A przyszło Ci do głowy, że całe te badania to ściema, skoro autor nic nie pisze nt. metodologii? To już nawet badacze zbawiennego wpływu kompresji w sporcie opisują metodologię...MEL. pisze:Autor w książce powołuje się na badania swoje i swojego ojca. Ja wierzę, że takie badania mogły mieć miejsce i częściowo ich teoria mogła się pokrywać z praktyką (jak sam pisze w 9/10 przypadków), ale nie bardzo rozumiem i nie jest to w książce wyjaśnione, że odpowiedzialne za dobór odpowiedniego pokarmu są tajemnicze "lektyny" w naszej krwi. Nigdzie nie napisane jest jaka była metodologia owych badań, a cała teoria opisująca zjawisko jest na poziomie przedszkola.
Skoro teoria wg Ciebie jest na poziomie przedszkola, to może cały pomysł jest skierowany do osób, które na tym poziomie edukacji się zatrzymały... Nie chcę tutaj obrazić Ciebie, czy też innych osób, które jednak ten pomysł w jakimś stopniu akceptują, ale wydaje mi się, że "branie na wiarę" różnych teorii roszczących sobie prawo do bycia naukowymi, które nie potrafią się obronić wg standardów naukowych, raczej nie świadczy zbyt dobrze o umiejętności samodzielnego i logicznego myślenia osób, które to "łykają".