ciaptak - Powrót po kontuzji

Moderator: infernal

ciaptak
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 170
Rejestracja: 22 kwie 2011, 21:24
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Leszno

Nieprzeczytany post

Witam wszystkich
Zakładam ten blog, jako motywację do biegania, a także aby pokazać wszystkim początkującym jak wolno można "człapać" :ech:. Nigdy wcześniej nie biegałem pomijając okazjonalne uganianie się za piłką od tenisa. Nie mam też absolutnie żadnych predyspozycji do sportów wytrzymałościowych. Przy wszystkich biegach w podstawówce czy liceum dłuższych niż 200m byłem na szarym na końcu. Zdecydowanie łatwiej przychodziło mi np. podnoszenie ciężarów na siłowni, gdzie często zawstydzałem kolegów. Do biegania popchnęła mnie świadomość beznadziejnie słabej kondycji, a także (a może głównie) chęć rzucenia palenia. Pierwsze "treningi" rozpocząłem w kwietniu 2010r. oczywiście od marszobiegów. Za cel postawiłem sobie przebiec ćwierćmaraton w Lesznie poniżej godziny. Niestety z różnych przyczyn nie udało mi się go zrealizować. Jednak wraz z Nowym Rokiem po lekturze książek pana Skarżyńskiego natchnęło mnie i postanowiłem odkurzyć buty i spróbować swoich sił jeszcze raz. Moje podstawowe dane: wiek 27lat, waga 73kg, wzrost 178cm. To chyba tyle tytułem wstępu.

Obrazek
- przebiec 10km poniżej 60minut w 2012r na jakiś zawodach
- przebiec 1/2 maratonu poniżej 2:10/ niestety kontuzja nie pozwoliła, cel przeniesiony na wiosnę 2013r
- przebiec jesienny maraton/ cel przeniesiony na 2013r
- rzucić palenie

Obrazek
- buty New Balance WR730
- buty Salomon XA Pro 3D Ultra - do chodzenie po górach
- Garmin 305

Obrazek
Nie mam problemów z wagą. Nie stosuje żadnych diet. Staram się ograniczyć spożycie alkoholu.

Obrazek
Niestety tempo mojego szurania jest bardzo powolne. Powody tego są dwa, dłuuga przerwa i Garmin 305, który pokazuję moje wysokie tętno. Mimo to postanowiłem, że zrealizuję zmodyfikowany plan Bartoszaka 10km/50minut http://www.bieganie.pl/index.php?show=1&cat=19&id=422. Zmiany polegają na tym, że przy biegach na tempo dodaje wszędzie po minucie. Ciężko jest mi realizować treningi oparte o 70-75% HRmax bo na dzisiaj to ja bym musiał spacerować. Czy się sprawdzi zobaczymy. Po jego realizacji chciałbym rozpocząć przygotowania do jesiennego maratonu. Proszę wszystkich o dobre rady i nie nabijanie się z mojego żółwiego tempa :ech:

Edit 25.08.2012r: Celem jest spokojne wprowadzenie po kontuzji, spokojne coraz dłuższe biegi. Na razie bez żadnego planu. Po głowie chodzi mi biegać cały przyszły sezon wg Skarżyńskiego.

Obrazek
10km 1:03:25 II Bieg Górski LESZNO-GRZYBOWO 25.02.2012
Ostatnio zmieniony 25 sie 2012, 16:55 przez ciaptak, łącznie zmieniany 4 razy.
New Balance but biegowy
ciaptak
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 170
Rejestracja: 22 kwie 2011, 21:24
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Leszno

Nieprzeczytany post

Pierwsze dwa wpisy będą z datą wsteczną.
Wtorek 10-01-2012 16:50

Obrazek
Wcześniej zrobiłem tydzień wprowadzający z ok.20km
Pierwszy trening wg zmodyfikowanego treningu Bartoszaka
Wyszło tak:
1,5km 8'12/km śr. tętno 145
1,0km 5'51/km śr. tętno 180 max 188
3'30 trucht w tempie 8'25
1,0km 5'50/km śr. tętno 185 max 191
3'30 trucht w tempie 8'50
1,0km 5'46/km śr. tętno 184 max 190
3'30 trucht w tempie 9'09
1,0km 5'44/km śr. tętno 187 max 194
3'30 trucht w tempie 9'04
1,0km 8'20/km
Łącznie7,98km

Było ciężko, ale dałem radę. Złapała mnie kolka z prawej strony, a później z lewej (ta pojawiała się często jeszcze kiedy biegałem w zeszłym roku, chyba coś od kręgosłupa). Stopy muszą się przyzwyczaić do większych dystansów.
Ostatnio zmieniony 14 sty 2012, 13:25 przez ciaptak, łącznie zmieniany 3 razy.
ciaptak
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 170
Rejestracja: 22 kwie 2011, 21:24
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Leszno

Nieprzeczytany post

Czwartek 12-01-2012 16:50

Obrazek
Planowo 11km 70% HRmax
Wyszło:10km 1:22:24
śr. tempo 8'14/km
śr. tętno 157bpm 78,5% HRmax

No cóż, tak jak pisałem we wstępie tempo moich wybiegań jest żałośnie niskie. Średnie tętno wysokie, a na ostatnich 2km przekraczało nawet 160. Niestety wolniej się już nie da. Od takiego człapania strasznie bolą nogi. Wtorkowy trening tak nie wykończył moich nóg jak to szuranie w tempie marszu. Dystans zmniejszyłem ze względu na lekki ból kolan. Niestety po treningu miałem firmową imprezę do rana, która na pewno nie przysłużyła się mojej "formie".
Ostatnio zmieniony 22 sty 2012, 15:21 przez ciaptak, łącznie zmieniany 1 raz.
ciaptak
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 170
Rejestracja: 22 kwie 2011, 21:24
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Leszno

Nieprzeczytany post

Sobota 14-01-2012 9:40

Obrazek

Planowo 7km 75% HRmax
Wyszło:7km 0:54:58
śr. tempo 7'50/km
śr. tętno 163bpm 81,5% HRmax

Strasznie słabo biega mi się rano. Nie wiem z czym to jest związane, ale wieczorem mam dużo niższe tętno i spokojniejszy oddech. Zastanawiam się czy nie powinienem przestawić moich treningów w ciągu tygodnia na godziny wczesno poranne. Wszak wszystkie zawody są rozgrywane chyba przed południem. Szuranie w tak wolnym tempie jest wyjątkowo nudne. Chyba będzie trzeba sprawić sobie jakąś MP3 do pomocy.
Ostatnio zmieniony 20 sty 2012, 17:42 przez ciaptak, łącznie zmieniany 3 razy.
ciaptak
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 170
Rejestracja: 22 kwie 2011, 21:24
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Leszno

Nieprzeczytany post

Niedziela 15-01-2012
W końcu znalazłem czas żeby pograć troszkę w tenisa. Miało być spokojne 2h bo to z koleżanką, ale nieźle mnie przegoniła :orany:

Poniedziałek 16-01-2012
Dotarła do mnie czołówka i....nie mogłem się oprzeć, żeby jej nie wypróbować.
Obrazek
Obrazek

Start godzina 19:40
Dystans: 4,00 km
Czas: 28'44 min
Średnia prędkość: 7'10/km
Średnie tętno: 165bpm 82,5% HRmax

Czasy kilometrowych odcinków:
1000m -7'30 śr. tętno 152
2000m -7'00 śr. tętno 170
3000m -6'52 śr. tętno 171
4000m -7'18 śr. tętno 168

GR 10min + ćwiczenia na core stability wg bieganie

Jutro wg planu mam 2km +2x1,6km po 6'00 z przerwami 3'30 w truchcie także nie chciałem się forsować. Za oknem pojawił się śnieg i wyciągnąłem moje trekingowe Salomony. Buty fajne, ale dawno w nich nie biegałem i chyba nie nadają się na twardą nawierzchnię. Najpierw czułem zewnętrze części śródstopia, potem piętę dopiero na końcówce stopa się przyzwyczaiła. W związku z tym nie pozostało mi nic innego jak pokonać dystans w tempie szybszym niż zamierzone. Mogę chyba powiedzieć, że na dziś tempo 7'10/km jest dla komfortowe. Czuje lekkie zmęczenie i głębszy oddech (co widać po tętnie), ale czuję, że biegnę i sprawia mi to radość. Człapanie po 8min/km jest straszne :sss: .
Co do czołówki, to się nie przydała. Tam gdzie zawsze było ciemno jak w d..ie dziś po opadach śniegu jasno jak ta lala. Fajnie leży na głowie, nie trzęsie się mocniej niż głowa i daje naprawdę sporo światła (ciekawe ile wytrzyma bateria :niewiem:).
Ostatnio zmieniony 22 sty 2012, 15:22 przez ciaptak, łącznie zmieniany 4 razy.
ciaptak
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 170
Rejestracja: 22 kwie 2011, 21:24
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Leszno

Nieprzeczytany post

Wtorek 17-01-2012
Obrazek
Dziś w planie był trening tempowy lub interwałowy lub jeszcze inaczej. Wybaczcie nie do końca znam jeszcze nazewnictwo. Niech ktoś mądrzejszy ode mnie się wypowie.
W każdym bądź razie miało być 2km+2x1,6km(6'00)p3'30 trucht+2km. A co z tego wyszło? Chyba nie najgorzej :hejhej:

Start godzina 19:20
Dystans: 8,08 km
Czas: 56'28 min
Średnia prędkość: 6'59/km
Średnie tętno: 165bpm 82,5% HRmax

Czasy odcinków:
2000m -7'48/km śr. tętno 146
1600m -5'44/km śr. tętno 184 max 188
3'30 trucht w tempie 8'07
1600m -5'32/km śr. tętno 185 max 189
3'30 trucht w tempie 7'50
2000m -7'55/km śr. tętno 165
+GR+GS

Na pierwszy rzut oka widać spory postęp. Sprawdziłem nawet tempo( w odniesieniu do tętna) na kalkulatorze i wyszło, że to z "interwałów" to niby moje przelotowe na 10km. Niestety nie jest tak dobrze. Oba te odcinki po 1,6km były dla mnie naprawdę trudne i nie raz biłem się z myślami czy nie przejść w marsz. Od razu przed oczami miałem mój jedyny dotąd bieg w zawodach :ech: Na szczęście odcinek powrotny (biegam tą samą drogą w obie strony) był jakby łatwiejszy co widać nawet po czasie (chyba jest lekko z górki). Pogoda dalej parszywa więc drugi dzień z rzędu biegałem w Salomonach i muszę przyznać, że jest duuuużo lepiej. Chyba jednak stopa musiała się przyzwyczaić. Jestem bardzo zadowolony z dzisiejszego treningu i z tego, że się nie poddałem kiedy było ciężko. Jutro mam umówioną wizytę u kardiologa (robię sobie echo i inne badania, pierwszy raz w życiu). Trzymajcie kciuki, żeby wszystko wyszło dobrze.
ciaptak
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 170
Rejestracja: 22 kwie 2011, 21:24
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Leszno

Nieprzeczytany post

Czwartek 19-01-2012
Obrazek

Niestety pogoda krótko mówiąc nie dopisała. Bardzo zależy mi, żeby nie odpusazczać planowych treningów, ale z drugiej strony nie chciałbym się przeziębić (bieganie w deszczu i wietrze w temp. 1st do najzdrowszych nie należy). Dlatego zdecydowałem się spróbować swych sił na bieżni. Kolega polecił mi siłownię, fajna i nowoczesna. Normalnie aż szok, że na prowincji takie się trafiają. Pierwsze zderzenie z ruchomą podłogą nie było łatwe. Miałem problem, żeby w ogóle utrzymać równowagę. Dopiero po kilku chwilach chwyciłem o co w tym wszystkim chodzi :hej:

Start godzina 18:05
Dystans: 11,10 km
Czas: 1'19'25min
Średnia prędkość: 7'09/km
Średnie tętno: 153 76,5% HRmax

Wrażenia z treningu mam mieszane. Nic nie zastąpi biegania na powietrzu, pędu powietrza, wiatru i zróżnicowania terenu. Z drugiej strony na bieżni można w sposób precyzyjny dozować wysiłek. Jeszcze nigdy nie miałem tak równego tętna (ładnie widoczny jego dryf). Na pewno biega się łatwiej i lżej. Nie przywiązuję wagi do tego tempa bo nie jest ono miarodajne, w końcu to tylko podskakiwanie do góry :bleble: Wnioski mam takie, że bieżnia tak, ale tylko przy bardzo złej pogodzie. W innych przypadkach raczej nie będę z niej korzystał. Korzystając z obecności na siłowni przeleciałem się po wszystkich maszynach i zrobiłem trening obwodowy.
ciaptak
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 170
Rejestracja: 22 kwie 2011, 21:24
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Leszno

Nieprzeczytany post

Sobota 21-01-2012
Troszkę zacząłem pilnować wieczornego jedzenia i waga zleciała z 73,7 do 72,2kg. Półtora kilo na 2 tyg. to chyba niezły wynik. Cel ustawiłem sobie na 68. Niżej będzie ciężko bo tłuszczu to już w zasadzie nie mam, a i sześciopak zaczyna straszyć :ble:
Obrazek

Start godzina 08:50
Dystans: 7,00 km
Czas: 50'12 min
Średnia prędkość: 7'10/km
Średnie tętno: 170bpm 85% HRmax

Czasy kilometrowych odcinków:
1000m -7'50 śr. tętno 157
2000m -7'29 śr. tętno 168
3000m -7'20 śr. tętno 169
4000m -6'49 śr. tętno 173
5000m -6'50 śr. tętno 176
6000m -6'42 śr. tętno 179
7000m -7'07 śr. tętno 172
+10min GR

Weekendowe wybieganie staram się robić od rana. Niestety nie jest to chyba szczyt mojego dziennego biorytmu bo zawsze biegnie mi się ciężko (oddech i tętno). Dodatkowo gdzieś około 3,5km zaczął zacinać drobny deszcze i trochę przyspieszyłem, a tętno poszybowało pod 90% HRmax. Nie pozostaje nic innego jak biegać i czekać na efekty (spadek tętna). Myślicie, że to już jest odpowiedni czas żeby zrobić sobie sprawdzian na 5km i ustalić z tego tempa wybiegań?
ciaptak
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 170
Rejestracja: 22 kwie 2011, 21:24
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Leszno

Nieprzeczytany post

Niedziela 22-01-2012
Obrazek
Planowo nic miało nie być, ale że w sobotę ładnie posprzątałem mieszkanie to od mej lubej dostałem zielone światło na siłownię.

Start godzina 11:30
Dystans: 4,00 km
Czas: 31'23 min
Średnia prędkość: 7'51/km
Średnie tętno: 149bpm 74,5% HRmax
+2 przebieżki 250m w tempie 5'/km

Bardzo powoli i spokojnie na...bieżni. Dałem drugą szansę ruchomej podłodze i się przekonałem. Fajna sprawa na takie regeneracyjne truchciki. Ustawiam sobie równe tempo, tętno stabilne i szafa gra. Kupiłem karnet i zdecydowałem, że 2 razy w tygodniu będę robić trening obwodowy połączony z bieżnią. Da to w sumie 5 dni biegania w tygodniu, ale chyba jakoś mi się uda to pogodzić z pracą i domem :taktak:

Wtorek 24-01-2012
Obrazek

Start godzina 17:10
Dystans: 8,51 km
Czas: 56'52 min
Średnia prędkość: 6'40/km
Średnie tętno: 168bpm 84% HRmax

Czasy odcinków:
1500m -7'56/km śr. tętno 159
1000m -5'42/km śr. tętno 173 max 179
3'30 trucht w tempie 7'40
1000m -5'40/km śr. tętno 178 max 184 (lekko pod górkę)
3'30 trucht w tempie 7'36
1000m -5'26/km śr. tętno 176 max 183 (lekko z górki)
3'30 trucht w tempie 7'36
1000m -4'53/km śr. tętno 184 max 190
3'30 trucht w tempie 8'21
1200m -7'35/km śr. tętno 159
+GR

Już po wybiegnięciu czułem, że nogi są lekkie i trening będzie udany. Nie przejmowałem się nawet szalejącym na dzień dobry (w sumie bardziej już dobry wieczór) tętnem. Według planu miałem do zrobienia 4 kilometrowe interwały w tempie 5'48. Pierwszy przyszedł bez problemu, patrze na Garmina HR 178bpm wynik utwierdził mnie tylko w przekonaniu, że będzie dobrze. Drugi kilometr miałem lekko pod górkę i nie powiem, poczułem zmęczenie. Miałem nawet myśli, że chyba przesadziłem z tempem. Na szczęści trzeci Km był już w przeciwną stronę i mimo narastającego zmęczenia przyszedł dość łatwo. Wtedy w mojej głowie narodziła się myśl aby wykorzystać tak dobry dzień i ostatni kilometr przycisnąć. Po 500m miałem tempo 4'42 (!), skończyło się na i tak wyśmienitym dla mnie 4'53'km. Co ciekawe tętno 190 dalekie było od mojego maxa, ale subiektywnie nie miałem już siły na więcej. Dla takich dni jak dziś warto biegać i żyć. Kiedy widzi się, że wylewany pot i poświęcany czas nie idą na marne to w sercu rodzi się nadzieja, że ten cel, który jeszcze nie dawno wydawał się być tak odległy i nierealny nagle jest na wyciągnięcie ręki. Otrzymałem dziś olbrzymi zastrzyk endorfin i nie posiadam się ze szczęścia. Wiem, że na zdecydowanej większości z Was moje czasy nie robią wrażenia, ale dla mnie km poniżej 5min to już jest coś :hej:
ciaptak
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 170
Rejestracja: 22 kwie 2011, 21:24
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Leszno

Nieprzeczytany post

Poniedziałek 30-01-2012

Niestety jak to często bywa coś zawsze musi pójść nie tak. Ni z gruszki ni z pietruszki w środę po pracy źle się poczułem. Czwartek i piątek przeleżałem w łóżku z gorączką. Sobota impreza rodzinna do późnych godzin nocnych. Nici z treningów, zamiast kroku naprzód dwa w tył :niewiem:

Obrazek

Start godzina 17:00
Dystans: 10,00 km
Czas: 1'09'29 min
Średnia prędkość: 6'57/km
Średnie tętno: 167bpm 83,5% HRmax
+trening obwodowy

Z racji przebytej choroby i siarczystych mrozów nie pozostało mi nic innego jak bieżnia. Należało się tego spodziewać, ale łudziłem się że nie będzie tak źle. Tętno bardzo wysokie, musiałem je olać. Zrobiłem 5km po 7'30/km, a później BNP z ostatnim kilometrem 6'/km. Mam nadzieję, że następny trening będzie już przypominał te z przed przerwy. W czwartek po pracy wyjazd służbowy na narty. Biegać nie będzie gdzie. Jak tu dojść do formy???
Po lekturze artykułu Ryszarda N. zamarzyło mi się pojechać do Wiednia i upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Spróbować sił w półmaratonie (ukończyć) i zwiedzić miasto. Czy myślicie, że mogę zostać przy tym treningu który mam teraz zwiększając stopniowo długość tylko najdłuższego z wybiegań?
ciaptak
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 170
Rejestracja: 22 kwie 2011, 21:24
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Leszno

Nieprzeczytany post

Nadrabiam zaległości w wpisach.
Środa 01-02-2012
Po chorobie ani śladu, więc postanowiłem wykorzystać ostatni dzień przed wyjazdem na narty.

Obrazek

Start godzina 16:45
Dystans: 8,20 km
Czas: 53'07 min
Średnia prędkość: 6'29/km
Średnie tętno: 164bpm 82,0% HRmax
+trening obwodowy

Zima w najlepsze więc pozostałą bieżnia. Gorąco tam jak cholera, chyba z 25st i do tego duszno. Miało być spokojnie na niskim tętnie, ale to znowu szalało więc olałem. Wprowadziłem podbiegi po 200m z 3% nachyleniem. W sumie wyszło tego niewiele bo chyba z 60m przewyższenia, ale zawsze lepsze to niż nic. Końcówka jak zwykle na sali trochę mocniej.

Poniedziałek 06-02-2012
Przerwa długa spowodowana wyjazdem na narty. Z drugiej strony zawsze to aktywność fizyczna i to na dodatek na wysokości :ble:

Obrazek

Start godzina 19:30
Dystans: 9,20 km
Czas: 1'00'00 min
Średnia prędkość: 6'31/km
Średnie tętno: nieznane bo przypadkowo wyłączyłem pulsometr
+trening obwodowy

Po przerwie znów spodziewałem się pogorszenia wyników. Mile się zaskoczyłem, bo biegło się łatwo. W planie było 2km+3x(1,6km 6'/km+3'3trucht)+2km. Było znacznie szybciej, z krótszymi przerwami. Ostatni odcinek średnio po około 5'/km. Wiem, że to tylko bieżnia i prędkości tam uzyskiwane nie są do końca wiarygodne, ale czuję że zszedłbym poniżej godziny na 10km (na bieżni oczywiście). Szkoda tylko, że następny trening dopiero w sobotę (znowu delegacja :ech: ). Niestety przez te przerwy chyba na razie mogę zapomnieć o półmaratonie w Wiedniu.
ciaptak
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 170
Rejestracja: 22 kwie 2011, 21:24
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Leszno

Nieprzeczytany post

Poniedziałek 13-02-2012
Delegacja, bal karnawałowy, a w końcu kolejne przeziębienie. Ostatnio jakoś wszystko idzie mi pod górkę. Ostatecznie trening udało mi się przeprowadzić dopiero w poniedziałek.
Obrazek

Start godzina 16:35
Dystans: 5,30 km
Czas: 31'55 min
Średnia prędkość: 6'00/km
Średnie tętno: 165bpm 82,5% HRmax
+1,5km schłodzenia po 7'30/km

Z racji kolejnej przerwy i tego, że mój plan kompletnie się posypał. Postanowiłem sprawdzić na co mnie stać tak żeby mieć jakiś pomysł na trening w kolejnych dniach. Było jak na mnie szybko z dość dużą rezerwą, z racji przerwy nie chciałem robić za dużo km. Pogoda odpuszcza także jutro w końcu wyjdę na powietrze. W czwartek będzie 3 i ostatni trening w tym tygodniu, bo w weekend znowu narty :bleble:
ciaptak
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 170
Rejestracja: 22 kwie 2011, 21:24
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Leszno

Nieprzeczytany post

Środa 15-02-2012
Ostatni trening w tamtym tygodniu. Później kolejny weekendowy wypad na narty pokrzyżował plany treningowe.
Obrazek
Start godzina 16:50
Dystans: 10,00 km
Czas: 1'10''00 min
Średnia prędkość: 7'00/km
Średnie tętno: 157bpm 78,5% HRmax

Kolejny raz bieg na bieżni. Przygotowując się do biegu górskiego biegłem w schemacie 400m płasko +100m 3,5% podbieg. Tak uzbierało się 10km, spokojnie bez szarżowania. W końcu trzeba było oszczędzać siły na szusowanie :ble:

Poniedziałek 20-02-2012
Tydzień startowy (tak mi się przynajmniej wydawało)
Obrazek
Według planu 2km+3x1,6km(6’/km) p5’trucht+2km

Start godzina 19:20
Dystans: 9,75 km
Czas: 1'03''18min
Średnia prędkość: 6'29/km
Średnie tętno: 168bpm 84% HRmax

Czasy odcinków:
2000m -7'37/km śr. tętno 145
1600m -5'47/km śr. tętno 174 max 185 (lekko pod górkę)
3'30 trucht(?) w tempie 6'18
1600m -5'49/km śr. tętno 182 max 184
3'30 trucht(?) w tempie 6'37
1600m -5'31/km śr. tętno 184 max 188 (lekko z górki)
3'30 trucht w tempie 7'40
1400m -7'10/km śr. tętno 163
+GR

Bardzo lubię te treningi interwałowe. Przerwy wyszły krótsze i zdecydowanie za szybko. Powód prosty, spotkałem kolegę z pracy, który przygotowuje się do biegu piastów i maratonu gór stołowych. Nie chciałem go, aż tak bardzo wstrzymywać i całkowicie niespodziewanie zrobiłem swoją życiówkę na 5km 28'58, a to na pewno nie wszystko na co było mnie stać tego dnia. Może te przerwy wpłynęły na mnie pozytywnie, albo bieżnia nie jest tak do końca zła. Cel 10km poniżej 1h wydaje się być realny.

Środa 22-02-2012
Ostatni trening przed zawodami.
Obrazek
Postanowiłem przebiec trasę biegu w celu rozpoznania trasy i własnych możliwości.

Start godzina 16:45
Dystans: 10,00 km
Czas: 1'13''16min
Średnia prędkość: 7'19/km
Średnie tętno: 166bpm 83% HRmax

Powiem krótko MASAKRA. Nie wiem czy w ogóle startować. Warunki jak dla mnie ekstremalne, olbrzymie kałuże, trasa miejscami bardzo oblodzona. Jak nie ma lodu to mega błoto, pod górę ciężko złapać przyczepność, a na zbiegach trzeba uważać żeby się nie zabić. Pomijając stan trasy, na co organizatorzy nie mają wpływu ścieżka poprowadzona bardzo ciekawie. Nazwa bieg górski nie jest w ogóle przesadzona. Mnóstwo krótkich, ale za to treściwych podbiegów. Na pewno znajdę tam sobie pętle na treningi krosowe. Na obecnym etapie przygotowań bieg wydaje się być dla mnie zbyt wymagający. Jeśli odważę się wystartować ( w niektórych miejscach trzeba biec gęsiego, a nie chcę nikomu przeszkadzać) to jakikolwiek czas poniżej 1'05''00 uznam za duży sukces.
ciaptak
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 170
Rejestracja: 22 kwie 2011, 21:24
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Leszno

Nieprzeczytany post

Obrazek

II Bieg Górski Leszno-Grzybowo 25.02.2012 godz.11.00

Obrazek

Dla tych którzy nie za bardzo lubią czytać przydługich wywodów napiszę krótko, dobrze, że pobiegłem, wynik mnie satysfakcjonuje.
Dla bardziej zainteresowanych relacja poniżej :hejhej:
W nocy dużo padało, miałem poważne obawy o stan trasy. Niedziela przywitała nas jednak pięknym słoneczkiem i temperaturą 5st, więc pomyślałem czemu nie.
Dokładnie przeanalizowałem profil trasy i założyłem sobie konkretne tempa na poszczególne kilometry (zapisałem nawet na karteczce, którą schowałem do kieszeni). Założyłem, że na mecie średnio tempo wyniesie około 6'30km co da czas 1'05''00.
Z racji ukształtowania trasy pierwszą połówkę miałem pobiec szybciej, a w drugiej na podbiegach dać z siebie wszystko. Na starcie ponad 300 osób. Znając swoje miejsce w szeregu grzecznie ustawiłem się na samym końcu. Start miał być treningowy i taki był, nie walczyłem przecież o żadne miejsce.

Stawka ruszyła z kopyta i szybko okazało się, że chętnych do mojego wolnego tempa zbyt wielu nie ma. Nie przejmując się tym za bardzo konsekwentnie realizowałem plan zapisany wcześniej na karteczce. Po raz kolejny okazało się, że rano mam znacznie wyższe tętno niż w biegach wieczornych. Nauczony moim zeszłorocznym doświadczeniem tym razem bardziej pilnowałem wskazań Garmina. Szybko okazało się, że dłuższy bieg z tętnem powyżej 180bpm jest bardzo męczący dlatego starałem się go nie przekraczać, no chyba że na podbiegach.
Na 5,5km był punkt z wodą, z którego skwapliwie skorzystałem. W tym momencie zgodnie z planem miałem już wypracowaną nadwyżkę czasową (wydawało mi się, że wystarczającą), ale i najtrudniejszy odcinek trasy przed sobą. Do tego miejsca w zasadzie nikt mnie nie wyprzedził, a mi udało się dogonić kilka osób. Od 6km zaczynały się strome podbiegi, co przy dużym już zmęczeniu nie zwiastowały niczego dobrego. Już na połowie pierwszego z nich (były 3 naprawdę spore) stwierdziłem, że bieg nie ma sensu bo szybciej pod tę górę podejdę. Pomysł wydawał się być dobre, ale jakże trudno było się później zmusić do biegu (w sumie to bardziej truchtu). Nogi jak z ołowiu, kolka trzyma już z 10min i jeszcze 3,5km do mety. Skłamałbym gdybym powiedział, że nie myślałem o tym aby resztę trasy przemaszerować. Zacisnąłem jednak zęby i parłem do przodu. Na kolejnych stromych podejściach powielałem manewr z marszem. Pocieszające było to, że dość spora grupa ludzi także to robiła na tych najbardziej wymagających podbiegach. Tym sposobem jakoś udało mi się doczłapać do mety. Na ostatnich metrach odparłem jeszcze atak chłopaka, który chciał mnie wyprzedzić.

Obrazek

Na mecie czas wg Garmina 1'03''13. Dużo lepiej niż zakładałem, ale i sporo wolniej niż 1h o którą walczę. Średnie tempo 6'19/km, średnie tętno 178bpm 89%
Wnioski:
1. Nie wiem jak to się stało, ale od środy trasa biegu poprawiła się chyba o 200%. Nawet po przebiegnięciu około 300 osób (przecież ja zamykałem stawkę) wyglądała znośnie. Duże brawa dla organizatorów.
2. Udało mi się dość dobrze oszacować swoje możliwości i chyba nie przesadziłem w 1 części.
3. Trasa biegu pokonana zgodnie z założeniami, z racji profilu nie było szansy na dwie równe połówki. Żałuję, że musiałem miejscami maszerować pod górę. Tzn nie musiałem, ale wolałem oszczędzić siły bo wiele szybciej bym nie wbiegł, a tak miałem chociaż parę na zbiegu. Chyba jednak nie dałem z siebie prawdziwego Maxa, chociaż średnie tętno mówi co innego.
4. W moich przygotowaniach ewidentnie brakowało podbiegów (bieżnia się kłania) i regularności w ostatnich tygodniach. Na szczęście sezon narciarski za chwile się skończy i będzie więcej czasu. Na pewno weekendowe wybiegania będą w rejonie tej trasy.
5. Mimo trudnej trasy czas zbliżony do 1h, myślę że na ubitej ścieżce albo asfalcie bez takich stromych podbiegów miałbym szansę złamać godzinę.
6. Fajny bieg, ale takich cieniasów jak ja zbyt wielu nie było. Szkoda bo rywalizacja zawsze napędza. W zasadzie brak też kibiców, no ale o nich ciężko w takim miejscu i czasie.
7. Treningi w tym tygodniu nie były zaplanowany na dzisiejszy szczyt formy. Poniedziałek tempówka z życiówką na 5km, środa 10km po trasie dzisiejszego biegu, czwartek piłka z kolegami z pracy. To ostatnie mnie dobiło bo do dziś wszystko mnie boli :oczko:
8. No i konkluzja. Na tą chwilę nie wyobrażam sobie siebie na maratonie w tym roku.

Uff, troszkę się rozpisałem. Słaby ze mnie bloger i nie wiem czy ktoś w ogóle da radę przeczytać to do końca :nienie:
ciaptak
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 170
Rejestracja: 22 kwie 2011, 21:24
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Leszno

Nieprzeczytany post

Poniedziałek 27-02-2012
W niedzielę po zawodach zrobiłem sobie wolne. Poszedłem na basen, spokojnie popływałem 20 minut i poszedłem na saunę. Mam takie przemyślenie, że ludzie chodzą na saunę i nie wiedzą chyba po co. Nie to że ja zjadłem wszystkie rozumy, ale:
1. Widziałem gościa co wszedł do środka z butelką wody i popijał.
2. Następny zawodnik gdzieś słyszał, że dobrze jest zrobić dwa wejścia, ale zapomniał między nimi się schłodzić.
3. Laski siedzą tam po 20 minut (chyba myślą, że tłuszcz się tam wytapia)
itd.... Narodzie ogarnij się.
Obrazek

Start godzina 19:20
Dystans: 7,00 km
Czas: 0'49''00min
Średnia prędkość: 7'00/km
Średnie tętno: 154bpm 77% HRmax

Spokojne rozbieganie. Czułem lekkość w nogach i aż kusiło mnie żeby przyspieszać. Jak na mnie bardzo niskie średnie tętno. Wpisując w kalkulator bieganie.pl 10km/1h wychodzi dokładnie takie tempo dla tego tętna. Sobotni bieg nauczył mnie dużo pokory. Teraz już wiem że trening przy 160-170bpm to już jest mocna jednostka. Weekendowe wybiegania będę starał się robić nie przekraczając 160bpm (przy porannych treningach nadal może być z tym ciężko). Planuję już następne starty.... zastanawiam się nad Biegiem Europejskim w Gnieźnie, albo bliżej mnie Bieg Sokoła. Ktoś tam planuje się pojawić? W międzyczasie spróbuję wystartować w GP na 5km w Poznaniu.
ODPOWIEDZ