli nie pomoże, to wybiorę się do ortopedy sportowego.
A 3 miesiące temu chodziłem po górach z 30kg plecakiem i nic mi nie było. Myślałem, że po takim treningu nogi są już niezniszczalne.
A 3 miesiące temu chodziłem po górach z 30kg plecakiem i nic mi nie było. Myślałem, że po takim treningu nogi są już niezniszczalne.
- rusolis
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 268
- Rejestracja: 15 cze 2008, 22:50
Poszperałem trochę w internecie i wychodzi na to, że to choroba Osgooda-Schlatter'a. Występuje u młodzieży, ale zdarza się też u dorosłych. Wygląda na to, że właśnie o tym pisałeś, TajPan?
(u mnie guzy nie są aż tak duże jak na tych zdjęciach)
Wydaje się, że przyczyną mogą być słabo rozciągnięte czworogłowe, dlatego w pierwszej kolejności się tym zajmę. Zobaczymy czy ta autodiagnoza i terapia w czymś pomogą
(u mnie guzy nie są aż tak duże jak na tych zdjęciach)
Wydaje się, że przyczyną mogą być słabo rozciągnięte czworogłowe, dlatego w pierwszej kolejności się tym zajmę. Zobaczymy czy ta autodiagnoza i terapia w czymś pomogą
- rusolis
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 268
- Rejestracja: 15 cze 2008, 22:50
No i pomogło intensywne rozciąganie czworogłowego. Ćwiczenia z dociąganiem pięty do pośladka na stojąco były niewystarczające, uda musiałem rozciągać na leżąco, najłatwiej z udziałem drugiej osoby. Patrząc na daty postów zajęło to 6 tygodni, właśnie parę dni temu zniknął prawie roczny guzek pod lewym kolanem. Co za ulga!!!