mateusus - W pogoni za tym co było i jeszcze dalej

Moderator: infernal

mateusus
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 10
Rejestracja: 11 kwie 2014, 19:06
Życiówka na 10k: 49:56
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

O sobie:
Imię: Mateusz
Data urodzenia: 18.06.1992
Wzrost: 184cm
Waga: około 74kg
Miejscowość: Kraków (przez większość czasu) + Opoczno

Obrazek
Asics Gel Contend (nowe)
Nike Dart 9

Samsung Galaxy Ace i niedziałające Endomondo (muszę kiedyś przysiąść, żeby zaczęło działać)

Obrazek
Swoją przygodę z bieganiem zacząłem mniej więcej dwa lata temu. Zaczęło się od nieśmiałych 5km, potem siadła pierwsza dyszka, czasy były coraz lepsze, było bardzo przyjemnie. Wystartowałem nawet w I Biegu AGH na 6km i byłem całkiem zadowolony ze swojego wyniku (29:09, trasa miała niecałe 6km). W wakacje 2012 biegałem coraz dalej i dalej, udało się wykręcić 16km w czasie 1h 26min. Wtedy poczułem, że jest moc. Zacząłem poważnie myśleć o jakimś maratonie na wiosnę 2013. Kilka dni po zrobieniu 16km uznałem, że dokładam 2km i próbuję zrobić 18. Specjalnie wybrałem taką trasę, żeby biec jak najdłużej bez zawracania, żeby mieć motywację w drodze powrotnej (coby biec, a nie iść nie wiadomo jak daleko do domu). Skończyło się na bólu w okolicy biodra, który zaczął się koło 6. kilometra, a na 8. uniemożliwiał dalszy bieg. Trzeba było iść grubo ponad godzinę do domu przez las w towarzystwie chmurki komarów. Późniejsze dni wyglądały podobnie ból gdzieś w okolicy biodra po sześciu kilometrach. Uznałem, że zrobię sobie kilka dni przerwy, może przejdzie. Przechodziło bardzo powoli, ale w końcu przeszło. W październiku zrobiłem kilka treningów, średnio po 10, 12km. Jesienią przypałętało się jakieś przeziębienie. Uznałem, że nie ma co ryzykować biegania po deszczu w takim stanie. Przeziębienie się przeciągało, nastała zima i zrobiła się przerwa w bieganiu. Potem próbowałem jakoś wrócić, ale miałem problemy z przebiegnięciem 4-5km, co mnie strasznie deprymowało. Wychodziłem i wracałem przybity, bo to był zaledwie ułamek tego, co było. Potem próbowałem coraz rzadziej, aż w końcu całkiem przestałem.

Tej wiosny (zacząłem chyba w lutym) uznałem (a raczej waga pokazała mi), że czas to zmienić. Że trzeba ambitnie podejść do sprawy. Pierwszy trening: 21 minut, drugi: 23. Stopniowo wychodziło coraz dłużej. Nie było żadnych wymówek. Co drugi dzień biegać. Najlepiej jeszcze dłużej niż poprzednim razem. Udawało się. Dłużej i szybciej. Czułem, że to jest to. Po kilku treningach zaczęła mnie boleć noga w okolicy kolana (bardziej z tyłu). Głupi Mateusz uznał, że co tam. Zagryźć zęby i biec jeszcze dalej. No i po pewnym treningu (7,8km 43:05) biegać się nie dało. Przez kilka dni chodzić za bardzo też nie. Jak ból nogi zaczął ustępować (dyskomfort czułem jeszcze dłużej), przypałętało się przeziębienie. Jak się skończyło, to zaczęło się kolejne (w sumie z nimi to sam sobie jestem winny, trochę mądrzejszego zachowania pewnie skróciłoby je znacznie). Tak czy siak, w piątek (jeszcze od czasu do czasu pokasłując leciutko), dokładnie 30 dni od poprzedniego treningu uznałem, że dość tego, trzeba wrócić.

Obrazek
Żadna konkretna, ostatnio staram się jeść trzy posiłki dziennie. Zazwyczaj jest to lekkie śniadanie (jogurt + dwie kromki chleba), obiad (ryż, albo makaron z jakimś dodatkiem i kolacja (4 kanapki, albo jajecznica, albo jeszcze coś innego).

Obrazek
Rekordy według Endomondo (wszystkie z 2012 roku)
16km - 1:26:35
10km - 49:56
5km - 23:51


Obrazek
Najbardziej podstawowe:
  • Wrócić do regularnych treningów po min. 10km
  • Start w AGH Run 14 czerwca 2014 (jak najszybciej określić na jakim dystansie dam radę)
  • Zjechać z wagą nieco poniżej 70kg i utrzymać to
Po ich zrealizowaniu można wyznaczyć sobie coś bardziej konkretnego :)

Obrazek
(Pisane w piątek:)
11.04.2014
2,4km - 12:00 - 5:00/km
Trasa: Błonia Krakowskie

Wpadłem na pomysł, że może zacznę od testu Coopera. Nie jestem przekonany, czy to był idealny pomysł. Nie pamiętam, czy kiedykolwiek byłem bliżej stwierdzenia "wypluwam płuca". Może resztki przeziębienia zrobiły swoje. A może trochę przesadziłem z tempem na początku. W miejscu, gdzie myślałem, że zegarek pokaże koło 4 minut, on powiedział 3:07. Od momentu 9:00 myślałem tylko "Zaraz padnę, muszę się zatrzymać. Nie no, spokojnie, już tylko 3 minuty, trzeba jakoś dać radę". Skończyło się na 2,40km. Nie tak źle, przed wyjściem bałem się, że będzie gorzej. Ale po tym mocnym początku liczyłem cicho na nieco więcej. Pewnie, gdybym lepiej rozplanował tempo, wyszłoby lepiej. Nie ma jednak na co narzekać. I nie ma co wykręcać się od biegania w następnych dniach! (No chyba, że okaże się, ze to jednak był naprawdę idiotyczny pomysł i wróci moje przeziębienie).

(Pisane w niedzielę:) Przeżyłem, nic się nie pogorszyło, za parę godzin idę biegać!
New Balance but biegowy
mateusus
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 10
Rejestracja: 11 kwie 2014, 19:06
Życiówka na 10k: 49:56
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Obrazek
15.04.2014
6km - 33:49
5:39/km
Trasa: Błonia Krakowskie

1km - 5:29
2km - 5:48 (11:17)
3km - 5:26 (16:43)
4km - 5:53 (22:36)
5km - 5:47 (28:23)
6km - 5:26 (33:49)

Obrazek
Całkiem przyjemny bieg. Po raz kolejny przekonuję się, że ja po prostu nie umiem biegać wolno. Każdy trening muszę biec swoim tempem i nic tego nie zmieni.
Udało mi się naprawić Endomondo, co sprawi, że mogę porównywać wszystkie międzyczasy i sprawdzać tempo na trasie. Trochę mi tego brakowało podczas ostatnich treningów.
W czasach poszczególnych kilometrów wyraźnie widać wpływ wiatru ;) Na najdłuższej prostej (4 i 5 kilometr) wiało prosto w twarz i trzeba było się przebijać przez te podmuchy, pozostałe odcinki bardzo równym, fajnym tempem. Po ponad miesięcznej przerwie nie spodziewałem się nic lepszego. Tym bardziej, że wcześniej nie biegałem dużo szybciej.
Oby tak dalej :)
mateusus
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 10
Rejestracja: 11 kwie 2014, 19:06
Życiówka na 10k: 49:56
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Obrazek
17.04.2014
6km - 36:03

6:00/km
Trasa: Błonia Krakowskie

1km - 5:30
2km - 5:59 (11:29)
3km - 6:21 (17:50)
4km - 6:05 (23:55)
5km - 6:01 (29:56)
6km - 6:07 (36:03)

Obrazek
Przed wyjściem założyłem sobie, żeby przebiec około 35 minut. Od startu próbowałem też biec wolniej niż poprzednim razem. Udało się dołożyć po 20 sekund na kilometrze. Wiatr tym razem wiał z innej strony (ale nieco słabiej), najbardziej na 3 i 6 kilometrze, co też troszkę widać. Najważniejsze, że udało się znowu przebiec 6km i łącznie biec dłużej o 2 minuty.
Zaczynam się trochę niepokoić, znowu noga troszkę daje o sobie znać. Oby nie skończyło się to znowu jakąś przerwą. Najbliższe dni to domek, więc odrobina biegania po lesie i bardziej miękkich nawierzchniach, może wtedy będzie lepiej :)
mateusus
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 10
Rejestracja: 11 kwie 2014, 19:06
Życiówka na 10k: 49:56
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Obrazek
19.04.2014
7km - 41:12

5:53/km
Trasa: Okolice Opoczna

1km - 5:55
2km - 5:41 (11:36)
3km - 6:00 (17:36)
4km - 5:52 (23:28)
5km - 6:01 (29:29)
6km - 5:53 (35:22)
7km - 5:50 (41:12)
Czasy wg Endomondo.

Obrazek
Powrót na święta do domu, mały trening po lesie, między polami i wzdłuż torów. Przed wyjściem założyłem sobie, żeby przebiec coś między 40 minut a 8 km. Gdzieś w połowie trasy zaczął straszyć mnie deszcz, który co chwilę pokrapywał, pokrapywał, ale na szczęście nic z niego nie wyszło. W powietrzu czuć ogromną różnicę między lasem a pokrytym smogiem Krakowem.
Sam bieg był dość przyjemny, ale znowu zaczyna odzywać się noga. Niedługo będę musiał przestać ją ignorować. Tylko co wtedy? Znowu przerwa? Czy może biegać raz na 3-4 dni zamiast biegania co drugi dzień? Trzeba to dobrze przemyśleć. Albo iść do jakiegoś specjalisty.
Mimo wszystko jednak powoli zbliżam się do podjęcia decyzji o starcie w AGH Run na dystansie 12 km, widać, że są postępy i jeżeli się utrzymają to taka odległość nie powinna stanowić większego problemu. Może czas nie będzie rewelacyjny (pewnie nieco ponad godzinę), ale medal za udział zawsze jest miłą rzeczą :)
mateusus
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 10
Rejestracja: 11 kwie 2014, 19:06
Życiówka na 10k: 49:56
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Obrazek
21.04.2014
6km - 35:11

5:53/km
Trasa: Okolice Opoczna

1km - 5:34
2km - 5:49 (11:23)
3km - 6:43 (17:06)
4km - 5:56 (23:02)
5km - 6:03 (29:05)
6km - 6:06 (35:11)
Czasy wg Endomondo.

Obrazek
Po dwóch dniach obżarstwa trzeba było wyjść i trochę pobiegać. Przed startem bałem się, że może być problem ze zrobieniem 4km. Na szczęście na początku biegło się bardzo przyjemnie, pogoda również zachęcała do jak najdłuższego biegu. Problemy zaczęły się gdzieś po przebiegnięciu 4km. Okazało się, że naprawdę jadłem za dużo. Żołądek strasznie ciążył. Jednak przemęczyłem się i dobiegłem do końca szóstego kilometra. Ostatnie dwa to jednak była walka z samym sobą, widać to trochę w czasach. Największy kryzys był tuż przed końcem piątego kilometra. Ale gdy go skończyłem, uznałem, że może jeszcze 1000m dam radę. No i jakoś się udało.
Ale teraz i tak boję się stanąć na wagę. Jeszcze zacznie na mnie krzyczeć, albo coś :c
mateusus
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 10
Rejestracja: 11 kwie 2014, 19:06
Życiówka na 10k: 49:56
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Dawno tu nic nie pisałem. Bo i nie było o czym ;c Po tamtych paru treningach wrócił problem z nogą, trzeba było znowu zrobić przerwę (nie wiem czemu, ale jakoś boję się iść do lekarza). Nie było więc startu w AGH Run, niestety.

W lipiec udało mi się wkroczyć z nową siłą, z porządną dawką motywacji. Na początku miesiąca trochę przeszkadzała sesja i egzaminy, ale teraz jest już nieźle.

Ostatnie treningi trwały około godziny, przebiegłem nieco ponad 10km w czasie każdego. Widać, że jest szansa na jeszcze więcej. Boję się wyznaczać nowe cele. Na razie chcę tylko biegać. Bez kontuzji.

Złota myśl wczorajszego treningu: "bo żeby biegać trzeba mieć tylko motywację i zdrowie". Motywacja będzie. A jak ze zdrowiem...?
ODPOWIEDZ