Paweł - 40:XX wiosna, 39:XX jesień

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
pawelkolejarz
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 179
Rejestracja: 22 cze 2012, 09:00
Życiówka na 10k: 42:00
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Cześć

Zacznę może od krótkiego wylegitymowania się. Tak chyba będzie najprościej.

Imię: Paweł. W nazwie użyłem Dudi zamiast nicku, bo tego "pawelkolejarz" jakoś nie lubię. Sam nie wiem dlaczego go wpisałem przy rejestracji.
Rocznik: 1997
Wzrost: 176-178cm. Nie wiem dokładnie, ale na pewno coś w tych granicach
Waga: 64kg
Nie samym bieganiem żyje człowiek: Wiadoma rzecz. Oprócz tego wcześniej trenowałem jakieś 5 lat w klubie piłkarskim, ale to była kompletna amatorka. Teraz już nie trenuję, ale regularnie we wtorki i czwartki idę na 2h na halę pograć z kolegami.
Poza sportem: Szkoła, spotkania ze znajomymi.
Inne: Jestem kibicem FC Barcelony. W tym roku spełniłem nawet swoje marzenie i zawitałem na Camp Nou.

Od kiedy biegam?

Treningi zapisuję od 6 czerwca. Próbowałem zacząć trochę wcześniej, ale to raczej nie było nic godnego zapamiętania.

Kiedy będę biegać?

W następnym tygodniu pobiegnę jeszcze trochę w innym systemie. Wtorek (wyjątkowo nie ma hali), środa, piątek, sobota, a już po tym tygodniu co będzie zaczynam regularnie biegać w poniedziałki, środy, piątki, soboty. Jedynie ten bieg poniedziałkowy może będę czasami przesuwał, bo tego dnia wracam późno do domu i jak będzie nauka, to mogę się nie wyrobić.

Cel?

Z początku pomyślałem, że logicznym celem będzie 50min/10km, ale na wskutek porad A. Kleina plan trochę podkręciłem i zaczynam plan 45minut/10km Michała Bartoszaka. Niby miałem go zacząć dwa tygodnie temu, ale nie trzymałem się go jeszcze ściśle, bo próbuję sobie poukładać te dni, w które będę biegać, a że terminy kiedy gram na hali się trochę pozmieniały to i z planem było ciężko.

W tygodniu 12-18 listopad:

Poniedziałek - test na 3km - 11min45s
Wtorek - 2h, piłka nożna
Środa - 12.708km - 1h10min45s
Czwartek - 3.943km (krótko, bo z kolegą)
Piątek - 8.005km- 41min10s
Sobota - 8.005km- 41min20s
Niedziela - 6.034kkm- 31min57s
Suma - 41.695km - 3h16min55s - (5min12s/km)

W tygodniu 19-24 listopad:

Wtorek - 2h, piłka nożna
Środa - 12.708km. W dwóch częściach 8.221km i 4.487km, bo w czasie biegu zatrzymał mnie pewien pan i poprosił, żeby popchał jego samochód. Zanim odpalił, to zeszło chyba z 20 minut. Zapomniałem na ten czas wyłączyć stopera, więc zmierzyłem tylko powrót, który był szybki, bo już się śpieszyłem bardzo do domu po tej nie oczekiwanej przerwie. Ostatnie 4.487 w tempie 4:34min/km.
Czwartek- 2h, piłka nożna

... Reszta już będzie na blogu.

Czyli sprecyzujmy:


W końcu wystartować w jakimś biegu na 10km. Myślę o Krakowie (maj) i Krynicy (wrzesień). Oczywiście planuję przynajmniej otrzeć się o te 45 minut.
Ostatnio zmieniony 31 sty 2014, 21:41 przez pawelkolejarz, łącznie zmieniany 13 razy.
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
pawelkolejarz
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 179
Rejestracja: 22 cze 2012, 09:00
Życiówka na 10k: 42:00
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

10.005km / 51:15 / 5:05
Wieczór, godz. 18.


Ochoty dzisiaj na bieganie wielkiej nie było, ale nogi były wypoczęte, więc nie wypadało nie iść. Jak na moje możliwości w miarę szybkie 10km. Ostatnio coś coraz lepsze te tempo wychodzi. Oby tak dalej. Z początku bolała mnie lewa łydka, ale szybko udało się to rozbiegać.
Jutro mały turniej piłkarski na hali, a wieczorem planuję jakieś wolniutkie 8km. Myślę, że będę trochę zmęczony więc zakładam, że wyjdzie bieg pewnie w granicach 5:20-5:25 na km. Zobaczymy.
Awatar użytkownika
pawelkolejarz
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 179
Rejestracja: 22 cze 2012, 09:00
Życiówka na 10k: 42:00
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

8.005km / 42:45 / 5:20
Wieczór, godz. 18.


Mały turniej piłkarski okazał się faktycznie małym turniejem piłkarskim, więc się na nim praktycznie nie zmęczyłem. Gimnazjalne drużyny były tylko trzy, więc 2 łatwe mecze i zwycięstwo. W sumie nie było konkurencji, bo w dwóch spotkaniach strzeliliśmy 19 bramek, ale nie ma co narzekać, bo puchar dali :). Nogi nie odczuły gry, więc biegło się elegancko. Zastanawiałem się czy nie przyśpieszyć i nie pobiec w tempie 5:10, ale wiedząc, że jutro wypada wybrać się na dłuższe bieganie pomyślałem, że to bezsensu. Mam nadzieję, że jutro nogi za to podziękują i na wybieganiu będą sprawować się bez zarzutów. Biegam bez żadnych gadżetów, więc mogę tylko powiedzieć, że tempo moim zdaniem przez cały bieg było prawie identyczne. Tak mi się przynajmniej wydawało. Dzisiaj mały jubileusz mojego bieganie. Licznik pokazał 500km. Teraz tylko wybiegać 1000km i więcej, więcej...
Obrazek

Jutro? Tak jak pisałem planuję długie bieganie. Plan pokazuje, że powinno być to 15km i tyle postaram się zrobić. Trzymajcie się!
Awatar użytkownika
pawelkolejarz
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 179
Rejestracja: 22 cze 2012, 09:00
Życiówka na 10k: 42:00
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

14.844km / 1:18:45 / 5:18
Wieczór, godz. 18.


Tydzień zakończony. Dzisiaj miało być 15km, ale wyszło minimalnie mniej. To chyba bez różnicy. Z początku biegło się ciężko i miałem wrażenie, że biegnę w tempie 6min/km, więc powoli przyśpieszałem. Nogi trochę nie pracowały, tak jak powinny, ale za to bardzo dobrze pracowało mi się "górą" i miałem wrażenie, że to mnie zaczęło napędzać. Później łydki puściły i biegło się dobrze. Trochę w czasie biegu bolał mnie brzuch, ale dało się wytrzymać. Jestem zaskoczony tempem, bo kompletnie się tego nie spodziewałem. Coraz lepiej to bieganie mi wychodzi. Jestem zadowolony. Więcej napiszę później, bo teraz idę oglądnąć mecz i w międzyczasie się pouczyć. Podsumowanie tygodnie też napiszę, ale to podepnę je do wtorkowego wpisu, bo dziś nie mam dużo czasu. Pjona!

Obrazek

Obrazek
Awatar użytkownika
pawelkolejarz
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 179
Rejestracja: 22 cze 2012, 09:00
Życiówka na 10k: 42:00
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Podsumowanie tygodnia 19-25 listopad.

Nie wiem, czy będę robił taki wpis regularnie, ale w tym tygodniu zrobię, bo jakby nie patrząc był on pierwszym według planu. Wyszedł taki szarpany. 2 dni przerwy + biegowy dzień + przerwa + 3 dni biegowe. Dodać można do tego dwa razy po 2 godziny gry w nogę i ten mały turniej. Wychodzi całkiem intensywny tydzień. Mimo tego nogi wytrzymały. Tempa wychodziły również bardzo dobre. Szkoda, że nie mam pełnego pomiaru z wtorku, ale to siła wyższa. Szczególnie jestem zadowolony z niedzielnego biegu. Patrząc na wysiłek, dystans, tempo, to można mieć dobre przeczucie co do tych 45 minut. Najlepsze jest to, że miałem wrażenie, że biegnę w tempie dużo wolniejszym. Jeszcze niedawno jak biegłem 12km w tempie 6:00, to później ledwo stałem na nogach, a tym razem lekko, równo i przyjemnie zrobione 15km w dużo lepszym tempie. Ten tydzień też jeszcze trochę nieregularny będzie, bo dni biegowe planuję na wtorek, środę, piątek i sobotę. Po tym tygodniu już zacznę biegać poniedziałek, środę, piątek, sobotę. Dojdzie trochę więcej odpoczynku po biegach, więc powinno być jeszcze lepiej. No nic. Udany tydzień.

Obrazek

Jutro planuję 12km.
Awatar użytkownika
pawelkolejarz
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 179
Rejestracja: 22 cze 2012, 09:00
Życiówka na 10k: 42:00
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

12.060km / 1:06:25 / 5:30
Wieczór, godzina 18.15


Tak to już właśnie jest. Raz biegnę 15km w tempie 5:18 i się praktycznie nie męczę, a dwa dni później 12km w tempie 5:30 na większym zmęczeniu. Choć dzisiaj strasznie bolały mnie kolana na pierwszych 5km. Zdarzało mi się nawet kilka razy zacisnąć mocno zęby i jakoś próbować to przezwyciężyć. Nawet myślałem o powrocie do domu, bo po co narażać się na uraz, ale jakoś sobie poradziłem. Zacząłem sobie wmawiać, że wcale nie bolą i tak zeszło do 8-9km. Pomogło, więc przyśpieszyłem do swojego normalnego tempa. Muszę bardziej uważać na swoje kolana, bo szkoda by było jakby się zbuntowały przeciwko mojemu bieganiu.

Jutro 10km. Oby już bezboleśnie.

Trzymajcie się.
Awatar użytkownika
pawelkolejarz
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 179
Rejestracja: 22 cze 2012, 09:00
Życiówka na 10k: 42:00
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Cześć.

10.063 / 53:20 / 5:18

Dzisiaj przyszły buty! Puma Faas 500. Miałem je na nodze już wcześniej, ale tak naprawdę nie miałem pojęcia, jak się będzie w nich biegać, ale o wrażeniach napiszę na końcu. Dziś zgodnie z planem 10km. Dosyć mocno wiało, a wiatr był na tyle złośliwy, że mimo, że miałem kilka nawrotów, to on sobie tak zmieniał kierunek, by wiać niekorzystnie. Muszę pamiętać, by za każdym razem uważać na to co jem przed bieganiem, bo dzisiaj znowu czułem się ciężko i bolał mnie trochę brzuch. Ogólnie to straszna duchota dziś. Niby wieje, ale ten wiatr taki trochę bez jaj. Nic nie ochładza. To tempo 5:18 jest ostatnio dla mnie bardzo komfortowe, bo nawet jak nie czuję się dobrze, to wykręcam coś w tych okolicach, a zmęczenie jest moim zdaniem na zadowalającym poziomie. Jak będę myślał o tym co zjeść przed, to tempo z pewnością podskoczy do góry. Choć chyba taki i tak, patrząc na wynik, na który się przygotowuję jest optymalne. Przynajmniej tak mi się wydaję, bo nie wiem gdzie sprawdzić, czy faktycznie tak jest. Właśnie bym zapomniał. W czasie biegu były też dwie przerwy na "odlanie się" - stopera nie zatrzymywałem. :)

Puma FAAS 500

Pierwsze wrażenia. But, który miał być niski na podbiciu, okazał się całkiem wysokim. Szczególnie jak się wyjmie wkładkę i zastąpi taką zwyczajną. Dzisiaj biegłem jeszcze w firmowej, ale następne biegi już będą ze zwykłą wkładką. But lekki, wygodny. Dynamicznie mi się w nim biegło. Choć tak i tak próbowałem nie przyśpieszać, bo trzeba przyzwyczaić trochę nogę. Kolor buta trochę taki oczojebny i nie każdemu pewnie się będzie podobał, ale dla mnie to akurat bez różnicy, a był trochę tańszy. Minus jedyny, to fakt, że podeszwa zbiera małe kamyczki. Nie czuć tego podczas biegu, ale jak już skończyłem, to zauważyłem, że są. Kompletnie to nie przeszkadza, ale jednak. Zobaczymy jak się będzie biegło już z inną wkładką. Ta firmowa jest trochę za gruba i zabiera trochę komfortu. Ze zwykłą jest zdecydowanie wygodniej. Myślę, że będą się sprawować idealnie.


Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
pawelkolejarz
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 179
Rejestracja: 22 cze 2012, 09:00
Życiówka na 10k: 42:00
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

29 listopad.
2h, piłka nożna, hala.

Wczoraj na hali grało się super. Nogi leciutkie i chęć do gry ogromna. W sumie to dawno nie byłem tak zadowolony ze swojej gry. Jedyny "minus" to fakt, że tak się nabiegałem, że po 1,5h gry byłem już bliski wyczerpania. Nogi się uginały, ale to dobrze, bo właśnie o to chodzi, żeby na tej hali się przyjemnie zmęczyć. Jak już jesteśmy przy tematyce piłkarskiej, to jutrzejszy dzień zapowiada się wybornie. Bayern gra z BVB, Barcelona z Athletic i Real z Atletico.

30 listopad.
8.005km / 42:50 / 5:21


Z świadomością, że jutro czekam mnie długi bieg, a nogi po wczorajszej hali chcą odpocząć, postanowiłem nie przyśpieszać zbytnio. Trzymałem tempo, które było na granicy komfortowe - lenistwo. Mimo tego wyszło całkiem zadowalające. Jestem dumny z kolejnego wykonanego treningu oraz z tego, że nogi wytrzymują zwiększony kilometraż. Jest ekstra. Muszę pomyśleć o kupnie jakiejś bluzy, bo już trochę nie gra wychodzenie w podkoszulku i w cieniutkiej koszulce z długim rękawem. Pumy FAAS spisują się rewelacyjnie. Wymieniłem wkładki na takie o połowę cieńsze i śmiga się w nich bez zarzutów. Póki co strzał w 10.

Podsumowanie listopada.
149.062km / 5:12


Udany, szybki miesiąc. Przełomowy, bo zacząłem w nim biegać opierając się na planie. Zdecydowany wzrost kilometrażu. Tak przeleciał ten listopad, że nawet nie wiem kiedy. Mam nadzieję, że mrozy odpuszczą do zakupu porządnej bluzy. Tyle. W sumie nie wiem, co mógłbym jeszcze powiedzieć.

Trzymajcie się!
Awatar użytkownika
pawelkolejarz
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 179
Rejestracja: 22 cze 2012, 09:00
Życiówka na 10k: 42:00
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

1 grudnia

14.884km / 1:22:29 / 5:33


Grudzień mnie wita temperaturą poniżej zera, to ja go długim biegiem i standardowym ubiorem (podkoszulek+cienka koszulka z długim rękawem). Tak ogólnie to biegło się bardzo przyjemnie, bo plan był taki, żeby się na dwóch pierwszych pętlach nie zmęczyć, a na ostatniej przyśpieszyć do tempa, którym ostatnio biegłem cały ten dystans. Taki ze mnie leń dzisiaj. Co nie zmienia faktu, że się udało. Teraz nagroda. Mecz Barcelony, a później derby Madrytu. Ekstra!

Podsumowanie tygodnia 26.11 - 02.12.

Piszę już dziś, bo jutro przerwa. W sumie to o każdym biegu pisałem na bieżąco, wiec zarzucę samymi liczbami.

44.972km / 4:05:44 / 5:26

Średnie tempo nie powala na kolana, ale taka pogoda, że samo wybranie się na bieganie jest dla mnie sukcesem, więc kompletnie nie mam do siebie pretensji, że nie przyśpieszałem, kiedy czułem, że mogę. No nic. Idę trzymać kciuki za Barcelonę, a później za Atletico. Szykują się emocję. Trzymajcie się!
Awatar użytkownika
pawelkolejarz
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 179
Rejestracja: 22 cze 2012, 09:00
Życiówka na 10k: 42:00
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

3 grudnia

12.060km / 1:11:40 / 5:57


Dawno tak wolno nie biegałem. Dzisiaj był to przymus. Mnóstwo śniegu napadało. W dzień trochę się stopił i wieczorem przymarznął, więc było bardzo ślisko. Nogi wręcz zostawały w tyle. Nie było sensu przyśpieszać. Bardziej wyszła taka zabawa z tego biegania. Trochę sobie pozjeżdżałem na butach z górek, bo tak było najwygodniej, trochę biegałem ze śniegiem po kostki, bo oczywiście chodniki nieodśnieżone, a nie miałem wystarczająco odblaskowych elementów, by pakować się na drogę. Bardzo przyjemnie było. Zresztą tempo nie pozwalało się zmęczyć. Teraz pewnie będzie coraz więcej biegów wychodzić w takim tempie, bo ciężko przyśpieszyć, a nie ma co ryzykować jakiejś niebezpiecznej gleby. Jestem ciekawy, ile jest w stanie dać mi bieganie w tym przedziale prędkości, bo przecież to prawie 1,5 minuty wolniej na kilometr niż chciałbym przebiec na 10km. W każdym razie na szybsze bieganie się nie zapowiada. Choć może jak nie będzie takich wahań temperatur, że raz śnieg spada, raz topi, to po prostu będzie mniej ślisko. Zobaczymy. Choć takie łyżwo-bieganie mi odpowiada. Pumy FAAS mimo wszystko jak na taki lód spisały się nie najgorzej. Nie wyrąbałem się, a to plus. Jutro 2h piłki nożnej, a w środę 10km.

E: W sumie to dopiero niedawno zauważyłem, że Decathlon ma sklep online. Nawet zrobiłem wczoraj zakupy. W koszyku nazbierało się sporo fajnych rzeczy. Kwota do zapłaty - 300 zł. Na szczęście nie mam tam konta i nie mogłem potwierdzić transakcji, bo tak i tak nie miałbym z czego zapłacić. No, ale co czułem się prawie jakbym rzeczywiście kupował. Można powiedzieć, że pierwsze większe biegowe zakupy mam PRAWIE za sobą.
Awatar użytkownika
pawelkolejarz
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 179
Rejestracja: 22 cze 2012, 09:00
Życiówka na 10k: 42:00
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

5 grudnia

10.063km / 55:02 / 5:28


Wydawało się, że ulice będę już bezpieczne, a tu kilka razy byłem bardzo blisko wywrotki. Kilka razy wręcz cudem się utrzymałem szczególnie na podbiegach. Ledwo na nie wybiegałem, a zbieganie było już jednym wielkim ślizgiem. Takie urozmaicenie. W kilku miejscach była możliwość na przyśpieszenie, więc tempo wyszło lepsze niż te poniedziałkowe. Choć chyba znacznie szybciej na tym lodzie już nie jestem w stanie biec. Zimę pewnie przebiegam właśnie w tych granicach 10 - 11,5 km/h. Nawet jakbym chciał, to po prostu jest niebezpiecznie, a trzeba trochę uważać. Jak mi się będzie chciało to trening zaplanowany na piątek zrobię jutro. W każdym razie w planie w tym tygodniu jest jeszcze 8 i 15 km. Trzymajcie się.

http://www.youtube.com/watch?v=TEXBmw2jBcA

Wleciała mi dziś ta piosenka jak biegłem. Może szału nie robi, ale jakoś wyjątkowo przyjemnie się przy niej finiszowało.
Awatar użytkownika
pawelkolejarz
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 179
Rejestracja: 22 cze 2012, 09:00
Życiówka na 10k: 42:00
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

7 grudnia

8.005km / 40:50 / 5:06


Jeden z lepszych biegów w ostatnim czasie. Nie chodzi o czas, a o przyjemność z biegu. Mama w ogóle odradzała mi wyjście, ale razem z tatą udało się ją przekonać. Wynalazłem jakąś wiatrówkę z Croppa. Kupiona była do chodzenia, ale ostatecznie zmieniłem jej przeznaczenie. 100% poliester, więc jak najbardziej się nadaje. Do tego szalik, rękawiczki, czapka i jazda. Od początku czułem ogromną chęć. Biegło mi się bardzo lekko, a i odbicie było takie sprężyste. Momentami wydawało się, że wręcz latam. Nie wiem, czy to zasługa poprawy techniki biegu wraz z zakupem Puma FAAS 500, ale zdecydowanie lubię to! Dzisiaj było teoretycznie cholernie zimno. Teoretycznie, bo od tego biegania już chyba straciłem poczucie zimna. W każdym razie inni mówili, że było zimno. Chyba mieli rację, bo jak popatrzyłem na termometr, to było -15 stopni. Zamarzły mi rzęsy. Bardzo przyjemne uczucie. :) Tempo jak na panujące warunki wyszło dobre. Gdyby nie momentami śliska powierzchnia, to byłoby jeszcze lepsze. Choć tak i tak ulice były o wiele bardziej bezpieczne niż ostatnio. Lepiej, żeby taka pogoda się utrzymywała, niż żeby skakała, bo takie wahanie służą powstawaniu lodu i nie jest zbyt przyjemnie. W każdym razie tak jak dziś, to jest OK. Zastanawiam się, czy nie zapisać się w tym roku już na bieganie w Krynicy, bo jest taniej. Do końca roku jest czas na skorzystanie z promocji. Myślę nad tym dość poważnie. Nie zamarznijcie! Do następnego wpisu.
Awatar użytkownika
pawelkolejarz
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 179
Rejestracja: 22 cze 2012, 09:00
Życiówka na 10k: 42:00
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

8 grudnia

14.884km / 1:24:45 / 5:43

Zimno jak cholera. Oczytałem się dziś, że to niezdrowo wyjść na taką pogodę (-15 było dziś) na bieganie, ale nie przekonało mnie to. Niby dlaczego tak miałoby być? Ubrałem szalik, rękawiczki, czapkę, (...), wiatrówkę i... JAZDA. Już na początku zauważyłem, że beznadziejnie zawiązałem szalik. Przerwa. Wyszło trochę lepiej, ale tak i tak nie umiem go założyć tak, żeby mi totalnie nie przeszkadzał. Nie było najgorzej - twarz, aż do oczów mi zasłaniał i nie spadał, więc luz. Ta trasa to takie trzy pętle. 2 małe i jedna duża. Wszystkie wyszły elegancko, ale na nawrocie z ostatniej już nie czułem się najlepiej. Nie kondycyjnie, ale tak bardziej ogólnie. Mimo tego do domu dotarłem zadowolony i niespecjalnie zmarznięty. Czułem się już dobrze. Umyłem się, zjadłem sałatkę jarzynową. Jestem dumny, że udało się zrobić całą trasę i bieg wyszedł zgodnie z planem. To wcale nie było łatwe, bo był pomysł skrócenia trasy, zmienienia jej lub po prostu przełożenia biegu na jutro, ale uznałem, że takie rzeczy to nie dla mnie. Tempo wyszło dużo poniżej możliwości. Zima rządzi się swoimi prawami. Nie potrafię wyciągnąć dużo lepszego czasu na takiej nawierzchni, przebiegając 15km i dodatkowo trzymając się zakładanej intensywyności. W każdym razie zadowolony jestem cholernie. Tydzień skończony.

Tydzień 3.12 - 9.12

44.97km / 04:12:17 / 5:36


Udany tydzień. Średnie tempo wyszło jakie wyszło, ale powód jest chyba wszystkim znany. Mam nadzieję, że nawet takie zimowe bieganie przyczyni się do złamania 45 minut na 10km w 2013 roku.

Trzymajcie się ciepło!
Awatar użytkownika
pawelkolejarz
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 179
Rejestracja: 22 cze 2012, 09:00
Życiówka na 10k: 42:00
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

10 grudnia

12.060km / 1:05:45 / 5:27


Oczywiście wczoraj o odpuszczeniu biegania nie było mowy. Nie miałem czasu i siły, by dodać wpis, więc uzupełniam. Zgodnie z planem 12km. Nogi wypoczęte. Biegło się przyjemnie i na luzie. Na ostatnie 3km trochę z zaśnieżonego chodnika skoczyłem na drogę, bo już mnie wkurzało to ciągłe zwalnianie tylko po to, by się nie wywrócić. Jednak zaraz mnie wytrąbili kierowcy, wiec tak skakałem, jak nic nie jedzie, to na drogę, a jak coś jedzie to na asfalt. Bieganie na odśnieżonym to całkiem inna sprawa, ale w sumie jakby tak policzyć, to może z 0.5 km przebiegłem po takim podłożu, bo ciągle coś jechało. Zastanawiałem się czy dziś nie zrobić 10km, ale jednak zrobię tak jak planowałem- jutro. Dzisiaj miała być gra z kolegami w piłkę nożna, ale mamy jutro próbne egzaminy i krzesła są położone na hali. Tyle. Trzymajcie się!
Awatar użytkownika
pawelkolejarz
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 179
Rejestracja: 22 cze 2012, 09:00
Życiówka na 10k: 42:00
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

13 grudnia

10.063km / 51:05 / 5:05


Dwa dni przerwy i człowiek czuje, że musi pobiegać. Nawet, gdy na podwórku jest minus 10 stopni. Choć tak i tak było w miarę ciepło, bo ostatnio temperatura podchodziła pod minus 17. Zrezygnowałem dziś z cienkiej koszulki z długim rękawem i podkoszulka. Zawsze ubieram dwie koszulki z długim rękawem. Dziś tylko jedną, na to wiatrówkę i jazda. Ubrałem też szalik, bo wiatr wieje dość mocno i powietrze zimne. Szkoda byłoby zachorować. Dalej go nie umiem zawiązać tak, żeby mi nie spadał lub mnie nie dusił, ale jakoś go poprawiam w czasie biegu i jazda. Już od początku czułem, że nogi leciutkie. Droga ubita, więc zacząłem szybko. Później niestety trzeba było zwalniać, bo oczywiście nikt nie pomyślał, by odśnieżyć chodnik. Musiałem na nim zwalniać i to dość ostro, bo ledwo utrzymywałem równowagę. Ze dwa kilometry pobiegłem też odśnieżonym asfaltem, bo ruch był mały. Kolosalna różnica. Zastanawiam się czy już dziś, nawet biegnąc taki lekko szybszy trening, nie byłbym wstanie na odśnieżonej powierzchni złamać 50 minut. Myślę, że by się udało. Mimo, że dzisiaj biegło mi się dobrze i w miarę szybko to zmęczenie wcale nie było duże, a nawierzchnia pozostawiała wiele do życzenia. Z gdybania nic nie będzie. Zimę przebiegać, a mam nadzieję, że w następnym roku wykręcę te 45 minut. Ogólnie mówiąc jest dobrze. Trzymajcie się!
ODPOWIEDZ