Żel na maraton
-
- Stary Wyga
- Posty: 250
- Rejestracja: 22 sty 2012, 21:35
- Życiówka na 10k: 00:45:57
- Życiówka w maratonie: brak
Witam,
przygotowuję się do debiutu maratońskiego w Poznaniu. W związku z tym chciałem Was zapytać o dwie marki żeli energetycznych:
Nutrend oraz Squeezy. Czy stosujecie któryś z nich i możecie polecić, który jest lepszy ?
Jak dotąd miałem okazje na treningu stosować ten pierwszy, ale chciałem zapytać o Wasze opinie?
A może są inne, bardziej godne polecenia?
przygotowuję się do debiutu maratońskiego w Poznaniu. W związku z tym chciałem Was zapytać o dwie marki żeli energetycznych:
Nutrend oraz Squeezy. Czy stosujecie któryś z nich i możecie polecić, który jest lepszy ?
Jak dotąd miałem okazje na treningu stosować ten pierwszy, ale chciałem zapytać o Wasze opinie?
A może są inne, bardziej godne polecenia?
- wysek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3442
- Rejestracja: 16 paź 2004, 22:35
- Życiówka na 10k: 32:34
- Życiówka w maratonie: 2:43
- Lokalizacja: Lublin
- Kontakt:
-
- Stary Wyga
- Posty: 250
- Rejestracja: 22 sty 2012, 21:35
- Życiówka na 10k: 00:45:57
- Życiówka w maratonie: brak
- małymiś
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1527
- Rejestracja: 09 paź 2013, 11:26
- Życiówka na 10k: 0:53:02
- Życiówka w maratonie: brak
Buble nie buble.
Sprawdz sobie też czy masz do czynienia z żelem wymagającym popijania czy też nie. Przykłądowo Sis lub PowerGel nie wymaga popijania z założenia (aczkolwiek słodki smak w ustach zostaje także warto przynajmniej przepłukać usta wodą). a do tego jeszcze są batoniki np. powerbar lub vitargo complete bar. Dodam tylko, ze te bez popijania mi osobiscie lepiej podchodzą ze względu na lżejsze lecz dłuższe działanie - może subiektywne odczucie.
Dodatkowo niektóre z nich mają kofeinę - ja akurat nie próbowałem tego wynalazku, bo obawiam się zbędnego podwyższenia tentna .
Ponadto, niektórzy wolą przelecieć to na np. bananach.
niż na żelach, które specjalnie zdrowe to nie są.
Sprawdz sobie też czy masz do czynienia z żelem wymagającym popijania czy też nie. Przykłądowo Sis lub PowerGel nie wymaga popijania z założenia (aczkolwiek słodki smak w ustach zostaje także warto przynajmniej przepłukać usta wodą). a do tego jeszcze są batoniki np. powerbar lub vitargo complete bar. Dodam tylko, ze te bez popijania mi osobiscie lepiej podchodzą ze względu na lżejsze lecz dłuższe działanie - może subiektywne odczucie.
Dodatkowo niektóre z nich mają kofeinę - ja akurat nie próbowałem tego wynalazku, bo obawiam się zbędnego podwyższenia tentna .
Ponadto, niektórzy wolą przelecieć to na np. bananach.

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 309
- Rejestracja: 22 mar 2013, 16:47
- Życiówka na 10k: 45,44
- Życiówka w maratonie: brak
Z żeli największą kaloryczność ma Agisko. Ale prawie tyle samo ma mleko slodzone w tubce. A jest kilka razy tańsze.
Ostatnio też przetrenowałem 150gr carbonox'u na bidon 500ml, wystarczy za kilka żeli.
Ostatnio też przetrenowałem 150gr carbonox'u na bidon 500ml, wystarczy za kilka żeli.
- oldie
- Rozgrzewający Się
- Posty: 23
- Rejestracja: 17 sie 2014, 15:15
- Życiówka na 10k: 42:08
- Życiówka w maratonie: 03:27:12
Uzywałem Squeezy podczas mojego debiutu w maratonie (Poznań w zeszłym roku), sprawdziły się świetnie. Mieszczą się spokojnie w małych kieszeniach czy w popularnych ostatnio paskach na numer startowy, banalnie łatwo jest je otworzyć w trakcie biegu, smak nie przeszkadza. Warto ich spożycie rozplanować - otwierać żel kilkaset metrów przed punktem z wodą, wtedy można od razu popić (koniecznie!). A pić na maratonie powinieneś i tak:)
Przetestowałem je wcześniej podczas długich wybiegań i Tobie też to polecam.
Próbowałem wersji z i bez kofeiny. W tym roku zabieram oba rodzaje ze sobą na Poznań - kofeina na ostatnich kilometrach na pewno się przyda.
Przetestowałem je wcześniej podczas długich wybiegań i Tobie też to polecam.
Próbowałem wersji z i bez kofeiny. W tym roku zabieram oba rodzaje ze sobą na Poznań - kofeina na ostatnich kilometrach na pewno się przyda.
- mihumor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 6204
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
- Życiówka na 10k: 36:47
- Życiówka w maratonie: 2:48:13
- Lokalizacja: Kraków
Energetycznie sama marka jest nieco bez znaczenia, smak też raczej ma znaczenie drugoplanowe; generalnie dużo jest "dobrych" produktów na rynku. Ja biegałem sporo na żelach Vitargo a jeszcze stojąc w strefie startowej na ok 20 min przed startem wciągałem tubkę Nutrenda Enduro, stosowałem też różne inne wynalazki i każdy w zasadzie spełniał swoją rolę. Na dwie rzeczy można zwrócić uwagę, raczej nie należy mieszać żeli z izotonikami oraz na to, ze w ciepłych warunkach termicznych bardzo słodkie żele słabo wchodzą na dużym zmęczeniu, dodatkowo żel, który nam smakowo słabo wchodzi na treningu to na zawodach może robić problem - ogólnie jak dla mnie to dobre one nie są wiec szukam takiego, który "obleci". U siebie zaobserwowałem korelację, że żele słodkie (w typie Vitergo ale też większość dostępnych produktów) super wchodzą w niższych temperaturach, nawet nie muszę ich popijać, biegnąc trzy razy maratony w słońcu i wysokiej temperaturze miałem spory problem z wmuszeniem w siebie żela ok 30 tego kma - jego konsystencja i słodycz mnie zabijały, do tego ogarnianie na takim zmęczeniu kombinacji żel + popitka jest trudne i kłopotliwe wiec po zjedzeniu trzeba się zwykle chwile przebujać by przepić. Pewnym rozwiązaniem są żele w typie produktów SIS o rzadszej konsystencji, niskiej słodyczy - nie trzeba ich w ogóle popijać.
Najszybsza kupa złomu w galaktyce
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
-
- Wyga
- Posty: 55
- Rejestracja: 23 maja 2012, 21:10
Agisko jest najbardziej kaloryczne, przy tym najbardziej naturalne i łagodne dla żołądka. Niestety, jest dosyć gęste. Smak - tylko cytrynowy.
Vitargo i squeezy wypadają porównywalnie jeżeli chodzi o kaloryczność i konsystencje - dużo bardziej płynne od agisko. Żele vitargo mają kofeine, w squeezy możemy wybrać między żelami z kofeiną lub bez. Duży plus dla squeezy za spory wybór smaków, w tym pomidorowy i malinowy, moim zdaniem są świetne. w vitargo mamy tylko trzy smaki - cytryna, pomarańcz i cola
Jeżeli chodzi o nurtend, są dwie opcje - carbosnack i endurosnack. Carbo wydziela się szybko, enduro dłużej. Dlatego enduro lepiej wziąć przed, a carbo w trakcie. Plus dla enduro za bcaa i taurynę. Energetycznie dużo słabiej od agisko, squeezy i vitargo. Konsystencja dosyć płynna.
Ciekawą propozycją są żele powerbar, dosyć płynne, energetycznie porównywalnie ze squeezy i vitargo. Zawierają sód, i w zależności od smaku, kofeinę. Duży wybór smaków.
Jeżeli chodzi o wybór żelu, zawsze polecam przetestowanie. Może się okazać, że podchodzi nam żel, który jest najsłabszy energetycznie, ale po prostu fajnie "wchodzi". Z drugiej strony, to ma działać, od smakowania są inne rzeczy. Tak czy siak, przed maratonem trzeba jeszcze popróbować, żeby się nic nieprzyjemnego nie zdarzyło.
Vitargo i squeezy wypadają porównywalnie jeżeli chodzi o kaloryczność i konsystencje - dużo bardziej płynne od agisko. Żele vitargo mają kofeine, w squeezy możemy wybrać między żelami z kofeiną lub bez. Duży plus dla squeezy za spory wybór smaków, w tym pomidorowy i malinowy, moim zdaniem są świetne. w vitargo mamy tylko trzy smaki - cytryna, pomarańcz i cola
Jeżeli chodzi o nurtend, są dwie opcje - carbosnack i endurosnack. Carbo wydziela się szybko, enduro dłużej. Dlatego enduro lepiej wziąć przed, a carbo w trakcie. Plus dla enduro za bcaa i taurynę. Energetycznie dużo słabiej od agisko, squeezy i vitargo. Konsystencja dosyć płynna.
Ciekawą propozycją są żele powerbar, dosyć płynne, energetycznie porównywalnie ze squeezy i vitargo. Zawierają sód, i w zależności od smaku, kofeinę. Duży wybór smaków.
Jeżeli chodzi o wybór żelu, zawsze polecam przetestowanie. Może się okazać, że podchodzi nam żel, który jest najsłabszy energetycznie, ale po prostu fajnie "wchodzi". Z drugiej strony, to ma działać, od smakowania są inne rzeczy. Tak czy siak, przed maratonem trzeba jeszcze popróbować, żeby się nic nieprzyjemnego nie zdarzyło.
-
- Stary Wyga
- Posty: 196
- Rejestracja: 12 kwie 2014, 08:49
- Życiówka na 10k: 39:48
- Życiówka w maratonie: 3:09:32
- Lokalizacja: Warszawa
Planuję biec MW na żelach nutrend - tylko te mam dobrze przetestowane. Plan jest taki żeby wciągnąć 2, max 3 enduro po 35g do 25km i około 32km jeden mały carbo. Jak to jest z tą przyswajalnością enduro? To że wydziela się wolniej brałem za plus i właśnie dlatego chciałem go użyć w trakcie maratonumaciaz91 pisze: Jeżeli chodzi o nurtend, są dwie opcje - carbosnack i endurosnack. Carbo wydziela się szybko, enduro dłużej. Dlatego enduro lepiej wziąć przed, a carbo w trakcie.

- sochers
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3431
- Rejestracja: 16 sty 2014, 10:35
- Życiówka na 10k: 44:15
- Życiówka w maratonie: 3:48:12
- Lokalizacja: Woodge aka Uć
Przyswajalność jest ok, tylko ja np. w kwietniu w Łodzi wziałem właśnie Nutrenda (a testowałem chyba 6-7 rodzajów), ale wziałem za mało - one mają mało kalorii i o tym trzeba pamiętać. I dodatkowo np. przy tych dużych Nurtendach odkręcanych dobrze wczesniej (przed startem) zdjąć takie jednorazowe zabezpieczenie antyseptyczne (po odkręceniu) - bo ja miałem je tak idealnie obcięte po krawędziach, że ze 2 minuty się męczyłem w biegu żeby to zerwać
Teraz na Poznań będę testował Agisko i Squeezy - i wezmę te, które mi bardziej odpowiadają smakowo (bo żel o gównianym smaku możena 30km wrócić, a to nie jest budujące). Najlepiej jak dla mnie smakują i wchodzą żele kwaskowe. I marka marką, a smak zmakiem - jak Ci jakiejś marki jakiś smak podpasuje - to bierz ten, a nie kombinuj "miała być cytryna, bo testowałem, ale nie mają na składzie, więc może pomarańcza". Można się zdziwić.
A jak już masz żel o gównianym smaku, to ten weź przed biegiem, zawsze można go na spokojnie popić, albo zabić smak czym innym, w trakcie bywa różnie. Ja tak przed połówką przetestowałem PowerBar waniliowy - smak ma dramatyczny, i dziekowałem bogu, że to nie w trakcie biegu, bo bym się załamał
@mihumor, a czemu nie mieszać żeli z izo?

Teraz na Poznań będę testował Agisko i Squeezy - i wezmę te, które mi bardziej odpowiadają smakowo (bo żel o gównianym smaku możena 30km wrócić, a to nie jest budujące). Najlepiej jak dla mnie smakują i wchodzą żele kwaskowe. I marka marką, a smak zmakiem - jak Ci jakiejś marki jakiś smak podpasuje - to bierz ten, a nie kombinuj "miała być cytryna, bo testowałem, ale nie mają na składzie, więc może pomarańcza". Można się zdziwić.
A jak już masz żel o gównianym smaku, to ten weź przed biegiem, zawsze można go na spokojnie popić, albo zabić smak czym innym, w trakcie bywa różnie. Ja tak przed połówką przetestowałem PowerBar waniliowy - smak ma dramatyczny, i dziekowałem bogu, że to nie w trakcie biegu, bo bym się załamał

@mihumor, a czemu nie mieszać żeli z izo?
BLOG: viewtopic.php?f=27&t=40946&start=435
KOMENTARZE: viewtopic.php?f=28&t=40947&start=1680
PBs: 1M - 6'09, 3000 - 12'11, 5k - 20'35, 10k - 44'15, HM - 1:47'11, M - 3:48'12
KOMENTARZE: viewtopic.php?f=28&t=40947&start=1680
PBs: 1M - 6'09, 3000 - 12'11, 5k - 20'35, 10k - 44'15, HM - 1:47'11, M - 3:48'12
- jedz_budyn
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1881
- Rejestracja: 28 sie 2013, 12:09
- Życiówka na 10k: 46:45
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Bieruń
Podczas wysiłku po spożyciu cukrów prostych insulina nie zalewa....
- f.lamer
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2550
- Rejestracja: 23 lis 2011, 10:10
- Życiówka na 10k: czydzieści9ipół
- Życiówka w maratonie: czydzwadzieścia
mihumor się trochę nieprecyzyjnie wyraziłsochers pisze:@mihumor, a czemu nie mieszać żeli z izo?
tak naprawdę to nie należy mieszać izo z bieganiem długodystansowym

Self-improvement is masturbation.
Now, self-destruction…
Now, self-destruction…
- mihumor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 6204
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
- Życiówka na 10k: 36:47
- Życiówka w maratonie: 2:48:13
- Lokalizacja: Kraków
Ja bym to nazwał efektem przesłodzenia. Ok 30 tego kma to mi ciężko żela w ogóle wcisnąć w siebie, mam wrażenia, że jak go zjem to żygnę, wciskam na siłę i pchany rozsądkiem a na maratonach piję wyłącznie wodę. Raz piłem też izo i w kombinacji z żelami dało to efekt kiepski niestety. Dlatego jestem zdania, ze jak ktoś biegnie na żelach to już izo jest mu zupełnie niepotrzebne, niewiele wnosi energetycznie i niepotrzebnie obciąża, na zmęczeniu i w cieple ma smak ulepku. Gdzieś też czytałem (może w "Wadze startowej"), że żele powinno popijać się wyłącznie wodą i by tego nie mieszać, nie pamiętam dlaczego ale było to zupełnie zgodne z moimi doświadczeniami. Zresztą na końcówce maratonu jak przebiegam koło stolików z izo to już wolę w ogóle nie pić
W Wiedniu na 40 tym serwowali też Coca Colę, wziąłem bo chciałem się tylko polać (gorąco było) - na szczęście dawali w kubeczkach z logo i to wzbudziło moje podejrzenia, nie polałem się na szczęście. Ale jakbym ja łyknął efekt mógłby być interesujący 
Co do izo - po treningu sobie czasem mogę wypić z braku laku, lenistwa czy bo po prostu mam (z pakietów startowych, darów czy innych zrzutów) ale na zawodach żadnych tego nie tykam bo i po co. A juz ten niebieski w kolorze denaturatu - fatalne skojarzenia


Co do izo - po treningu sobie czasem mogę wypić z braku laku, lenistwa czy bo po prostu mam (z pakietów startowych, darów czy innych zrzutów) ale na zawodach żadnych tego nie tykam bo i po co. A juz ten niebieski w kolorze denaturatu - fatalne skojarzenia

Najszybsza kupa złomu w galaktyce
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880