Zenek długo odkładał operowanie duńskiego kaleki. Przyszła jednak pora na zrozumienie istoty biegania naturalnego by ECCO BIOM.
Swoją drogą Biom, ze stylistyką i cholewką ze skóry jaka, jest bardzo oryginalnym projektem. Wykorzystanie fabrycznych przetłoczeń w celu podrasowania wyglądu, dawało szansę na ciekawy efekt końcowy, który jednak skrywa pewną tajemnicę, ale o tym doktor napisze na końcu.
Waga z wkładką (rozm. 42) przed i po: dupy nie urywa ale podeszwa bioma zrobiona jest z pianki poliuretanowej, znacznie cięższej od pianki EVA.
To co rzucało się w oczy, to nieproporcjonalnie duża pięta w zestawieniu ze zgrabnym wyprofilowaniem łuku pod stopą. Zenek od razu przystąpił do wyznaczenia linii cięcia na wysokość 15mm.
Coś jednak tknęło tunera i nie poszedł tak ostro po bandzie. To było dobre przeczucie.
Ostatecznie wiór miał 13mm w najgrubszym miejscu.
Po tym zabiegu waga spadła do poniżej 250 gramów.
Następny etap to fazowanie krawędzi pięty oraz zrywanie paneli i uelastycznianie śródstopia.
Potem przyszła kolej na formowanie zewnętrznej krawędzi śródstopia i usunięcie osobliwej narośli, którą doktor nazwał płetwą rekina. Przypominało to trochę operację naturalizowania klingona ze Star Treka.
Koronkowa akcja cieniowania łuku i waga bez wkładki przed szlifowaniem.
Sesja po szlifie:
Zestawienie z kalekim kolegą, czekającym na ten sam zabieg:
Na koniec słynne pojęcie "lever arm", którego używał jak wytrychu niejaki ECCO BIOM, chwilowo niezwykle aktywny użytkownik wszystkich forum biegowych.
O co tu chodzi? Na to pytanie nawet spece od projektu Bioma mają kłopot z odpowiedzią.
Jedno jest pewne - Zenek uczynił z lever arm dzieło sztuki.
I wszystko byłoby cacy gdyby nie zonk. Biom nie przeszedł testu na zginanie. Okazało się, że wzdłuż buta przez cały łuk aż po koniec pięty, w podeszwę wtopiony jest płaski element usztywniający, którego nie da się usunąć. Co ciekawe, nie ma o tym usztywnieniu żadnej wzmianki w literaturze.
Oto tajemnica naturalnego biegania by ECCO BIOM...
Ecco! z wł. otóż to!
