Piotr-ek2408 / 5 km w 25 minut

Moderator: infernal

piotr-ek2408
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 30
Rejestracja: 22 lis 2012, 20:39
Życiówka na 10k: 57.56
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Mam 15 lat, teraz idę do ostatniej klasy gimnazjum. Biegać zacząłem dwa i pół roku temu, a stało się to trochę przypadkiem. Moja mama, która uważała, że jest gruba (notabene wciąż tak uważa) zasłyszała, że bieganie jest dobrym sposobem na odchudzenie. Zaczęła biegać i przy okazji wkręciła też mnie. Obecnie często trenujemy i razem jeździmy na zawody.
Jeśli chodzi o biegi, w których brałem udział to było ich niezbyt wiele, a to dlatego, że większość ma ograniczenia wiekowe od 16 lat. Startowałem m. in. w dwóch Interrunach, Cracovia MiniMaratonach, w I Biegu Ofiar Drogowych w Brzesku, ostatnio w Swoszowickiej Piątce, no i tyle pamiętam :)
Najbliższymi biegami, w których wezmę udział będzie m. in. Bieg Deptaka dla Dzieci w ramach Festiwalu Biegowego (ostatni rok, w którym się zaliczam :D) i...i...yyy... chyba na razie dalszych planów nie mam :)
Teraz przyszła pora na cel, który będę realizował. Chcę mianowicie zejść poniżej 25 minut na 5 km (wiem, że czas niezbyt imponujący, ale lepszy taki cel, niż żaden ;p) podczas Biegu Sylwestrowego (31 grudnia ;D), a później się zobaczy.
Jeśli ktoś dotrwał do tego momentu to bardzo dzięki. Będę starał się regularnie zamieszczać nowe wpisy. :)

Zapraszam do komentowania: bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=36322
Blog: www.bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=27&t=36321
Komentarze: www.bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=36322

Rekordy życiowe:
5 km: 29.57 - 27 V 2012
10 km: 55.41 - 7 IX 2013
New Balance but biegowy
piotr-ek2408
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 30
Rejestracja: 22 lis 2012, 20:39
Życiówka na 10k: 57.56
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Drugi wpis poświęcę mojemu pierwszemu (i zarazem do tej pory ostatniemu) biegu na 10 km. Myślę, że jest warty opisania :D Był to Interrun 2013, 26 maja. Od początku biegłem w dość dużej grupce, ale na rozstaju (po ok. 2-3 km zawodnicy na dychę biegną w lewo, a na piątkę w prawo) cała chmara pobiegła na 5, a ja zostałem sam z jednym facetem. "Gnaliśmy" razem, mało zawrotnym tempem (do ok. 4 km razem). Biegliśmy Bulwarami Wisły, a na 5 km była nawrotka i (co jest najgorsze w biegach) widziało się tych, którzy byli parę ładnych km dalej. Biegnę se biegnę, patrze, a tam gdzieś na 7 km biegnie taaka gruuba baba. Tak mnie to wkurzyło, że jest daleko przede mną, zmotywowałem się, przyspieszyłem i koniec końców dogoniłem ją. Dopiero po biegu uświadomiłem sobie, że startowaliśmy seriami (najpierw numery załóżmy 1-100, minutę później 101-200 itd.). Ja zapisałem się bardzo późno i startowałem w ostatniej, a rzeczona pani z pewnością wcześniej. Dzięki temu miałem na pewno o wiele lepszy wynik. Inną sprawą jest to, że źle dobrałem buty i strasznie bolały mnie nogi (w trakcie i po biegu). Myślę, że jeśli zdarzy się jeszcze w tym sezonie okazja pobiegnięcia dychy to pobiję życiówkę, tymbardziej, jeśli się dobrze przygotuję. Do tej pory to był mój najbardziej niezwykły bieg :D
Blog: www.bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=27&t=36321
Komentarze: www.bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=36322

Rekordy życiowe:
5 km: 29.57 - 27 V 2012
10 km: 55.41 - 7 IX 2013
piotr-ek2408
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 30
Rejestracja: 22 lis 2012, 20:39
Życiówka na 10k: 57.56
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Cześć.

Kończą się już wakacje, jutro wracam do Krakowa, a co za tym idzie, wdrażam w życie nowy plan treningowy. Przez dwa tygodnie przebywałem w Krynicy Zdrój (by za trzy tygodnie ponownie tu powrócić :D), ale niestety na treningi nie było czasu, zajmowałem się czym innym, dużo jeździłem na rowerze. Wczoraj zebrałem się i drugi raz (aż wstyd się przyznać :p) poszedłem biegać (pobiegłem iść? Bez sensu to określenie.). Dobiegłem aż do Powroźnika i wróciłem, w sumie zrobiło się 9 km. Zajęło mi to trochę ponad godzinkę, ale nie chciałem się zajeżdżać na śmierć. Dzisiaj miałem w planach wbiec na Górę Parkową, ale zdecydowałem oszczędzić kolana.
Teraz sprawa z trochę innej beczki: dopadł mnie wstrętny katar, ale mam nadzieję, że uda się go szybko zwalczyć (a wydawało by się, że w Krynicy to takie górskie, leczące powietrze).
Za tydzień, ostatniego sierpnia, biegnę w biegu TESCO na krakowskich Błoniach (dycha). Liczę na poprawę życiówki, a przynajmniej na zejście poniżej godziny, bo wiem, że nie zdążę się dobrze przygotować. Później dwa tygodnie przerwy i znowu Krynica. Startuję najprawdopodobniej w sobotę w Szybkiej Trójce i Biegu Deptaka na kilometr. Następnie chyba bieg ofiar wypadków drogowych w Brzesku, który w tym roku ma zostać wydłużony o 2 km (7).
Biegnie ktoś z Was w biegu TESCO? Piszcie w komentarzach. :)
Blog: www.bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=27&t=36321
Komentarze: www.bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=36322

Rekordy życiowe:
5 km: 29.57 - 27 V 2012
10 km: 55.41 - 7 IX 2013
piotr-ek2408
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 30
Rejestracja: 22 lis 2012, 20:39
Życiówka na 10k: 57.56
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Przepraszam, że tak długo nic nie pisałem, ale po prostu nie miałem czasu :)
No to przejdźmy do rzeczy. Od ostatniego wpisu wystartowałem w czterech biegach (+ jesienny test coopera).

31 sierpnia wystartowałem w biegu organizowanym przez Tesco na 10 km (trzy okrążenia dookoła Błoń). Atmosfera świetna, fajna inicjatywa, ciekawe rzeczy były w pakiecie startowym (do dzisiaj się tylko zastanawiam, dlaczego nie dostałem płynu do prania, inni dostawali, ale mi Pan powiedział, że "tylko od 18 lat" :D), no i dla mnie było za darmo (pewnie dlatego :p). Niestety wciąż nie udało mi się przełamać klątwy Błoń. Odkąd zacząłem biegać to właśnie tutaj łapała mnie kolka, ból, lało, wiało, a i tym razem nie było inaczej. Pierwsze kółko spokojnie, wszystko jest OK. Na drugim już ledwo żyję. Nogi bolą, mam kolkę, nie wiem co się dzieję, po prostu nie mogę przyspieszyć. Kilometry strasznie się wloką, mam wrażenie, że biegnę w miejscu. Na "mecie" łyknąłem wody, no i jadymy, jeszcze jedno, męczę się okropnie, jestem na przeciwległej prostej (2 kilometry od mety). Przez głowę przemknęła mi myśl, żeby zejść z trasy, ale przecież i tak musiałbym dojść jakoś do mety, bo tam depozyt, wody dadzą. Nic to. Biegnę. W końcu jest! Meta. Upragniona. Wyprzedzam jeszcze jakąś czerwoną z wysiłku (pewnie nie bardziej ode mnie) Panią i wpadam. Zadowolony. Ale nie z wyniku. Z tego że dobiegłem. Czas niezbyt imponuje, do tego stopnia, że sam już zapomniałem, ale ok. 59 minut. A przecież za tydzień 10 km w Krynicy, miałem bić życiówkę. I co teraz? Założyłem, że to słaba dyspozycja dnia i cały tydzień odpoczywałem, żeby być w pełni sił.

cdn.
Blog: www.bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=27&t=36321
Komentarze: www.bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=36322

Rekordy życiowe:
5 km: 29.57 - 27 V 2012
10 km: 55.41 - 7 IX 2013
ODPOWIEDZ