KwinoL - przeżyć mimo wszystko

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
kwinol
Wyga
Wyga
Posty: 57
Rejestracja: 11 mar 2013, 16:21
Życiówka na 10k: 00:50:52
Życiówka w maratonie: 4:17:01

Nieprzeczytany post

Witam wszystkich, którzy zaryzykowali i niczego nie świadomi tu zajrzeli!

Obrazek

Imię: Mateusz
Wzrost: w moim wieku z dnia na dzień się kurczę ;) powiedzmy 167 cm
Waga: 64,2
Rok urodzenia: 1973
Miasto: Kraków

W 2011 roku przez zupełny przypadek stałem się posiadaczem butów do biegania (nike cośtam cośtam). Mając buty postanowiłem sobie przypomnieć jak się biega (robiłem to będąc w podstawówce, czyli w epoce Wojen Punickich). Wyszedłem z domu w mroźny lutowy wieczór i po przebiegnięciu 150 metrów błagałem moją małżonkę o litość i powrót do domu. Po dwóch miesiącach pobiegłem Mini Maraton wokół krakowskich Błoń i ze zdziwieniem stwierdziłem, że mi się to podoba.

Obrazek
5 km - 00:26:44 (27.05.2012 - Cracovia Interrun 2012)
10 km - 00:50:52 (12.05.2012 - X Bieg Skawiński)
13 km - 01:26:05 (02.10.2011 - V Międzynarodowe Mistrzostwa Krakowa w Biegu Górskim "Bieg Trzech Kopców")
21 km - 01:58:11 (24.03.2013 - X Krakowski Półmaraton Marzanny)
42,195 km - 04:17:01 (28.04.2013) - XII Cracovia Maraton


A dziś... A dziś jestem po kilku poważnych i mniej poważnych kontuzjach, mam czterdziestkę na karku i postanowiłem w prezencie przebiec maraton. Jeszcze w listopadzie 2012 po długiej przerwie spowodowanej poważną niestabilnością kręgów szyjnych zacząłem powoli biegać, aby w styczniu przystąpić do regularnego treningu z zamiarem ukończenia Cracovia Maraton w czasie 4:00:00. Jednak kolejna kontuzja tym razem mięśnia brzuchatego łydki, oraz infekcja wirusowa w sumie zabrały mi 2 tygodnie treningów, co jak pokazało moje niedzielne wybieganie miało niebagatelny wpływ na moją kondycję. W związku z tym lekko zmieniłem swoje cele.

Obrazek
24.03.2013 - Półmaraton Marzanny - (zmieścić się w 2:05:00) Plan wykonany: 1:58:11
28.04.2013 - Cracovia Maraton - (przede wszystkim ukończyć. Ukończyłem z czasem: 04:17:01 )

Obrazek
Nike Air Pegasus+ 27 GTX
Asics Nimbus 13
Ostatnio zmieniony 05 maja 2013, 11:40 przez kwinol, łącznie zmieniany 2 razy.
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
kwinol
Wyga
Wyga
Posty: 57
Rejestracja: 11 mar 2013, 16:21
Życiówka na 10k: 00:50:52
Życiówka w maratonie: 4:17:01

Nieprzeczytany post

Obrazek
Pomimo przewartościowania celu z maraton w 4h na maraton ukończyć, trening pozostawiam bez zmian

Na ten tydzień jeszcze zaplanowane:
środa:
14,5 km - w tym 6x800m 3:57

piątek:
16 km - w tym 13 km TM 5:41

niedziela:
32 km - 6:10
Awatar użytkownika
kwinol
Wyga
Wyga
Posty: 57
Rejestracja: 11 mar 2013, 16:21
Życiówka na 10k: 00:50:52
Życiówka w maratonie: 4:17:01

Nieprzeczytany post

Wczorajszy trening zupełnie mi nie wyszedł. Pod miażdżącą krytyką mojego planu treningowego zacząłem się zastanawiać, czy aby na pewno dobrze zrobiłem wybierając ten plan. W efekcie zamyślenia poszedłem bez pasa do pulsometru, a w garminie włączyłem zupełnie inny trening, niż miałem zaplanowany. Zorientowałem się za późno i nie chciało mi się już przy tym majstrować. Wyszło 11 km spokojnym tempem z dwoma krótkimi akcentami. Osiemsetki odpuściłem po pierwsze ze względu na mocno śliską nawierzchnię, po drugie posypuję głowę popiołem - tak mocne akcenty w takiej ilości są zupełnie poza granicą moich możliwości lub na jej granicy, więc nie maja większego sensu (no dobra - w ogóle nie mają sensu). W tej chwili zostało 6 tygodni i muszę się zastanowić co sensownie można jeszcze zrobić.
Awatar użytkownika
kwinol
Wyga
Wyga
Posty: 57
Rejestracja: 11 mar 2013, 16:21
Życiówka na 10k: 00:50:52
Życiówka w maratonie: 4:17:01

Nieprzeczytany post

Obrazek
Temperatura: -4℃ (Odczuwana -9℃)

Przenikliwy wiatr
Śnieg i lód na chodnikach

Dzisiaj z zaplanowanego treningu nie wyszło nic dobrego - chodniki były potwornie śliskie, co chwila zmieniała się nawierzchnia: luźny śnieg, pajdy lodu, śnieg ubity wyślizgany, fragmenty wystającego asfaltu. To wszystko nie pozwalało utrzymać stałego tempa, nawet niskiego ale stałego. Miało być 16 km, ale odpuściłem po 10 km, bałem się kontuzji, ponieważ brak stabilnego podłoża powodował każdorazowo uślizgi stóp przy wybiciu. Zapis tempa na poszczególnych kilometrach nie nadaje się do niczego innego jak tylko wyznaczenia stopnia odśnieżenia chodników metodą tempową :hej: Na domiar złego powrót pod wiatr, który potęgował odczucia mrozu.

Obrazek
Zrezygnowałem z nowych nimbusów i pobiegłem w moich starych Nike. Po ostatnim biegu w Asics Nimbus 13 nadal boli mnie część stopy. Valdi100 opisuje podobny problem. We wtorek jadę złożyć reklamację, połówkę będę musiał pobiec w starych (już współczuję mojemu kręgosłupowi).

Obrazek
1 3:48.7 0.51 7:31 - rozgrzewka
2 6:43.2 1.00 6:43
3 6:33.1 1.00 6:33
4 6:21.7 1.00 6:22
5 6:13.4 1.00 6:13
6 6:07.1 1.00 6:07 - tu było trochę asfaltu
7 6:21.7 1.00 6:22
8 6:43.6 1.00 6:44
9 6:33.2 1.00 6:33
10 6:32.8 1.00 6:33
11 6:40.3 1.00 6:40
12 1:07.1 0.18 6:13

Podsumowanie czas: 1:09:45.9 dystans: 10.69 km śr. tempo 6:32
średnie tętno: 143 max tętno: 152

Po powrocie do domu rozciąganie oraz 10 dzień szóstki Weidera (3 serie po 8 powtórzeń).
Awatar użytkownika
kwinol
Wyga
Wyga
Posty: 57
Rejestracja: 11 mar 2013, 16:21
Życiówka na 10k: 00:50:52
Życiówka w maratonie: 4:17:01

Nieprzeczytany post

Niedziela tym razem nie była pod hasłem wybiegania. Nocne nawadnianie (zdecydowanie nie izotonikiem) w gronie przyjaciół skończyło się tym, że ani Yarooos ani ja nie pobiegliśmy tego, co sobie zaplanowaliśmy.
Pogoda była prześliczna, więc po doprowadzeniu się do porządku poszedłem podreptać. Wyszło trochę ponad 9 km ze średnim tempem 6:29.
Awatar użytkownika
kwinol
Wyga
Wyga
Posty: 57
Rejestracja: 11 mar 2013, 16:21
Życiówka na 10k: 00:50:52
Życiówka w maratonie: 4:17:01

Nieprzeczytany post

Na poniedziałek zaplanowałem 3 + 6x800 + 3, ale pogoda spłatała figla:

Obrazek

Obrazek
Temperatura: 0℃ (Odczuwana -5℃)
Mocny wiatr
Silne opady śniegu

Obrazek
Nike Air Pegasus+ 27 GTX
Opaski kompresyjne Compressport (Yarooos, bardzo dziękuję!)

Chodniki były bardzo śliskie, trzeba było zwolnić. Ostatnie 2 odcinki 800 m biegłem pod wiatr i praktycznie nic nie widząc - ogromne płatki śniegu popychane przez wiatr dokładnie oblepiały mi okulary. Z ostatniej trójki zrezygnowałem.

429m - 00:02:59 - 06:57
3km - 00:19:13 - 06:24 - śr. puls/max 148/156
800m - 00:04:03 - 05:04 - śr. puls/max 158/162
485m - 00:04:00 - 08:15 - śr. puls/max 133/159
800m - 00:04:08 - 05:10 - śr. puls/max 156/165
541m - 00:04:00 - 07:24 - śr. puls/max 139/159
800m - 00:04:02 - 05:03 - śr. puls/max 158/166
541m - 00:04:00 - 07:24 - śr. puls/max 142/163
800m - 00:04:13 - 05:16 - śr. puls/max 156/166
464m - 00:04:00 - 08:37 - śr. puls/max 135/162
800m - 00:04:16 - 05:20 - śr. puls/max 159/162
492m - 00:04:00 - 08:08 - śr. puls/max 142/159
800m - 00:04:24 - 05:30 - śr. puls/max 157/163
448m - 00:03:38 - 08:07 - śr. puls/max 141/158
Awatar użytkownika
kwinol
Wyga
Wyga
Posty: 57
Rejestracja: 11 mar 2013, 16:21
Życiówka na 10k: 00:50:52
Życiówka w maratonie: 4:17:01

Nieprzeczytany post

20.03.2013 (środa)

Obrazek
Temperatura: 2℃
Bezwietrznie

Obrazek
Asics Nimbus 13
Opaski kompresyjne Compressport

Dzisiaj planowałem pobiec 10 km spokojnym tempem. Pierwszy kilometr przeznaczyłem na rozgrzewkę. Następny spokojnie wg planu - 6:12. Potem niestety zamyśliłem się i okazało się, że zbytnio przyspieszyłem. Na kolejnym kilometrze to samo... I tak już praktycznie do końca - zamiast równym tempem, pobiegłem każdy kilometr szybciej. Jak tylko spuszczałem wzrok z zegarka okazywało się, że przyspieszam. Co najlepsze, wg tego przyspieszenia nie czułem. W niedzielę będę musiał się bardzo pilnować. Podsumowując - zamiast 10 km spokojnym tempem, przebiegłem tempem narastającym.

1 - 7:37.2 - 7:37
2 - 6:12.6 - 6:13
3 - 5:48.1 - 5:48
4 - 5:48.4 - 5:48
5 - 5:42.6 - 5:43
6 - 5:43.8 - 5:44
7 - 5:38.5 - 5:38
8 - 5:38.1 - 5:38
9 - 5:31.1 - 5:31
10 - 5:29.9 - 5:30

Nabyłem ostatnio żel Isostar fruit & carbs energy i postanowiłem zabrać go ze sobą na połówkę. Nigdy nie wciągałem podobnych wynalazków, więc postanowiłem dziś zrobić próbę - wolałem teraz biec szybciej do domu, niż w niedzielę szukać na trasie odpowiedniego miejsca ;). Ciężko mi ocenić jaki wpływ miał żel, bo trening dzisiaj był zbyt krótki. Na pewno brakowało mi wody do popicia żelu, co skończyło się lekką zgagą. Ale żołądek nie buntował się.

Ogólnie mam mieszane uczucia co do dzisiejszego treningu. Biegło mi się bardzo dobrze, nie zmęczyłem się zbytnio, natomiast nie mogłem utrzymać stałego tempa, co chwilę nieświadomie przyspieszając. Nawet z butami zacząłem się dogadywać i po zmianie naprężeń sznurowadeł prawa stopa zaczęła lepiej znosić kontakt z podeszwą.
To co mnie martwi, to to, że po raz kolejny, gdy już jestem porządnie rozgrzany, czuję delikatne ciągnięcie w pachwinie. Oby to nie był przywodziciel, którego w 2011 mocno naciągnąłem.
Awatar użytkownika
kwinol
Wyga
Wyga
Posty: 57
Rejestracja: 11 mar 2013, 16:21
Życiówka na 10k: 00:50:52
Życiówka w maratonie: 4:17:01

Nieprzeczytany post

24.03.2013 (niedziela)

Jest 8:00. O 11.00 start Półmaratonu Marzanny. Wstałem o 6 rano, bo nerwy nie pozwoliły mi spać dłużej. Jeszcze wczoraj się zastanawiałem w czym pobiegnę, czy ubierać kurtkę, czy samą bluzę. Czy zabierać własny napój, czy ograniczyć się do tego na trasie (przy tej temperaturze będzie mocno zmrożony).
Rano wypiłem na czczo kawę, aby przyspieszyła działanie natury, potem zjadłem bułkę białego pieczywa z miodem. Wczoraj nawodniłem się wypijając dodatkowo 1,5l. wody, teraz uzupełniam straty izotonikiem.
Słoneczko pięknie świeci, więc jest szansa, że -11, które pojawiło się rano na termometrze faktycznie podniesie się do -5 czy nawet -3 i będzie OK.
Postanowiłem, że pobiegnę w nimbusach, kompresyjnych opaskach, cienkich leginsach, koszulce technicznej, bluzie z długim rękawem, a na to nałożę lekką kurtkę biegową. oczywiście czapka i rękawiczki. Pojadę już przebrany, dzięki temu zaoszczędzę trochę czasu w depozycie.
Jestem naładowany pozytywnie, ale zdenerwowany. Będzie dobrze, JEST MOC!
Awatar użytkownika
kwinol
Wyga
Wyga
Posty: 57
Rejestracja: 11 mar 2013, 16:21
Życiówka na 10k: 00:50:52
Życiówka w maratonie: 4:17:01

Nieprzeczytany post

Obrazek
X Krakowski Półmaraton Marzanny

No i stało się - wystartowałem i dobiegłem :) Od samego początku kontrolowałem czas urywając po 3-5 sekund na każdym kilometrze, aby mieć komfort psychiczny przy tych kilku podbiegach na mosty, czy pod Wawelem. Moje obawy zupełnie się nie sprawdziły, na większości podbiegów starałem się trzymać tempo i wyprzedzałem tych, którzy zwalniali. Zanim dobiegliśmy do kładki Bernatka zrobiło się bardzo wąsko, w kilka osób wskoczyliśmy na trawnik, który był śliski i zmrożony, co spowodowało poślizg i wywrotkę biegacza biegnącego zaraz przede mną. Wpadł mi prosto pod nogi i chyba tylko cud spowodował, że nie wyłożyłem się jak długi. Za kładką wciągnąłem żel owocowy, zakładając, że da mi to trochę energii na końcówkę biegu. Pod Wawelem druga kraksa - tym razem dziewczyna potknęła się i upadła na asfalt, osoby biegnące najbliżej niej od razu się zatrzymały pomagając wstać (Brawo!), mam nadzieję, ze dziewczyna dobiegła do mety napędzana adrenaliną, bo na pewno bardzo się potłukła :ech: . Kiedy obiegliśmy Wawel do okoła i wróciliśmy na bulwary wiedziałem, że plan minimum będę miał zaliczony, a że czułem się fantastycznie i nie byłem bardzo zmęczonym, jeszcze lekko przyspieszyłem. Za to wbiegając na błonia poczułem MOC i ucieszyłem się, że zostało jeszcze 1,5 okrążenia, bo to oznaczało, że urwę jeszcze kilka sekund. Na metę wpadłem z czasem 1:58:11 i jeszcze ze sporym zapasem energii, co oznacza, że pobiegłem trochę zachowawczo.

Obrazek

1149 965 KWINTA Mateusz 73 M40/232 M / 01:58:11 1025
KRAKÓW POL 05.36 +0:52:42 0:28:19 / 1351 0:56:41 / 1318 1:24:40 / 1246 1:39:16 / 1229

Niesamowity power daje na trasie świadomość, że to ty wyprzedzasz, a nie ciebie. Kiedy wbiegałem na błonia chyba tylko 3 czy cztery osoby mnie minęły, natomiast ja stale sukcesywnie przesuwałem się do przodu, mijając osoby, które na samym początku biegu mijały mnie ze świstem powietrza ;)


A na koniec mały komentarz do zajączka - nie biegłem w jego grupie, od samego początku zdałem się tylko na siebie i... całe szczęście. Jego taktyka była dla mnie zupełnie niezrozumiała. Ja biegłem na 2h urywając po kilka sekund na kilometrze, a on pędził jak szalony, zwiększając dystans dzielący nas. W którymś momencie znikł mi z oczu, żeby pojawić się na Bernatce. Potem spotkałem go na plantach, kiedy znowu zaczął przyspieszać. Ostatecznie na 16 km zwolnił i został w tyle i wcale mnie nie zdziwiło, że jego całkiem liczna grupka biegaczy zmalała do kilku osób. Nie krytykuję - wiem, że prowadzenie grupy to odpowiedzialne zadanie, ale takiej taktyki zupełnie nie rozumiem.
Awatar użytkownika
kwinol
Wyga
Wyga
Posty: 57
Rejestracja: 11 mar 2013, 16:21
Życiówka na 10k: 00:50:52
Życiówka w maratonie: 4:17:01

Nieprzeczytany post

26.03.2013 (wtorek)

Dziś pierwszy raz po Marzannie poszedłem podreptać. Nareszcie - w końcu od niedzieli nie biegałem :hahaha:
Wolniutko, bo uda jeszcze bolą i kolano mocno doskwiera (kolano mnie martwi, nie wiem czy przetrzyma maraton). Godzina późna, przed 22, pustki na ulicach.

Obrazek
Temperatura: -4℃ (Odczuwana -11℃)
Wiatr: 21 km/h

Przemarzłem. Zakładałem 6-7 km, ale w takim tempie przy tak zimnym wietrze zdezerterowałem po 4 km z lekkim okładem. Całość przebiegłem w średnim tempie 6:45.

Nie wiem jaki cel przyświeca Yarooosowi, (może chce mnie zutylizować?) - przekonał mnie dzisiaj do zgłoszenia się na Bieg Skawiński w dwa tygodnie po Cracovia Maraton. To wprawdzie tylko dyszka, ale czy moje porozsypywane kręgi szyjne i rozkładające się kolano podzielą optymizm Yarooosa?
Awatar użytkownika
kwinol
Wyga
Wyga
Posty: 57
Rejestracja: 11 mar 2013, 16:21
Życiówka na 10k: 00:50:52
Życiówka w maratonie: 4:17:01

Nieprzeczytany post

28.03.2013 (czwartek)

Chciałem pobiega wczoraj, ale mogłem wyjść z domu dopiero koło 22. Po całym dniu pracy i wieczornych szaleństwach z dzieciakami nie miałem już tyle sił, aby przezwyciężyć chęć wskoczenia do łóżka. Dla tego zebrałem się rano i po 6.15 byłem już gotowy w całym rynsztunku.

Obrazek
Temperatura: -3℃ (odczuwalna: -8℃)
Wiatr 10 km/h

Źle rano biega się w tej okolicy - wieczorem prawie nie ma ruchu, a rano ciągnie się sznur aut w kierunku centrum i najzwyczajniej w świecie śmierdzi spalinami i jest głośno.

Pierwsza połowa pod wiatr, wolniutko -to jeszcze nie pora na powrót do planu treningowego. Druga połowa trochę szybciej, biegnie się lepiej, bo wiatr w plecy, ale włącza się ból w kolanie. Już nie tak intensywny, ale przeszkadza.
Wyszło 6,5 km średnim tempem 6:08.
Teraz można wreszcie napić się kawy, zjeść owsiankę i zbierać się do pracy. Za oknem wyszło słoneczko :)
Awatar użytkownika
kwinol
Wyga
Wyga
Posty: 57
Rejestracja: 11 mar 2013, 16:21
Życiówka na 10k: 00:50:52
Życiówka w maratonie: 4:17:01

Nieprzeczytany post

30.03.2013 (sobota)

Wiedząc, że w święta może być kiepsko z czasem, postanowiłem wybieganie zrobić już w sobotę. W piątek zostawiłem samochód pod pracą, więc kierunek był oczywisty. Dla towarzystwa pobiegła ze mną żona, co oprócz przyjemności miało jeszcze jeden pozytywny aspekt - musiałem trzymać niskie tempo, z czym mam problem, gdy się zamyślę. Na miejscu postanowiłem, że wracam też na nogach. Żona wróciła samochodem, a ja wybrałem ciut dłuższą drogę powrotu.

Obrazek
Temperatura: 2℃

Trasa przyjemna, miejscami leżał jeszcze śnieg, ale w większości była czarna. Oczywiście kolano bolało, ale od 10 km przestało, aby włączyć się ze zdwojona siłą na 18 km. Całość wyszła 22 km w czasie 2:28 i szczerze mówiąc miałem ochotę na więcej.
Awatar użytkownika
kwinol
Wyga
Wyga
Posty: 57
Rejestracja: 11 mar 2013, 16:21
Życiówka na 10k: 00:50:52
Życiówka w maratonie: 4:17:01

Nieprzeczytany post

1.04.2013 (lany poniedziałek)

Lany to on nie był - raczej trzeba było uważać, aby lodem nie dostać :bum:

Dziś po świątecznych obżarstwach wstaliśmy rano i pojechaliśmy pobiegać nad Wisłę. Warunki fatalne.

Obrazek
Temperatura: 0℃
Silny wiatr
Pokrywa śnieżno-lodowa

Zimny, mocny wiatr nie pomagał w dzisiejszym treningu, do tego bulwary w fatalnym stanie - bardzo śliska warstwa zmrożonego wczorajszego deszczu, z cieniutką pokrywą śniegu. Na szczęście śnieg był bardzo zmrożony, co dawał nawet niezłą stabilność.

Dziś spokojnie - rozgrzewka, 8 km przeplatane 200 metrowymi odcinkami truchtu.

1. 247m.........00:02:21....09:31.........116 133
2. 1km 100m...00:06:38....06:02.........145 149
3. 200m.........00:01:33....07:45 .........143 149
4. 1km 100m...00:06:49....06:12 .........145 150
5. 200m.........00:01:36....08:00 .........139 148
6. 1km 100m...00:06:56....06:18 .........145 149
7. 200m.........00:01:34....07:50 .........136 148
8. 1km 100m...00:06:44....06:07 .........143 149
9. 200m.........00:01:31....07:35 .........138 147
10. 1km 100m..00:06:35....05:59 .........146 155
11. 200m........00:01:36....08:00 .........136 145
12. 1km 100m..00:06:37....06:01 .........145 150
13. 200m........00:01:33....07:45 .........140 147
14. 207m........00:01:33....07:29..........134 137
Awatar użytkownika
kwinol
Wyga
Wyga
Posty: 57
Rejestracja: 11 mar 2013, 16:21
Życiówka na 10k: 00:50:52
Życiówka w maratonie: 4:17:01

Nieprzeczytany post

2.04.2013 (wtorek)

Dzisiaj wyszedł bardzo sympatyczny trening - przez pierwsze 15 minut rozgrzewki towarzyszył mi mój 6 letni syn, który był przeszczęśliwy, że mógł ze mną pobiegać, a ostatnie 4 km biegłem również w miłym towarzystwie osoby z tego forum! Serdecznie pozdrawiam :usmiech:

Obrazek
Temperatura: 1℃
Lekki wiatr

1. 5km 000m 00:30:29 06:06 149/158
2. 5km 000m 00:31:28 06:18 143/154
3. 1km 032m 00:06:03 05:52 150/165

Wyszło 11 km w czasie 1:08
Awatar użytkownika
kwinol
Wyga
Wyga
Posty: 57
Rejestracja: 11 mar 2013, 16:21
Życiówka na 10k: 00:50:52
Życiówka w maratonie: 4:17:01

Nieprzeczytany post

4.04.2013 (czwartek)

Oj, ciężko było mi się dzisiaj zebrać. Jestem zmęczony psychicznie i fizycznie. Dużo się dzieje ostatnio w moim życiu i widzę, że ma to przeniesienie na moją kondycję. Mimo wszystko o 23.00 zebrałem się i poszedłem pobiegać. Ból głowy nie odpuszczał, do tego znowu w okolicy palili jakieś syfy w piecach i strasznie śmierdziało.

Obrazek
Temperatura: 1℃
Lekki wiatr

Dzisiaj pobiegłem prawie 12 km spokojnym tempem, w to wplotłem 5x800m w tempie mniej więcej 5:10. Założenia były 16 km i 6 osiemsetek, ale ból głowy i północ, która właśnie wybiła skierowała mnie w kierunku łóżka :hahaha:
czas..........km.........tempo
3:15.1........0.45.... 7:18
12:23.9......2.00.... 6:12
3:55.0........0.80.... 4:54
6:08.4........1.00.... 6:08
4:05.7........0.80.... 5:07
6:10.9........1.00.... 6:11
4:06.4........0.80.... 5:08
6:04.8........1.00.... 6:05
4:14.8........0.80.... 5:18
6:13.5........1.00.... 6:14
4:11.0........0.80.... 5:14
6:08.7........1.00.... 6:09
2:31.9........0.40.... 6:21
ODPOWIEDZ