Maciek - V Półmaraton Komandosa Warszawa 8.02.2013

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
Matthias
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 363
Rejestracja: 24 lis 2012, 15:03
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

Obrazek

Imię: Maciek
nick: Matthias
kraj pochodzenia: Polska
miasto: Poznań
wiek: 28 lat
wzrost: 185 cm
waga: 76 kg (zrzucanie zbędnych kilogramów od sierpnia 2012 - 98 kg do grudnia 2012 - 77 kg, (obecnie ~73 kg)


oprócz biegania: siłownia, Krav Maga

Trochę o sobie: od urodzenia mieszkam w pięknym mieście Poznań. Tutaj ukończyłem studia i tutaj jest centrum mojej życiowej aktywności. Wszystko zaczęło się w sierpniu 2012 roku, gdy straciłem pracę i zawaliło się moje dotychczasowe życie, plany, znajomości etc. To był impuls do tego by zacząć wszystko od nowa, a przede wszystkim zadbać o siebie, zdrowie i kondycje fizyczną i psychiczną. Zapisałem się na treningi Krav Magi, zacząłem chodzić regularnie na siłownie. 11 października 2012 r. złamałem się i zamiast biegać jak dotychczas na bieżni wyruszyłem na miasto potruchtać. Tak jak wyruszyłem tak nie mogę się zatrzymać do chwili obecnej. Każdy bieg kończy się dla mnie myślą: jutro lub pojutrze tez pobiegnę bo bieganie daje mi wolność i spokój.

Mój cel: zmienić i pokonać siebie. Przełamać swoje słabości i udowodnić sobie samemu, że porażka jest zalążkiem sukcesu. Złamać swoje złe nawyki i przekonania. A tak bardziej racjonalnie to zrzucić jeszcze 7 kilogramów i poczuć się lżej, a w 2014 wystartować w półmaratonie, a w 2015 w maratonie.

Obrazek

5 km - 23:43 (GP Poznania 1 grudnia 2012 r.), 22:00 (XXIX Bieg Sylwestrowy 29 grudnia 2012 r.), 21:43 (GP Poznania 5 stycznia 2013)
10 km - 56:00 (nieoficjalnie, na treningu)

Jak na razie startowałem w II biegu Grand Prix Poznań z biegiem Natury i na dystansie 5 km uzyskałem czas 23:34. Obecnie przygotowuje się do XXIX Biegu Sylwestrowego (29 grudnia 2012) i kolejnych biegów Grand Prix Poznań.
Mój najdłuższa trasa biegowa jaką zaliczyłem to 13,6 km w czasie 1:22:26.

Najchętniej biegam wokół Rusałki, na Grunwaldzie, zaliczyłem też Lasek Marceliński. Ładnie jest też na Łęgach Dębińskich.
Ostatnio zmieniony 14 sty 2014, 17:43 przez Matthias, łącznie zmieniany 12 razy.
ENDOMONDO

FORUMOWY DZIENNIK BIEGOWY

KOMENTARZE

21 km - 01:27:46 (7 kwietnia 2013 r.)
10 km - 00:39:44 (12 maja 2013 r.)
5 km - 00:18:41 (4 stycznia 2014 r.)



"Bądź wytrwały. Kiedy podejmujesz się jakiegoś zadania doprowadź je do końca."
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
Matthias
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 363
Rejestracja: 24 lis 2012, 15:03
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

Teraz cofnę się nieco w czasie do moich najciekawszych spostrzeżeń biegowych

Poniedziałek 26 listopada 2012 roku

Pobudka dość wcześnie, patrzę za okno i piękna pogoda. Świeci słońce i jest jeszcze dość ciepło. Postanowiłem pobiec trasą na Dębinę. Początkowo musiałem biec wzdłuż ruchliwej trasy przelotowej. Nie biegło mi się zbyt dobrze. Ale z chwilą, z którą skierowałem się na ścieżynę wzdłuż Warty od razu bieganie stało się przyjemnością. Mało uczęszczana drożyna pozwoliła mi nieco rozwinąć prędkość. Nie zaczepiały mnie żadne psy, ani inne miejscowe zwierzęta. Na Dębinie mało ludzi o tej porze dnia. Kilku biegaczy oraz miłośników Nordic Walking. Jesienią ta okolica Poznania jest cudowna. Wszystkie możliwe kolory tej pory roku. Aż dech zapiera w piersiach. Powrót do domu znowu po betonie wzdłuż ruchliwej ulicy. Denerwujące są przejścia dla pieszych z kiepsko ustawioną sygnalizacją. Nigdy nie wiem czy stać, czy biegać w koło albo w miejscu. W domu odpoczynek i regeneracja no i duży wzrost endorfin w organizmie.

Wtorek 27 listopada 2012 roku

Dzisiaj przebiegłem najdłuższą trasę. Ponad 13 kilometrów w deszczu i silnym wietrze. Jak dla mnie wyczyn niesamowity. Na 8 kilometrze miałem kryzys i chciałem wsiąść w tramwaj i wrócić do domu. Ale dałem radę i złamałem złe emocje, które mi podpowiadały by się poddać. Na trasie paru biegaczy, wzajemne pozdrowienia wzmacniają ducha walki ze sobą. Zadowolenie z siebie niesamowite.

Czwartek 29 listopada 2012 roku

Dzisiaj miałem przebiec tylko 5 km ale rozpędziłem się i zrobiłem ponad 8 km po poznańskim Grunwaldzie. Na 6 kilometrze zaczęło mnie boleć kolano. Znowu chciałem wracać do domu. Nie poddałem się i dobiegłem na spokojnie do wyznaczonej przez siebie mety. Do soboty odpoczynek i regeneracja.
Ostatnio zmieniony 04 sty 2014, 14:20 przez Matthias, łącznie zmieniany 1 raz.
ENDOMONDO

FORUMOWY DZIENNIK BIEGOWY

KOMENTARZE

21 km - 01:27:46 (7 kwietnia 2013 r.)
10 km - 00:39:44 (12 maja 2013 r.)
5 km - 00:18:41 (4 stycznia 2014 r.)



"Bądź wytrwały. Kiedy podejmujesz się jakiegoś zadania doprowadź je do końca."
Awatar użytkownika
Matthias
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 363
Rejestracja: 24 lis 2012, 15:03
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

SOBOTA 1 grudnia 2012 roku

Mój pierwszy start w biegowych zawodach. Dziś odbył się II bieg w ramach Grand Prix Poznań z Biegiem Natury. Trasa do pokonania to 5 km. Atmosfera fantastyczna, dużo biegaczy. Co najważniejsze to bardzo dobra rozgrzewka. Po czwartkowym biegu kolano nieco bolało ale adrenalina znieczuliła mnie zupełnie. Dopiero po biegu pojawił się ból. Mój czas to 23 min 34 sek. Uważam, że bardzo dobry, tym bardziej, że planowałem osiągnąć czas pomiędzy 25 a 28 minutą. Znowu gdzieś w połowie trasy był kryzys, pokonałem go!!!! Na mecie ogromna radość. Następny start 5 stycznia 2013 r. a w międzyczasie bieg sylwestrowy.

CZWARTEK 6 grudnia 2012 roku

Pierwszy od soboty bieg. Za oknem leży śnieg i jest zimno. Pobudko przed 7 rano. Tym razem zaatakowałem złą sławą owiany lasek marceliński. Moim oczom ukazał się ciekawy teren dla biegaczy z dużą ilością ścieżyn i tras. Minąłem paru biegaczy witając ich odwzajemnionym pozdrowieniem. Ponadto fanka Nordic Walking widząc mnie myślała, że mam wobec niej jakieś niecne zamiary :bleble: . Jednak wszystko się wyjaśniło i robiąc kolejną pętlę spotkałem ją ponownie i posłałem jej serdeczny uśmiech. Z pewnością będę tam częściej biegał. Póki co nie mogę namówić swoich znajomych by biegali ze mną. jak zwykle mają 1000 wymówek typu: za zimno, leży śnieg, boli noga, głowa, palec etc. A może to i dobrze bo biegnąc samemu można na poważnie porozmawiać z samym sobą...
ENDOMONDO

FORUMOWY DZIENNIK BIEGOWY

KOMENTARZE

21 km - 01:27:46 (7 kwietnia 2013 r.)
10 km - 00:39:44 (12 maja 2013 r.)
5 km - 00:18:41 (4 stycznia 2014 r.)



"Bądź wytrwały. Kiedy podejmujesz się jakiegoś zadania doprowadź je do końca."
Awatar użytkownika
Matthias
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 363
Rejestracja: 24 lis 2012, 15:03
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

PIĄTEK 7 grudnia 2012 roku

W Poznaniu sypnęło śniegiem. Lubię jak jest go dużo i skrzypi pod butami. Tym bardziej ucieszyłem się, że będę mógł pobiegać w zimowej scenerii. Tym razem wybrałem na swój cel tereny wokół jeziora maltańskiego, a raczej wokół Cybinki bo w chwili obecnej jeziora nie ma. Dzisiejszy trening zacząłem o godz. 8 rano od solidnej rozgrzewki wszystkich części ciała, a przede wszystkim nóg. Zrobiłem około 10 ćwiczeń każde po 3 serie, każda seria po 10 razy. Skupiłem się także na rozciąganiu nóg i bioder. Rozgrzewka okazała się udana bo dzisiaj nie odczuwałem żadnego bólu podczas biegania. Łącznie zrobiłem prawie 7,5 kilometra w większości nad brzegiem jeziora, a tylko częściowo po terenach leśnych. Tempo biegu też miałem zmienne. Zdecydowanie przyśpieszyłem pod koniec. Każda część ciała rwała się do intensywnego biegu aż miło. Trening bardzo pozytywny!!!
ENDOMONDO

FORUMOWY DZIENNIK BIEGOWY

KOMENTARZE

21 km - 01:27:46 (7 kwietnia 2013 r.)
10 km - 00:39:44 (12 maja 2013 r.)
5 km - 00:18:41 (4 stycznia 2014 r.)



"Bądź wytrwały. Kiedy podejmujesz się jakiegoś zadania doprowadź je do końca."
Awatar użytkownika
Matthias
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 363
Rejestracja: 24 lis 2012, 15:03
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

SOBOTA 8 grudnia 2012 roku

Dystans: 8km 103m
Czas:43min 53s
Tempo:05:25/km
Prędkość:11.08 km/h

Piękna zimowa pogoda. Wszystko przysypane śniegiem - cudowny widok. Dzisiejszy mój cel to bieganie na Rusałce. Łącznie wyszło nieco ponad 8 km. Na trasie jak zwykle dużo biegaczy, sympatyków Nordic Walking i spacerowiczów, którym nie straszna jest temperatura poniżej -5 stopni. Ponadto w jeziorze kąpały się morsy!!! Widok rewelacyjny. Biegnąc obok stadionu Olimpii odbywały się zajęcia biegowe, na które zamierzam zacząć uczęszczać od przyszłego tygodnia. W paru miejscach musiałem się zatrzymać by postrzelać fotki zimowych krajobrazów. Bardzo pozytywne rozpoczęcie soboty. A po południu siłownia, sauna i relaks...
Ostatnio zmieniony 09 gru 2012, 13:40 przez Matthias, łącznie zmieniany 1 raz.
ENDOMONDO

FORUMOWY DZIENNIK BIEGOWY

KOMENTARZE

21 km - 01:27:46 (7 kwietnia 2013 r.)
10 km - 00:39:44 (12 maja 2013 r.)
5 km - 00:18:41 (4 stycznia 2014 r.)



"Bądź wytrwały. Kiedy podejmujesz się jakiegoś zadania doprowadź je do końca."
Awatar użytkownika
Matthias
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 363
Rejestracja: 24 lis 2012, 15:03
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

NIEDZIELA 9 grudnia 2012 roku

Dystans: 9km 104m
Czas:48min 18s
Tempo:05:18/km
Prędkość:11.31 km/h

Dzisiaj kolejny trening w lasku marcelińskim. Przez przypadek natknąłem się na start biegów przełajowych. Pierwsza myśl by wziąć w nich udział, ale nie byłem do nich przygotowany ani psychicznie, ani fizycznie. Ogólnie to biegało mi się wybornie. Dobre tempo, prędkość też niczego sobie. Piękne tereny lasku, ciekawe ścieżki, dyskretne spojrzenia ukrytych zwierząt. Pogoda też bardzo pozytywna bo temperatura tylko -7 stopni bez opadów i lekki wietrzyk. Zrobiłem kilka przerw na dokumentację fotograficzną i leciałem dalej.

Z moich obserwacji wynika, że z dnia na dzień mam coraz lepsze tempo i prędkość. Może po prostu dojrzewam do tego by biec szybciej, może organizm dostosował się już do biegania. Po prostu jest dobrze i niech będzie coraz lepiej. Z pewnością dzisiejszy widok startujących biegaczy także dodał mi nieco animuszu...
ENDOMONDO

FORUMOWY DZIENNIK BIEGOWY

KOMENTARZE

21 km - 01:27:46 (7 kwietnia 2013 r.)
10 km - 00:39:44 (12 maja 2013 r.)
5 km - 00:18:41 (4 stycznia 2014 r.)



"Bądź wytrwały. Kiedy podejmujesz się jakiegoś zadania doprowadź je do końca."
Awatar użytkownika
Matthias
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 363
Rejestracja: 24 lis 2012, 15:03
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

PONIEDZIAŁEK 10 grudnia 2012 roku

REGENERACJA+ Krav Maga

Dzisiaj nie będzie o bieganiu jako takim tylko o literaturze dotyczącej biegania. Jako, że dzisiaj dzień regeneracyjny, za oknem pięknie sypie śnieg wybrałem się do księgarni kupić coś ciekawego do czytania. Pierwszy raz skierowałem się do działu sportowego, a konkretnie do literatury poświęconej bieganiu. Spędziłem tam nieco czasu przeglądając to, co było dostępne i muszę przyznać, że nic nie wybrałem. W pierwszej kolejności rzuciłem się na "Jedz i biegaj" Scotta Jurka. Przewertowałem, przeglądnąłem zdjęcia, spojrzałem na przepisy kulinarne, przeczytałem paręnaście stron i szczerze mówiąc jakoś ta pozycja do mnie nie przemówiła i nie zachwyciła mnie, tak jak niektórych tutaj na forum. Przepisy w niej zamieszczone są wielokrotnie awykonalne ze względu na brak poszczególnych, czasami dość egzotycznych produktów. Podobnież "Urodzeni biegacze" też ją przewertowałem, przeczytałem nieco akapitów i nic... Nie zainteresowała mnie na tyle by ją kupić.
Dalej skupiłem się na tych wszystkich książkach, podręcznikach, czy poradnikach dotyczących metod biegania: Danielsa, Gallowaya, Romanova etc. Natłok tych wszystkich "cudownych" metod mnie przytłoczył, każda pozycja opisuje, jak osiągnąć sukces i najlepsze wyniki. Tylko która metoda jest najlepsza? Czyż nie jest to trochę jak z tymi wszystkimi cudownymi dietami, które w rzeczywistości w ogóle nie pomagają tylko czasami szkodzą??? Może się mylę, może jeszcze za mało wiem jako biegowy żółtodziób, może z czasem postudiuję wszystkie te mądre książki i wyciągnę z nich jakieś pozytywne wnioski, ale póki co jakoś nie mogę się do nich przekonać.
ENDOMONDO

FORUMOWY DZIENNIK BIEGOWY

KOMENTARZE

21 km - 01:27:46 (7 kwietnia 2013 r.)
10 km - 00:39:44 (12 maja 2013 r.)
5 km - 00:18:41 (4 stycznia 2014 r.)



"Bądź wytrwały. Kiedy podejmujesz się jakiegoś zadania doprowadź je do końca."
Awatar użytkownika
Matthias
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 363
Rejestracja: 24 lis 2012, 15:03
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

WTOREK 11 grudnia 2012 roku

Dystans: 7km 408m
Czas:39min
Tempo:05:16/km
Prędkość:11.40 km/h

Intensywny dzień od samego rano. o 7:30 byłem już na siłowni i robiłem rozciąganie mięśni nóg oraz ich wzmacnianie. Strzeliłem sobie także jedną sesję na saunie suchej.

Bieganie dziś miałem zaplanowane z kolegą, który kolejny raz się wyłamał. Na tapecie były wszystkie możliwe wymówki: bo zimno, bo się przeziębię, bo pada śnieg, bo chce się wyspać. Ostatni raz umawiałem się z kimś na bieganie, kto nie biega regularnie i nie ma nawyku biegania niezależnie od innych okoliczności, a także nie czuje tego, że bieganie to pewien stan umysłu...

Dziś wybrałem się znowu na Maltę. Początkowo pogoda była idealna. Lekko prószył śnieg, przez chmury przebijało się słońce, dobra widoczność. Dobra rozgrzewka i lecę na trasę. Po 2 kilometrach czuję, że więcej nie dam rady, że zaraz wypluję płuca - okropna zadyszka. Moment zwątpienia w siebie i swoje możliwości!!!!! Pojawiła się myśl: wracam do domu, to nie dla mnie!!! Pierwszy raz miałem coś takiego. Chwila odpoczynku i jednak lecę dalej, lecz w głowie cały czas myśli, by się zatrzymać i skończyć trening tym bardziej, że śnieg zacinał w moją stronę jak szalony, a na domiar złego zaczął wiać intensywny wiatr. Przez cały dzisiejszy bieg biłem się z myślami i analizowałem, co jest nie tak. I nagle mnie olśniło, że pomimo warunków pogodowych moje nogi lecą jak szalone, jakby dostały nagłego przyśpieszenia, natomiast serducho i płuca nie nadążały za tym. Dotychczasowa moja prędkość to było gdzieś ok. 10,5 km/h max 11 km/h, a dzisiaj mi wyszło 11,4 km/h. Szybsze tempo i prędkość zauważyłem już w niedzielę, ale jakoś nie zastanawiałem się nad tym. Widocznie organizm nie jest przygotowany jeszcze na takie prędkości. Teraz muszę się po prostu zastanowić i popracować nad koordynacją wzrastającego tempa, prędkości oraz wydolności układu oddechowego i serducha by nie paść następnym razem gdzieś na trasie...

Pozdrawiam wszystkie biegaczki i wszystkich biegaczy, którym nie straszna dzisiejsza pogoda w Poznaniu:oczko:
ENDOMONDO

FORUMOWY DZIENNIK BIEGOWY

KOMENTARZE

21 km - 01:27:46 (7 kwietnia 2013 r.)
10 km - 00:39:44 (12 maja 2013 r.)
5 km - 00:18:41 (4 stycznia 2014 r.)



"Bądź wytrwały. Kiedy podejmujesz się jakiegoś zadania doprowadź je do końca."
Awatar użytkownika
Matthias
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 363
Rejestracja: 24 lis 2012, 15:03
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

ŚRODA 12 grudnia 2012 roku

Dzisiaj dzień wolny od biegania. Rano siłownia i wzmacnianie nóg, a wieczorem Krav maga i powtarzanie technik obrony przed duszeniem z przodu i z tyłu. Poza tym rozciąganie i dużo pompek.

CZWARTEK 13 grudnia 2012 roku

Dystans: 11km 298m
Czas:1h 5min 8s
Tempo:05:46/km
Prędkość:10.41 km/h
Temperatura: -11 C

Piękny zimowy dzień. Za oknem -11 stopni. Nie mogłem przegapić takiej okazji by nie pobiegać w taką pogodę. Tym bardziej, że świeciło słońce. Dzisiejsza trasa to Debina i okoliczne lasy. Łącznie wyszło ponad 11 km. Nie zwracałem uwagi na tempo i inne rzeczy. Tak po prostu chciałem pobiegać i delektować się pięknymi zimowymi widokami. Biegło się bardzo dobrze, choć miejscami wpadałem w głęboki śnieg, co ograniczało moje ruchy. Na Dębinie pusto, cisza i spokój. Z ciekawostek, to o mało co nie zabił mnie pług odgarniający śnieg jadący po chodniku wprost na mnie. Kierowca nic sobie nie robił z lecącego biegacza. Dwie panie wystraszyły się mnie i myślały, że mam wobec nich złe zamiary. A sąsiad wyraził słowa pełne podziwu, że w takiej temperaturze chce mi się biegać. Poza tym to bawiło mnie przerażenie na twarzach przechodniów widzących mnie biegnącego w taki mróz. Trening uważam za udany. Oby jutro była taka pogoda.
A w domu na rozgrzanie pikantna zupa dyniowa przepisu mojej mamy i dobra książka...

Dziś osiągnąłem mój pierwszy cel treningowy - 100 km od 26.11.12 do 26.12.2012 czyli w 17 zamiast w 30 dni. Teraz wyznaczyłem sobie 150 km od jutra do 14 stycznia 2013.
ENDOMONDO

FORUMOWY DZIENNIK BIEGOWY

KOMENTARZE

21 km - 01:27:46 (7 kwietnia 2013 r.)
10 km - 00:39:44 (12 maja 2013 r.)
5 km - 00:18:41 (4 stycznia 2014 r.)



"Bądź wytrwały. Kiedy podejmujesz się jakiegoś zadania doprowadź je do końca."
Awatar użytkownika
Matthias
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 363
Rejestracja: 24 lis 2012, 15:03
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

PIĄTEK 14 grudnia 2012 roku

Południowa bieganina nad Rusałką. Było dobrze. Po biegu stwierdziłem, że zdecydowanie lepiej biega mi się ze słuchawkami na uszach niż bez nich. Dobra muzyka 52 Dębiec i Queen dała mi kopa do biegania. A na Rusałce cisza i spokój. Paru biegaczy, biegaczek (panie ładnie wymieniały pozdrowienia :hej: ) i biegający lub spacerujący z czworonogami, o czym chciałbym nieco więcej napisać gdyż po raz pierwszy zostałem aż trzykrotnie zaatakowany przez kundle. Wszystko było by OK gdyby te kejtry miały odpowiednie smycze, obroże i kagańce bo to nie były małe pieseczki kanapowe tylko średniej wielkości bydlęcia, ale nie po co. O jednego się prawię zabiłem, a właściciel nie zareagował. Drugi dostał lekkiego kopa w ramach samoobrony, a trzeci tylko dzięki długiej smyczy nie odgryzł mi tego i owego, lecz później cały czas ujadał jak głupi. Lekkomyślność połączona z galopującą głupotą właścicieli i brakiem wyobraźni powoduję, że niestety psów należy się bać i mieć do nich ograniczone zaufanie na trasie swojego biegu.

Poza tym trening uważam za pozytywny. Wieczorem jeszcze Cross Fit na siłowni i będzie odpoczynek. Jutro chciałem się wybrać na zajęcia BBL, ale niestety znowu nie pasuje mi termin, ale i tak jakieś 5 - 6 kilometrów zamierzam zaliczyć. A w niedziele obowiązkowo stawiam się na bieganie z drużyną z Biegiem Natury. :hej:
ENDOMONDO

FORUMOWY DZIENNIK BIEGOWY

KOMENTARZE

21 km - 01:27:46 (7 kwietnia 2013 r.)
10 km - 00:39:44 (12 maja 2013 r.)
5 km - 00:18:41 (4 stycznia 2014 r.)



"Bądź wytrwały. Kiedy podejmujesz się jakiegoś zadania doprowadź je do końca."
Awatar użytkownika
Matthias
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 363
Rejestracja: 24 lis 2012, 15:03
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

SOBOTA 15 grudnia 2012 roku

Dystans: 5km 973m
Czas:31min 30s
Tempo:05:16/km
Prędkość:11.38 km/h

Od rana siłownia i nieco sauny. Wieczorem nie mogłem wysiedzieć w domu i pomimo roztopów, ślizgawicy na drogach i chodnikach, padającego śniego - deszczu zrobiłem prawie 6 km po ulicach poznańskiego Grunwaldu. Moja prędkość znowu mnie zaskakuje gdyż pomimo szklanki na chodnikach, kałuż i notorycznym zwracaniu uwagi by nie wywinąć orła pobiegłem dość szybko. Tym razem obyło się bez żadnych niespodzianek. Znowu biegłem ze słuchawkami na uszach i zdecydowanie lepiej się biegło niż bez nich.
ENDOMONDO

FORUMOWY DZIENNIK BIEGOWY

KOMENTARZE

21 km - 01:27:46 (7 kwietnia 2013 r.)
10 km - 00:39:44 (12 maja 2013 r.)
5 km - 00:18:41 (4 stycznia 2014 r.)



"Bądź wytrwały. Kiedy podejmujesz się jakiegoś zadania doprowadź je do końca."
Awatar użytkownika
Matthias
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 363
Rejestracja: 24 lis 2012, 15:03
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

NIEDZIELA 16 grudnia 2012 roku

Udany dzień pod względem biegowo - ruchowo - sportowym. Wreszcie pojawiłem się na spotkaniu Z Biegiem Natury i miałem przyjemność pobiegać w przesympatycznym towarzystwie (pieseczek też przesympatyczny). Kółeczko wokół rusałki wraz z podbiegami i ćwiczeniami - dobiegnięcie do komunikacji miejskiej i łącznie wyszło ok 5 km. Jak na ten tydzień wystarczy w zupełności - limit 38 km wyczerpany. Poza tym pierwsze spotkanie nad Rusałką i moja pierwsza gleba na lodzie :hej: . Na szczęście nic sobie nie połamałem ani poobijałem - jestem w całości.
Tempo biegania dostosowane do tego, by można porozmawiać, posłuchać cennych rad i dowiedzieć się ważnych rzeczy od instruktorów.
Te niedzielne spotkania wpisałem już do swojego terminarza i postaram się bywać na nich jak najczęściej.
Po południu jeszcze siłownia, trochę pobiegałem na bieżni, porozciągałem się i zrobiłem sobie seans w saunie.

Jutro odpoczynek i regeneracja!!!
ENDOMONDO

FORUMOWY DZIENNIK BIEGOWY

KOMENTARZE

21 km - 01:27:46 (7 kwietnia 2013 r.)
10 km - 00:39:44 (12 maja 2013 r.)
5 km - 00:18:41 (4 stycznia 2014 r.)



"Bądź wytrwały. Kiedy podejmujesz się jakiegoś zadania doprowadź je do końca."
Awatar użytkownika
Matthias
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 363
Rejestracja: 24 lis 2012, 15:03
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

PONIEDZIAŁEK 17 grudnia 2012 roku

Dziś tylko Krav Maga, nieco technik w stójce, rozciąganie i tyle aktywności na dzisiaj.

WTOREK 18 grudnia 2012 roku

Dystans: 8km 121m
Czas:44min 5s
Tempo:05:26/km
Prędkość:11.05 km/h

Od rana siłownia, lekki trening nóg oraz innych dolnych części ciała. Bieg tym razem wieczorem. Wyszło nieco ponad 8 km, niestety wzdłuż ruchliwych dróg i ciągów komunikacyjnych. Wreszcie wypróbowałem wieczorem moje "paski - odblaski" kupione w kiosku Ruchu za 7 zł. Idealne rozwiązanie na wieczorno - nocne bieganie po mieście... Oczywiście za dnia też się przydają, ale wieczorem dają większe poczucie bycia zauważalnym przez innych uczestników ruchu, a także pieszych idących z naprzeciwka nierzadko całą szerokością chodnika.
ENDOMONDO

FORUMOWY DZIENNIK BIEGOWY

KOMENTARZE

21 km - 01:27:46 (7 kwietnia 2013 r.)
10 km - 00:39:44 (12 maja 2013 r.)
5 km - 00:18:41 (4 stycznia 2014 r.)



"Bądź wytrwały. Kiedy podejmujesz się jakiegoś zadania doprowadź je do końca."
Awatar użytkownika
Matthias
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 363
Rejestracja: 24 lis 2012, 15:03
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

ŚRODA 19 grudnia 2012 roku

Dziś bez biegania, tylko siłownia od samego rana, a wieczorem Krav Maga i kolejne techniki...


CZWARTEK 20 grudnia 2012 roku

Dystans: 8km 055m
Czas:41min 12s
Tempo:05:07/km
Prędkość:11.73 km/h

Od rana siłownia i intensywny, wzmacniający trening nóg. Bieganie dopiero wieczorem, jak zrobiło się nieco chłodniej i temperatura spadła poniżej zera. Pobiegłem ponad 8 km z prędkością 11,73 km/h zupełnie nową trasą. Powiem szczerze, dziś biegło mi się idealnie. Czułem się znakomicie. Nie miałem przy sobie żadnego gadającego diabła, który mnie zawsze hamował. Wręcz przeciwnie, dziś coś do mnie gadało: biegnij chłopie, biegnij ile sił w nogach... Trasę wyznaczyłem sobie z wieloma podbiegami po nawierzchni asfaltowej i trawiastej eliminując wszelkie skrzyżowania i sygnalizacje świetlne, które mnie zawsze irytują i ograniczają moje tempo.
ENDOMONDO

FORUMOWY DZIENNIK BIEGOWY

KOMENTARZE

21 km - 01:27:46 (7 kwietnia 2013 r.)
10 km - 00:39:44 (12 maja 2013 r.)
5 km - 00:18:41 (4 stycznia 2014 r.)



"Bądź wytrwały. Kiedy podejmujesz się jakiegoś zadania doprowadź je do końca."
Awatar użytkownika
Matthias
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 363
Rejestracja: 24 lis 2012, 15:03
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

PIĄTEK 21 grudnia 2012 roku

Dystans: 10km 098m
Czas:53min 05s
Tempo:05:15/km
Prędkość:11.41 km/h

Bardzo dobry dzień pod względem treningowym. Od samiuśkiego rańca siłownia i intensywny trening obwodowy z uwzględnieniem nóg. Bieganie znowu wieczorową porą po chodnikach Grunwaldu, Łazarza i Wildy. Łącznie nieco ponad 10 km dobrym tempem przy mojej ulubionej - mroźnej pogodzie. Bieg sprawiał mi niesamowitą przyjemność, leciało mi się bardzo dobrze. Miałem bardzo pozytywne myśli, żadnych "ograniczaczy" w głowie.

Wieczorkiem odpoczynek i świętowanie tego, że świat się nie skończył, a jutro wybieram się na zajęcia BBL, a w niedziele obowiązkowo ZBN wokół Rusałki i tydzień zakończę z dorobkiem 40 km.
ENDOMONDO

FORUMOWY DZIENNIK BIEGOWY

KOMENTARZE

21 km - 01:27:46 (7 kwietnia 2013 r.)
10 km - 00:39:44 (12 maja 2013 r.)
5 km - 00:18:41 (4 stycznia 2014 r.)



"Bądź wytrwały. Kiedy podejmujesz się jakiegoś zadania doprowadź je do końca."
ODPOWIEDZ