Maks - dogonić światło
Moderator: infernal
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 433
- Rejestracja: 07 lut 2009, 18:12
- Lokalizacja: Warszawa
KOMENTARZE
No to... witajcie!
Mam na imię Maks. Zacząłem biegać w grudniu 2011 r., plan sześciotygodniowy PUMA, w styczniu złamałem kciuk i przerwałem treningów. Aż tak pewnej słonecznej soboty na początku marca znów poczułem taką nieodpartą potrzebę pobiegnięcia do Lasku. I tak już mi zostało.
A dlaczego w ogóle zacząłem biegać? Chciałem poprawić swoją kondycję, bo to było moją słabą stroną.
Proszę o komentarze
Wiek: 16
Wzrost: ok. 175 cm
Życiówki:
800 M - 2:20
1000 M - 3:24
5 KM - 20:51
VI Bieg Ursynowa (5 km, 2.06.2012) - 25:30
Sprawdzian na 1000 m (15.10.2012) - 3:52
Sprawdzian na 1000 m (13.04.2013) - 3:36
Sprawdzian na 1000 m na BBL-u (27.04.2013) - 3:24
800 m w "sztafecie olimpijskiej" (Warszawska Olimpiada Młodzieży, 8.05.2013) - 2:25
800 m w sztafecie olimpijskiej (WOM, 15.05.2013) - 2:20
Test Coopera (18.05.2013) - 3050 m
VII Bieg Ursynowa (5 km, 15.06.2013) - 20:51
Chciałbym w I połowie 2013 r. zejść poniżej 3:30, może nawet 3:20 na 1 km. Zrealizowane - patrz tutaj.
21:xx/5 km w Biegu Ursynowa. Zrealizowane
Post w ciągłej edycji
No to... witajcie!
Mam na imię Maks. Zacząłem biegać w grudniu 2011 r., plan sześciotygodniowy PUMA, w styczniu złamałem kciuk i przerwałem treningów. Aż tak pewnej słonecznej soboty na początku marca znów poczułem taką nieodpartą potrzebę pobiegnięcia do Lasku. I tak już mi zostało.
A dlaczego w ogóle zacząłem biegać? Chciałem poprawić swoją kondycję, bo to było moją słabą stroną.
Proszę o komentarze
Wiek: 16
Wzrost: ok. 175 cm
Życiówki:
800 M - 2:20
1000 M - 3:24
5 KM - 20:51
VI Bieg Ursynowa (5 km, 2.06.2012) - 25:30
Sprawdzian na 1000 m (15.10.2012) - 3:52
Sprawdzian na 1000 m (13.04.2013) - 3:36
Sprawdzian na 1000 m na BBL-u (27.04.2013) - 3:24
800 m w "sztafecie olimpijskiej" (Warszawska Olimpiada Młodzieży, 8.05.2013) - 2:25
800 m w sztafecie olimpijskiej (WOM, 15.05.2013) - 2:20
Test Coopera (18.05.2013) - 3050 m
VII Bieg Ursynowa (5 km, 15.06.2013) - 20:51
Chciałbym w I połowie 2013 r. zejść poniżej 3:30, może nawet 3:20 na 1 km. Zrealizowane - patrz tutaj.
21:xx/5 km w Biegu Ursynowa. Zrealizowane
Post w ciągłej edycji
Ostatnio zmieniony 22 cze 2013, 10:54 przez maksio97, łącznie zmieniany 8 razy.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 433
- Rejestracja: 07 lut 2009, 18:12
- Lokalizacja: Warszawa
No to zaczynamy. W pierwszym poście zawsze będą najważniejsze informacje.
19.03.2012
Czas: 35'21"
Dystans: 6 km
Tempo (średnio): 5'54"/km Dzisiaj miało być 6 km - i było 6 km, wcześniej rozgrzewka (trucht i ćwiczonka w drodze na stadion), potem schłodzenie (truchcik do domu). Biegało się dobrze, wręcz świetnie. Ubiór - krótkie spodenki i dwie koszulki z krótkim rękawem - sprawdził się świetnie.
W windzie spotkałem sąsiadkę. Popatrzyła się na mnie, zapytała, czy nie zmarnę. Ja: Niee...
Ona: Zimno jest... To nie zmarniesz? Ja: Nie, raczej nie Spytała się jeszcze, czy idę biegać. No bo w sumie to gdzie mogłem iść w krótkich spodenkach, koszulce z krótkim rękawem i zegarkiem na ręku przy tej, dość chłodnej jednak, pogodzie?
Temperatura: 11 st. C
Piękne słońce ujrzałem, to sobie pobiegałem.
Jakieś stare buty, nie do biegania - ZENki się suszą po operacji wycięcia zapiętka.
Sądzę, że bieganie w takich minimalistycznych butach mi nie zaszkodzi - jestem leciutki, nogi mam w miarę mocne, a przyjemność - wielka
"Chłopi" - Jesień. Prędzej chyba lato przyjdzie, niż dojdę do Wiosny. Dzisiaj jest wtorek, 20.03. Muszę przeczytać dziś 30 stron. Czyli 2-3 godziny mi to zajmie. Jutro muszę skończyć tę Jesień. W sumie to to było na czwartek (tamten), ale teraz od pon. do śr. nie ma lekcji.
A jutro... 40 min + 6 przebieżek. Chyba pobiegnę do Lasku Bródnowskiego.
19.03.2012
Czas: 35'21"
Dystans: 6 km
Tempo (średnio): 5'54"/km Dzisiaj miało być 6 km - i było 6 km, wcześniej rozgrzewka (trucht i ćwiczonka w drodze na stadion), potem schłodzenie (truchcik do domu). Biegało się dobrze, wręcz świetnie. Ubiór - krótkie spodenki i dwie koszulki z krótkim rękawem - sprawdził się świetnie.
W windzie spotkałem sąsiadkę. Popatrzyła się na mnie, zapytała, czy nie zmarnę. Ja: Niee...
Ona: Zimno jest... To nie zmarniesz? Ja: Nie, raczej nie Spytała się jeszcze, czy idę biegać. No bo w sumie to gdzie mogłem iść w krótkich spodenkach, koszulce z krótkim rękawem i zegarkiem na ręku przy tej, dość chłodnej jednak, pogodzie?
Temperatura: 11 st. C
Piękne słońce ujrzałem, to sobie pobiegałem.
Jakieś stare buty, nie do biegania - ZENki się suszą po operacji wycięcia zapiętka.
Sądzę, że bieganie w takich minimalistycznych butach mi nie zaszkodzi - jestem leciutki, nogi mam w miarę mocne, a przyjemność - wielka
"Chłopi" - Jesień. Prędzej chyba lato przyjdzie, niż dojdę do Wiosny. Dzisiaj jest wtorek, 20.03. Muszę przeczytać dziś 30 stron. Czyli 2-3 godziny mi to zajmie. Jutro muszę skończyć tę Jesień. W sumie to to było na czwartek (tamten), ale teraz od pon. do śr. nie ma lekcji.
A jutro... 40 min + 6 przebieżek. Chyba pobiegnę do Lasku Bródnowskiego.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 433
- Rejestracja: 07 lut 2009, 18:12
- Lokalizacja: Warszawa
21.03.2012
Dziś miało być 35 minut (nie 40 min+6 przebieżek, to ma być w piątek). Ale było świetnie. Biegłem na luzie, nie zmachałem się specjalnie, a wyszło dość szybko, jak na mnie.
Dystans: 6,17 km
Czas: 33' 15"
Śr. tempo: 05' 23"/km
Temperatura: 15 st. C
Niebo pełne chmur, ale nie ponuro.
To były 2 km do lasku, 2 km w lasku i 2 km z lasku. Coś sobie nadwyrężyłem, bo już tak przez ostatni kilometr pobolewała mnie zewnętrzna część stopy w pobliżu pięty (między kostką prawej nogi a końcem podeszwy), po zakończeniu treningu się nasiliło Posmarowałem sobie maścią z diklofenakiem, trochę przeszło do wieczora, ale przy chodzeniu trochę boli.
Zauważyłem też, że naturalnie mi się noga tak układa w powietrzu, że spadam tak jakby na zewnętrzną część stopy. Czy to normalne?
22.03.2012
Dzisiaj bez biegania, stopa pobolewała przy chodzeniu. Wieczorem wsadziłem ją na parę minut do zimnej wody i już nic mnie nie boli... Zobaczymy, jak będzie jutro rano.
Zrobiłem też sobie test wodny - wyszło, że mam... standardową wysokość sklepienia.
A plan na jutro jest taki: 40 min + 6 przebieżek.
Trochę chaotycznie piszę, ale wybaczcie.
Dziś miało być 35 minut (nie 40 min+6 przebieżek, to ma być w piątek). Ale było świetnie. Biegłem na luzie, nie zmachałem się specjalnie, a wyszło dość szybko, jak na mnie.
Dystans: 6,17 km
Czas: 33' 15"
Śr. tempo: 05' 23"/km
Temperatura: 15 st. C
Niebo pełne chmur, ale nie ponuro.
To były 2 km do lasku, 2 km w lasku i 2 km z lasku. Coś sobie nadwyrężyłem, bo już tak przez ostatni kilometr pobolewała mnie zewnętrzna część stopy w pobliżu pięty (między kostką prawej nogi a końcem podeszwy), po zakończeniu treningu się nasiliło Posmarowałem sobie maścią z diklofenakiem, trochę przeszło do wieczora, ale przy chodzeniu trochę boli.
Zauważyłem też, że naturalnie mi się noga tak układa w powietrzu, że spadam tak jakby na zewnętrzną część stopy. Czy to normalne?
22.03.2012
Dzisiaj bez biegania, stopa pobolewała przy chodzeniu. Wieczorem wsadziłem ją na parę minut do zimnej wody i już nic mnie nie boli... Zobaczymy, jak będzie jutro rano.
Zrobiłem też sobie test wodny - wyszło, że mam... standardową wysokość sklepienia.
A plan na jutro jest taki: 40 min + 6 przebieżek.
Trochę chaotycznie piszę, ale wybaczcie.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 433
- Rejestracja: 07 lut 2009, 18:12
- Lokalizacja: Warszawa
23.03-1.04.2012
11 dni bez biegania. Ogólnie to postanowiłem nie biegać z bolącą stopą. Masowałem piłeczką, rozciągałem - i przeszło. Czyli było to jakieś zapalenie rozcięgna podeszwowego, jak sądzę. W niedzielę, Prima Aprilis, nic już mnie nie praktycznie nie bolało
Poniedziałek, 2.04.2012
Postanowiłem wyjść z domu i przemieścić się na bieżnię tartanową stojącą 0,5 km dalej. Solidna rozgrzewka - SKiB, PROSTA, potem lekkie rozciąganie. Przetruchtałem 2 km. Nic nie bolało, samopoczucie dobre.
W międzyczasie rozpocząłem wykonywanie planu "100 pompek".
Czwartek, 5.04.2012
Dziś znów solidna rozgrzewka, ale tym razem 4 km w czasie prawie 26 minut.
W następnych dniach "przyleniłem" i do końca tygodnia nie biegałem.
Poniedziałek, 9.04.2012
Wracam do realizacji planu PUMA. Miało być 5 minut marszu + 2x15min/p. 2 min w marszu.
Postanowiłem pobiegać dziś w lesie, oddalonym o jakieś dwa kilometry i wykorzystać tę odległość na rozgrzewkę. Była jednak zbyt solidna, a w lesie tempo zbyt wysokie. Inna sprawa, że kondycja mi trochę spadła. Ale dotrwałem do końca i jestem zadowolony.
A jutro pompki, ewentualnie też jakieś ćwiczenia na nogi lub stabilności ogólnej
11 dni bez biegania. Ogólnie to postanowiłem nie biegać z bolącą stopą. Masowałem piłeczką, rozciągałem - i przeszło. Czyli było to jakieś zapalenie rozcięgna podeszwowego, jak sądzę. W niedzielę, Prima Aprilis, nic już mnie nie praktycznie nie bolało
Poniedziałek, 2.04.2012
Postanowiłem wyjść z domu i przemieścić się na bieżnię tartanową stojącą 0,5 km dalej. Solidna rozgrzewka - SKiB, PROSTA, potem lekkie rozciąganie. Przetruchtałem 2 km. Nic nie bolało, samopoczucie dobre.
W międzyczasie rozpocząłem wykonywanie planu "100 pompek".
Czwartek, 5.04.2012
Dziś znów solidna rozgrzewka, ale tym razem 4 km w czasie prawie 26 minut.
W następnych dniach "przyleniłem" i do końca tygodnia nie biegałem.
Poniedziałek, 9.04.2012
Wracam do realizacji planu PUMA. Miało być 5 minut marszu + 2x15min/p. 2 min w marszu.
Postanowiłem pobiegać dziś w lesie, oddalonym o jakieś dwa kilometry i wykorzystać tę odległość na rozgrzewkę. Była jednak zbyt solidna, a w lesie tempo zbyt wysokie. Inna sprawa, że kondycja mi trochę spadła. Ale dotrwałem do końca i jestem zadowolony.
A jutro pompki, ewentualnie też jakieś ćwiczenia na nogi lub stabilności ogólnej
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 433
- Rejestracja: 07 lut 2009, 18:12
- Lokalizacja: Warszawa
Wracam do bloga, z większą motywacją i dystansem do siebie. Przez te miesiące nie próżnowałem, nie. Niestety zdarzyło się kilka dłuższych przerw, głównie w wakacje. Poza tym we wrześniu prawie nie biegałem - złamana ręka. Ale to zaliczyłem do roztrenowania W październiku 67 km, w listopadzie 75. Teraz trenuję regularnie, więcej, choć tylko 3 razy w tygodniu. Reszta to 2x 1,5 godziny WF-u.
8 grudnia 2012
29:30 truchtu
Przebieżki 6x100m/przerwa 100m w marszu
Łącznie (bez marszów):
DYSTANS: 5,1 km
CZAS: 31:48
TEMPO: 6:14/km
Zima w pełni, śnieg przyjemnie skrzypi pod nogami. Niestety bieżnia nieodśnieżona, a ja miałem zaplanowane przebieżki. Wyszło więc trochę wolniej niż zwykle. Czym zastąpić przebieżki zimą? Czy może zostawić?
Proszę o rady
8 grudnia 2012
29:30 truchtu
Przebieżki 6x100m/przerwa 100m w marszu
Łącznie (bez marszów):
DYSTANS: 5,1 km
CZAS: 31:48
TEMPO: 6:14/km
Zima w pełni, śnieg przyjemnie skrzypi pod nogami. Niestety bieżnia nieodśnieżona, a ja miałem zaplanowane przebieżki. Wyszło więc trochę wolniej niż zwykle. Czym zastąpić przebieżki zimą? Czy może zostawić?
Proszę o rady
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 433
- Rejestracja: 07 lut 2009, 18:12
- Lokalizacja: Warszawa
9 grudnia 2012
DŁUGIE NIEDZIELNE WYBIEGANIE
DYSTANS: 10 KM
CZAS: 1:04:54
TEMPO: 6:29/KM
-8 na termometrze. Lekki wiatr i śnieg pod nogami
Dzisiaj było całkiem dobrze. Pobiegłem do lasu, pozdrowiłem paru biegaczy, a biegło się lekko i przyjemnie. Mam tylko kłopot z moimi dłońmi. Już na pierwszym kilometrze zaczęły mi marznąć. Potem było trochę lepiej, ale pod koniec znowu zrobiło się zimno. Szczęśliwie po powrocie do domu nie wyjąłem z rękawiczek dwóch kawałków lodu, ale było blisko. Chyba kupię sobie po prostu jakieś jednopalczaste rękawice. Zazdroszczę niektórym wiecznie ciepłych dłoni. Dzisiaj miałem takie w miarę cienkie rękawiczki biegowe z Decathlonu i na to grubsze, polarowe, ale i to nie wystarczyło.
No i powiedzcie mi, co zrobić z szybszymi odcinkami w zimę, kiedy trudno znaleźć odśnieżony kawałek toru na pobliskiej bieżni? Wziąć łopatę i w ramach rozgrzewki samemu coś z tym zrobić? A może przez pewien okres w ogóle odpuścić przebieżki?
KOMENTARZE
DŁUGIE NIEDZIELNE WYBIEGANIE
DYSTANS: 10 KM
CZAS: 1:04:54
TEMPO: 6:29/KM
-8 na termometrze. Lekki wiatr i śnieg pod nogami
Dzisiaj było całkiem dobrze. Pobiegłem do lasu, pozdrowiłem paru biegaczy, a biegło się lekko i przyjemnie. Mam tylko kłopot z moimi dłońmi. Już na pierwszym kilometrze zaczęły mi marznąć. Potem było trochę lepiej, ale pod koniec znowu zrobiło się zimno. Szczęśliwie po powrocie do domu nie wyjąłem z rękawiczek dwóch kawałków lodu, ale było blisko. Chyba kupię sobie po prostu jakieś jednopalczaste rękawice. Zazdroszczę niektórym wiecznie ciepłych dłoni. Dzisiaj miałem takie w miarę cienkie rękawiczki biegowe z Decathlonu i na to grubsze, polarowe, ale i to nie wystarczyło.
No i powiedzcie mi, co zrobić z szybszymi odcinkami w zimę, kiedy trudno znaleźć odśnieżony kawałek toru na pobliskiej bieżni? Wziąć łopatę i w ramach rozgrzewki samemu coś z tym zrobić? A może przez pewien okres w ogóle odpuścić przebieżki?
KOMENTARZE
Ostatnio zmieniony 15 gru 2012, 07:55 przez maksio97, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 433
- Rejestracja: 07 lut 2009, 18:12
- Lokalizacja: Warszawa
14 grudnia 2012
Kros 55'
DYSTANS: 9,3 KM
CZAS: 54:46
TEMPO: 5:53/KM
-5, chmurki na niebie.
Trochę się w tym tygodniu opuściłem. Ten trening miałem zrobić w czwartek rano, ale nie dość, że późno wróciłem do domu, to jeszcze miałem te próbne testy gimnazjalne na 9:00 (normalnie mam jeszcze trzy kwadranse). No i nie dałem rady wstać.
A dzisiaj biegło się przyjemnie. Może to dzięki kolorowi nieba ciemniejącego po zachodzie... Ubrałem się dobrze, nie za ciepło, ale komfortowo. Nie zmarzły mi dłonie! Ale i tak będę musiał sobie kupić coś porządniejszego.
Aha, w niedzielę wypróbuję kolce kupione w Lidlu - szykuje się lekka odwilż. Już dzisiaj nieomal przewróciłem się na ubitym śniegu. Biegnę, biegnę, a tu prawa noga ucieka na lewo, a lewa zawadza o piętę prawej. Na szczęście skończyło się na lekkim poślizgu
Kros 55'
DYSTANS: 9,3 KM
CZAS: 54:46
TEMPO: 5:53/KM
-5, chmurki na niebie.
Trochę się w tym tygodniu opuściłem. Ten trening miałem zrobić w czwartek rano, ale nie dość, że późno wróciłem do domu, to jeszcze miałem te próbne testy gimnazjalne na 9:00 (normalnie mam jeszcze trzy kwadranse). No i nie dałem rady wstać.
A dzisiaj biegło się przyjemnie. Może to dzięki kolorowi nieba ciemniejącego po zachodzie... Ubrałem się dobrze, nie za ciepło, ale komfortowo. Nie zmarzły mi dłonie! Ale i tak będę musiał sobie kupić coś porządniejszego.
Aha, w niedzielę wypróbuję kolce kupione w Lidlu - szykuje się lekka odwilż. Już dzisiaj nieomal przewróciłem się na ubitym śniegu. Biegnę, biegnę, a tu prawa noga ucieka na lewo, a lewa zawadza o piętę prawej. Na szczęście skończyło się na lekkim poślizgu
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 433
- Rejestracja: 07 lut 2009, 18:12
- Lokalizacja: Warszawa
16 grudnia 2012
Długie wybieganie
DYSTANS: 11,9 KM
CZAS: 1:22:22
TEMPO: 6:55/KM
Na termometrze +1, pod nogami śniego-błoto - wiosna idzie. Tylko chmurki jeszcze się bronią. Ale w środę ma przyjść odsiecz.
Aż trudno mi uwierzyć, że biegłem tak wolno. No ale tak. Przy granicy lasku zatrzymałem się, założyłem kolce i ruszyłem dalej. Trochę dziwnie się biegło. Było bardzo stabilnie, bez uślizgów, ale trochę niewygodnie. Te gumowe paski uciskały lekko stopę.
Po drodze spotkałem kilku biegaczy, jednego minąłem dwa razy. Tak to jakoś jest, że odsetek liczby biegaczy w ogólnej liczbie ludzi na dworze zwiększa się wraz z pogorszeniem pogody
21,2 km, ale tylko dwa treningi. Niecierpliwie czekam na przerwę świąteczną. Wreszcie będę mógł pobiegać do woli
Długie wybieganie
DYSTANS: 11,9 KM
CZAS: 1:22:22
TEMPO: 6:55/KM
Na termometrze +1, pod nogami śniego-błoto - wiosna idzie. Tylko chmurki jeszcze się bronią. Ale w środę ma przyjść odsiecz.
Aż trudno mi uwierzyć, że biegłem tak wolno. No ale tak. Przy granicy lasku zatrzymałem się, założyłem kolce i ruszyłem dalej. Trochę dziwnie się biegło. Było bardzo stabilnie, bez uślizgów, ale trochę niewygodnie. Te gumowe paski uciskały lekko stopę.
Po drodze spotkałem kilku biegaczy, jednego minąłem dwa razy. Tak to jakoś jest, że odsetek liczby biegaczy w ogólnej liczbie ludzi na dworze zwiększa się wraz z pogorszeniem pogody
21,2 km, ale tylko dwa treningi. Niecierpliwie czekam na przerwę świąteczną. Wreszcie będę mógł pobiegać do woli
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 433
- Rejestracja: 07 lut 2009, 18:12
- Lokalizacja: Warszawa
20 grudnia 2012
Kros po lasku
DYSTANS: 8,7 km
CZAS: 53:36
TEMPO: 6:10/KM
-12, śniegu >10 cm. Piękne słońce, piękny dzień.
Wesoło było rano. Może nie biegłem zbyt szybko, ale gdy mogłem, zbaczałem ze ścieżki lub chodnika wprost na nieodśnieżony pas trawy. Haha
21 grudnia 2012
30' + P6x100m/p. 100m trucht
DYSTANS: 6,5 km
CZAS: 41:34
TEMPO: 6:24/KM
Międzyczasy:
-12, śniegu tyle samo, co wczoraj.
Dzisiaj niestety biegłem po zmroku. Przebieżki na nieodśnieżonej bieżni nie mogły być zbyt szybkie. Poruszałem się po śladach innych i to musiało wystarczyć. Ale ogólnie fajnie Dłonie trochę mi zmarzły od wiatru.
Kros po lasku
DYSTANS: 8,7 km
CZAS: 53:36
TEMPO: 6:10/KM
-12, śniegu >10 cm. Piękne słońce, piękny dzień.
Wesoło było rano. Może nie biegłem zbyt szybko, ale gdy mogłem, zbaczałem ze ścieżki lub chodnika wprost na nieodśnieżony pas trawy. Haha
21 grudnia 2012
30' + P6x100m/p. 100m trucht
DYSTANS: 6,5 km
CZAS: 41:34
TEMPO: 6:24/KM
Międzyczasy:
-12, śniegu tyle samo, co wczoraj.
Dzisiaj niestety biegłem po zmroku. Przebieżki na nieodśnieżonej bieżni nie mogły być zbyt szybkie. Poruszałem się po śladach innych i to musiało wystarczyć. Ale ogólnie fajnie Dłonie trochę mi zmarzły od wiatru.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 433
- Rejestracja: 07 lut 2009, 18:12
- Lokalizacja: Warszawa
23 grudnia 2012
"Długie" wybieganie
DYSTANS: 10 km
CZAS: 1:03:08
TEMPO: 6:19/KM
-11, śniegu tyle samo.
Tylko 10 km. Pod koniec całkiem fajnie już się biegło. Dłonie marzły tylko przez pierwsze 2-3 km, potem las osłaniał od wiatru.
A dzisiaj mija.. 365 dzień, odkąd zacząłem biegać. Dokładnie 24 grudnia 2011 wyszedłem na pierwszy marszobieg, zacząłem 6-tygodniowy plan PUMY. Tak mam przynajmniej w dzienniczku treningowym Gdy byłem mały, próbowałem naśladować starszego brata i trochę biegać, ale dopiero rok temu wziąłem się za to na poważnie.
3 treningi (plus 2 WF-y) - 25,2 km. Całkiem nieźle, a w przyszłym tygodniu będzie jeszcze lepiej
"Długie" wybieganie
DYSTANS: 10 km
CZAS: 1:03:08
TEMPO: 6:19/KM
-11, śniegu tyle samo.
Tylko 10 km. Pod koniec całkiem fajnie już się biegło. Dłonie marzły tylko przez pierwsze 2-3 km, potem las osłaniał od wiatru.
A dzisiaj mija.. 365 dzień, odkąd zacząłem biegać. Dokładnie 24 grudnia 2011 wyszedłem na pierwszy marszobieg, zacząłem 6-tygodniowy plan PUMY. Tak mam przynajmniej w dzienniczku treningowym Gdy byłem mały, próbowałem naśladować starszego brata i trochę biegać, ale dopiero rok temu wziąłem się za to na poważnie.
3 treningi (plus 2 WF-y) - 25,2 km. Całkiem nieźle, a w przyszłym tygodniu będzie jeszcze lepiej
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 433
- Rejestracja: 07 lut 2009, 18:12
- Lokalizacja: Warszawa
24 grudnia 2012
Dzisiaj tylko pompki. Takie pełne, powoli robione. Udało mi się zrobić 41 powtórzeń (do upadłego, dosłownie).
25 grudnia 2012
Podbiegi
DYSTANS: 7,79 km
CZAS: 49:44
TEMPO: 6:23/KM
Na termometrze 4 st. C, śnieg topnieje.
Najpierw 30' truchtu, potem sześć podbiegów, następnie powrót do domu. Podbiegi wyszły tak średnio - nic mnie po nich nie bolało. W trakcie 5. powtórzenia towarzyszył mi jakiś pies. Widać było, jak cieszył się tymi resztkami śniegu i jak bardzo chciał się ze mną pobawić Taki przyjaciel człowieka
Dzisiaj tylko pompki. Takie pełne, powoli robione. Udało mi się zrobić 41 powtórzeń (do upadłego, dosłownie).
25 grudnia 2012
Podbiegi
DYSTANS: 7,79 km
CZAS: 49:44
TEMPO: 6:23/KM
Na termometrze 4 st. C, śnieg topnieje.
Najpierw 30' truchtu, potem sześć podbiegów, następnie powrót do domu. Podbiegi wyszły tak średnio - nic mnie po nich nie bolało. W trakcie 5. powtórzenia towarzyszył mi jakiś pies. Widać było, jak cieszył się tymi resztkami śniegu i jak bardzo chciał się ze mną pobawić Taki przyjaciel człowieka
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 433
- Rejestracja: 07 lut 2009, 18:12
- Lokalizacja: Warszawa
27 grudnia 2012
Kros
DYSTANS: 8,7 km
CZAS: 51:41
TEMPO: 5:56/km
4 stopnie, niebo w większości zachmurzone.
Ble... woda z lodem na ulicach lasu. Trochę ciężej się biegło, ale przez większość trasy nie mogłem złapać przyczepnej nawierzchni.
A jutro podbiegi. O ile nie zapomnę wziąć kolców na buty
Aha, w tym roku już 684 km przebiegłem. Może uda się dobić do 700
Kros
DYSTANS: 8,7 km
CZAS: 51:41
TEMPO: 5:56/km
4 stopnie, niebo w większości zachmurzone.
Ble... woda z lodem na ulicach lasu. Trochę ciężej się biegło, ale przez większość trasy nie mogłem złapać przyczepnej nawierzchni.
A jutro podbiegi. O ile nie zapomnę wziąć kolców na buty
Aha, w tym roku już 684 km przebiegłem. Może uda się dobić do 700
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 433
- Rejestracja: 07 lut 2009, 18:12
- Lokalizacja: Warszawa
28 grudnia 2012
Podbiegi
DYSTANS: 7,7 km
CZAS: 48:58
TEMPO: 6:22/km
Około 0 stopni, piękne słońce na bezchmurnym niebie
Podbiegi
DYSTANS: 7,7 km
CZAS: 48:58
TEMPO: 6:22/km
Około 0 stopni, piękne słońce na bezchmurnym niebie
Nie zapomniałem. A przydały się - bez nich to nawet na czworaka bym się na tę górkę nie wdrapał. Sam lód No to w niedzielę tylko 8,27 km i wg run-loga dobiję do 700 km. Będzie to większe wyzwanie logistyczne, bo będę musiał znaleźć jakąś trasę u dziadków, ale... dla chcącego nic trudnegoO ile nie zapomnę wziąć kolców na buty
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 433
- Rejestracja: 07 lut 2009, 18:12
- Lokalizacja: Warszawa
niedziela, 30 grudnia 2012
Spokojne 60 minut
DYSTANS: 9,1 km
CZAS: 58:49
TEMPO: 6:28/km
Około 0 stopni (z uśmiechami wschodzącego słońca i krzykami ptaków), pod nogami lód.
Wywróciłem się tylko raz Nie licząc tego, jak upadłem na cztery łapy. Znów zabrakło łyżew.
4 treningi - 33,29 km. Oby tak dalej
Później napiszę coś o moich planach.
Spokojne 60 minut
DYSTANS: 9,1 km
CZAS: 58:49
TEMPO: 6:28/km
Około 0 stopni (z uśmiechami wschodzącego słońca i krzykami ptaków), pod nogami lód.
Wywróciłem się tylko raz Nie licząc tego, jak upadłem na cztery łapy. Znów zabrakło łyżew.
4 treningi - 33,29 km. Oby tak dalej
Później napiszę coś o moich planach.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 433
- Rejestracja: 07 lut 2009, 18:12
- Lokalizacja: Warszawa
Nadszedł czas rozliczeń
14 treningów - 118,49 km. Forma idzie w górę
Przez wszystkie dni tego roku wyszedłem na trening 106 razy. Przebiegłem ok. 700 km w czasie trochę ponad 73 godzin. Zabrakło niestety regularności. Zdarzyły mi się dwie, albo i trzy dłuższe przerwy od biegania. No ale co się odwlecze, to nie uciecze.
Co będę robił przez następny rok? Biegał regularnie, wychodził naprzeciw wschodzącemu słońcu
A co będę robił przez najbliższe kilka miesięcy - do maja lub czerwca? Postaram się poprawić swoje czasy na krótkich dystansach, jak 800m lub 1000m. Zanim przyjdą upały, chciałbym biegać 1 km tak w 3:20.
Tak więc... dobranoc
14 treningów - 118,49 km. Forma idzie w górę
Przez wszystkie dni tego roku wyszedłem na trening 106 razy. Przebiegłem ok. 700 km w czasie trochę ponad 73 godzin. Zabrakło niestety regularności. Zdarzyły mi się dwie, albo i trzy dłuższe przerwy od biegania. No ale co się odwlecze, to nie uciecze.
Co będę robił przez następny rok? Biegał regularnie, wychodził naprzeciw wschodzącemu słońcu
A co będę robił przez najbliższe kilka miesięcy - do maja lub czerwca? Postaram się poprawić swoje czasy na krótkich dystansach, jak 800m lub 1000m. Zanim przyjdą upały, chciałbym biegać 1 km tak w 3:20.
Tak więc... dobranoc