Owoce dobre dla biegaczy?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1241
- Rejestracja: 16 gru 2012, 17:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Warto też pamiętać o czereśniach i wiśniach (tym bardziej, że jest lub zaraz się zacznie na nie sezon), jako elemencie "naturalnej obrony".
Winogrona też są niczego sobie w tym temacie (ostatnio bardziej polecane niż czerwone wino
Nie bardzo rozumiem po co ktoś chciałby jeść arbuza przed treningiem, jego gęstość kaloryczna jest raczej znikoma, no chyba że chodzi o wodę i rozpuszczone w niej substancje.
---
Swoją drogą łączenie słów nadwaga i owoce to jest jakiś totalny nonsens logiczny.
Najprościej to sprawdzić jedząc same owoce i surowe warzywa przez powiedzmy tydzień, dla bardziej wytrwałych miesiąc. Nie sądzę by taki eksperyment zakończył się wzrostem otyłości
Jak to mawia klasyk internetowy - Go Fruit Yourself
Winogrona też są niczego sobie w tym temacie (ostatnio bardziej polecane niż czerwone wino
Nie bardzo rozumiem po co ktoś chciałby jeść arbuza przed treningiem, jego gęstość kaloryczna jest raczej znikoma, no chyba że chodzi o wodę i rozpuszczone w niej substancje.
---
Swoją drogą łączenie słów nadwaga i owoce to jest jakiś totalny nonsens logiczny.
Najprościej to sprawdzić jedząc same owoce i surowe warzywa przez powiedzmy tydzień, dla bardziej wytrwałych miesiąc. Nie sądzę by taki eksperyment zakończył się wzrostem otyłości
Jak to mawia klasyk internetowy - Go Fruit Yourself
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
Owoce w ogóle nie sycą albo na bardzo krótko.U mnie taki eksperyment jedzenia samych owoców pewnie spowodowałby wzrost wagi.1,5kg jabłek wciągam na raz i jestem głodny po godzinie.Klanger pisze: Swoją drogą łączenie słów nadwaga i owoce to jest jakiś totalny nonsens logiczny.
Podobnie z 1,5-2kg truskawek.Chociaż po 2-3 dniach jedzenia samych owoców dostałbym niestrawności i być
może straciłbym na wadze.
- jabbur
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1364
- Rejestracja: 04 paź 2012, 23:23
- Życiówka na 10k: 0:38:22
- Życiówka w maratonie: 3:02:19
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Jedzac same owoce masz nieustanny wyrzut insuliny i uczucie głodu zaraz po. Życzę powodzeniaKlanger pisze:Warto też pamiętać o czereśniach i wiśniach (tym bardziej, że jest lub zaraz się zacznie na nie sezon), jako elemencie "naturalnej obrony".
Winogrona też są niczego sobie w tym temacie (ostatnio bardziej polecane niż czerwone wino
Nie bardzo rozumiem po co ktoś chciałby jeść arbuza przed treningiem, jego gęstość kaloryczna jest raczej znikoma, no chyba że chodzi o wodę i rozpuszczone w niej substancje.
---
Swoją drogą łączenie słów nadwaga i owoce to jest jakiś totalny nonsens logiczny.
Najprościej to sprawdzić jedząc same owoce i surowe warzywa przez powiedzmy tydzień, dla bardziej wytrwałych miesiąc. Nie sądzę by taki eksperyment zakończył się wzrostem otyłości
Jak to mawia klasyk internetowy - Go Fruit Yourself
- MEL.
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1590
- Rejestracja: 18 wrz 2007, 12:27
- Życiówka na 10k: 46:56
- Życiówka w maratonie: 3:43
- Lokalizacja: Las Kabacki
- Kontakt:
Nikt nie mówi o jedzeniu samych owoców. A wyrzut insuliny (niekontrolowany) będziesz miał po wypiciu coli lib zjedzeniu batonika, ew. po wciągnięciu żela energetycznego, a nie po zjedzeniu jabłka czy garści malin lub porzeczek. Cukry z owoców wchłaniają się wolno.jabbur pisze:Jedzac same owoce masz nieustanny wyrzut insuliny i uczucie głodu zaraz po. Życzę powodzenia
Ja nie odczuwam głodu po zjedzeniu owoców, wprost przeciwnie - błonnik zapewni uczucie sytości.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1241
- Rejestracja: 16 gru 2012, 17:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Nie wiem jak się identyfikuje mistyczny wyrzut insuliny, i kiedy on jest zły, a kiedy dobry.jabbur pisze: Jedzac same owoce masz nieustanny wyrzut insuliny i uczucie głodu zaraz po. Życzę powodzenia
Wiem tyle, że na śniadanie przed 7 rano zjadłem/wypiłem smoothie ze zmiksowanych 3 bananów, garści liści szpinaku, trochę chlorelli, kilku łyżek nasion lnu i awokado... czyli w zasadzie same owoce, i trochę nasion... i bez problemów dożyłem do lunchu.
Lunch był ok 14 - zjadłem kilka pomidorów, z kalarepą i łyżką oliwy, i garścią nerkowców, do tego jakieś 350g truskawek, i może z 200g czereśni... czyli znowu prawie wyłącznie owoce i nieco orzechów, i sok z oliwek (jak malowniczo określa się oliwę z oliwek ). Wszystko na surowo, żeby była jasność.
Kalorycznie jakieś 1400 kcal, więc też nie aż tak mało. Nie przeżyłem jakiegoś tragicznego załamania w związku ze spadkiem ilości glukozy we krwi.
Nie demonizowałbym owoców, no i nie wrzucał wszystkich do jednego wora (nie każdy owoc zalewa ciało mieszanką glukozowo-fruktozową)
- cava
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1701
- Rejestracja: 10 gru 2012, 12:13
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
No napradę klanger, nie wiem jak Ty to przeżyłeś.
Ale czekaj, czekaj, jeszcze kiedyś będziesz miał za swoje
Ja bym chciała zobaczyć natomiast, owe mityczne osoby, które się utuczyły jedząc owoce.
Nie, wszystko inne i 1 jabłko od święta, ale własnie owoce w sporej ilości w codziennej diecie.
Rano zjadam owsiankę z furą owoców i od 7 do 11 normalnie fnkcjonuję, mimo że pierwsza kawka dopiero koło 10a nie ledwo oczy otworzę.
O 11 mam 2gie snaidanie- nie dlatego że konam w męczarniach insulinowych, ale dlatego że jest przewa śniadaniowa.w ramach drugirgo sniadania też na ogół zjadam jakiś owoc.
A potem od obiadu do nocy mam zwyczaj napychac się owocami o ile tylko są. Ani nie tyję, ani nie mam jakoś cukrzycy, ani mnie insulina nie zalewa.
Gorzej.
jak zwykle w sezonie owocowym, schudłam z tej rozpusty choć wcale nie planowałam, mimo że o tej porze roku, zjadam zdecydowanie więcej owoców niż warzyw.
W ogóle uważam, że to że zawsze byłąm szczupął i nigdy nie musiałąm zbijać wagi, zawdzięczam nawykowi jedzenia owoców "do wypęku" wyrobionym za dziecka w domu rodzinnym.
Ale czekaj, czekaj, jeszcze kiedyś będziesz miał za swoje
Ja bym chciała zobaczyć natomiast, owe mityczne osoby, które się utuczyły jedząc owoce.
Nie, wszystko inne i 1 jabłko od święta, ale własnie owoce w sporej ilości w codziennej diecie.
Rano zjadam owsiankę z furą owoców i od 7 do 11 normalnie fnkcjonuję, mimo że pierwsza kawka dopiero koło 10a nie ledwo oczy otworzę.
O 11 mam 2gie snaidanie- nie dlatego że konam w męczarniach insulinowych, ale dlatego że jest przewa śniadaniowa.w ramach drugirgo sniadania też na ogół zjadam jakiś owoc.
A potem od obiadu do nocy mam zwyczaj napychac się owocami o ile tylko są. Ani nie tyję, ani nie mam jakoś cukrzycy, ani mnie insulina nie zalewa.
Gorzej.
jak zwykle w sezonie owocowym, schudłam z tej rozpusty choć wcale nie planowałam, mimo że o tej porze roku, zjadam zdecydowanie więcej owoców niż warzyw.
W ogóle uważam, że to że zawsze byłąm szczupął i nigdy nie musiałąm zbijać wagi, zawdzięczam nawykowi jedzenia owoców "do wypęku" wyrobionym za dziecka w domu rodzinnym.
- aro05
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 329
- Rejestracja: 20 cze 2012, 14:05
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Poprawcie mnie jesli sie myle, ale czy 300 kcal pozyskanych z weglowodanow o wysokim indeksie i ladunku glikemicznym nie beda bardwiej faworyzowac odkladanie tkanki tluszczowej niz 300 kcal otrzymanych z weglowodanow o niskim indeksie i ladunku?Przekroczenie tych wartości oznacza odkładanie zapasów kalorii w postaci tkanki tłuszczowej, bez względu na rodzaj spożytego pokarmu
- klosiu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Już nie przesadzajmy że owoce tuczą. Trzeba pamiętać, że w kilogramie owoców jest średnio 100g węgli - tyle co w półtora suchej bułki. Jedząc tylko owoce nie da się zjeść za dużo, bo te dzienne 2400kcal to jest sześć kilogramów owoców. A to jest norma człowiek nieaktywnego. Trzeba coś dojadać, tak jak Klanger jakieś orzechy czy oliwę, bo się nie wyrobi.
Ktoś tam nawet sprawdzał że na diecie z samych ziemniorów się schudnie, a one są znacznie gęstsze energetycznie.
Jest tylko pytanie czy taka dieta przez dłuższy czas nie doprowadzi do jakichś niedoborów, ale ja uważam, że duże ilości sezonowych, świeżych owoców latem i jesienią na pewno nie zaszkodzą.
Bo jedzenie jakichś jabłek z marketu, które mogą leżeć na stole miesiąc i raczej wyschną niż nadgniją, albo bananów miesiąc wiezionych jako niedojrzałe w kontenerach już jest dla mnie dyskusyjne. I jako źródło mikroelementów, i czegokolwiek innego.
Ktoś tam nawet sprawdzał że na diecie z samych ziemniorów się schudnie, a one są znacznie gęstsze energetycznie.
Jest tylko pytanie czy taka dieta przez dłuższy czas nie doprowadzi do jakichś niedoborów, ale ja uważam, że duże ilości sezonowych, świeżych owoców latem i jesienią na pewno nie zaszkodzą.
Bo jedzenie jakichś jabłek z marketu, które mogą leżeć na stole miesiąc i raczej wyschną niż nadgniją, albo bananów miesiąc wiezionych jako niedojrzałe w kontenerach już jest dla mnie dyskusyjne. I jako źródło mikroelementów, i czegokolwiek innego.
The faster you are, the slower life goes by.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 499
- Rejestracja: 02 wrz 2013, 22:54
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Klanger, przykład z niby-owocem awokado jest słaby, to prawie sam tłuszcz, a nie węglowodany (dlatego pewnie nie jesteś głodny). cava, a próbowałaś bez tej owsianki wytrzymać 4 godziny? Ja mam w każdym razie tak jak jabbur, po owocach zaraz jestem głodny, jem je dla smaku i zdrowia, a nie jako zwykłe posiłki. Do smoothie owocowo-warzywnych nie mogę się niestety zmusić jak na razie, ale domyślam się, że na dłużej wypełniają.
kiss of life (retired)
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 316
- Rejestracja: 28 sie 2013, 15:20
- Życiówka na 10k: 56:00
- Życiówka w maratonie: brak
nic trudnego, wystarczy się rozejrzeć wokół siebie, większość grubasów, których znasz (dla uproszczenia przyjmijmy, że tych po 40-ce, żeby nie było, że od mcdonald'a) są utuczone właśnie od ziarna i owoców.cava pisze:Ja bym chciała zobaczyć natomiast, owe mityczne osoby, które się utuczyły jedząc owoce.
Dopóty, dopóki intensywnie uprawiasz sport jesteś bezpieczna, niestety nie radzę przestawać i dalej jeść owoce
- jabbur
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1364
- Rejestracja: 04 paź 2012, 23:23
- Życiówka na 10k: 0:38:22
- Życiówka w maratonie: 3:02:19
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
1. Będzie po wszystkim co wymieniłaś. Niczego z tego nie jemMEL. pisze:Nikt nie mówi o jedzeniu samych owoców. A wyrzut insuliny (niekontrolowany) będziesz miał po wypiciu coli lib zjedzeniu batonika, ew. po wciągnięciu żela energetycznego, a nie po zjedzeniu jabłka czy garści malin lub porzeczek. Cukry z owoców wchłaniają się wolno.jabbur pisze:Jedzac same owoce masz nieustanny wyrzut insuliny i uczucie głodu zaraz po. Życzę powodzenia
Ja nie odczuwam głodu po zjedzeniu owoców, wprost przeciwnie - błonnik zapewni uczucie sytości.
2. Błonnik zawarty w owocach to nie ten co wypełnia (otręby), a ten co przyspiesza trawienie.
3. Fruktoza, podstawowy cukier wszystkich owoców poza winogronami, wchłania się głównie przez wątrobę i generalnie nie powala.
Owszem, na krótką metę lepszy banan niż baton, na dłuższą: surowa marchew, sałata i bataty
- jabbur
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1364
- Rejestracja: 04 paź 2012, 23:23
- Życiówka na 10k: 0:38:22
- Życiówka w maratonie: 3:02:19
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Sam sobie odpowiedziałeś. Wracam z 20km i potrzebuję 1500kcal. Mam zjeść 5kg truskawek? Nie, wrzucę banana z spiruliną i BCAA, a potem porządną jajecznicę na klarowanym maśle z dużą ilością zieleniny.
Gęstość kaloryczna powinna być duża, nie mała. Żołądek to nie worek od odkurzacza.
Gęstość kaloryczna powinna być duża, nie mała. Żołądek to nie worek od odkurzacza.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1241
- Rejestracja: 16 gru 2012, 17:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
No to się pogubiłem w tym wszystkim.
Nie należy jeść (za dużo - pytanie tylko ile to jest za dużo) owoców bo tuczą, ale jednocześnie jako pokarm są do bani bo mają małą gęstość kaloryczną (???)
Nie należy jeść (za dużo - pytanie tylko ile to jest za dużo) owoców bo tuczą, ale jednocześnie jako pokarm są do bani bo mają małą gęstość kaloryczną (???)