Mycha chciałaby przebiec swój pierwsz maraton jesienią 2013.

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
Mycha
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 154
Rejestracja: 24 maja 2013, 11:10
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Imię: Ania
Wiek: 28
Wzrost: 161 cm
Waga: 46 kg


Dwa lata temu pierwszy raz wyszłam pobiegać. Nie uważałam się za osobę zupełnie bez kondycji. Długie wędrówki górskie z ciężkim plecakiem nie sprawiały mi problemu.Dawałam radę sprostać "męskim obowiązką" w domu mojej babci: przerzucić 2 tony węgla do piwnicy, zryć ogródek, porąbać drzewo. Lubiłam od czasu do czasu pogimnastykować się wieczorem w domu- robiłam pompki, nożyce, różnego rodzaju brzuszki itp. Dlatego myślałam, że rekreacyjne bieganie nie będzie stanowiło większego problemu. Niestety rzeczywistość okazała się zgoła inna. W planach miałam dobiec do parku, a następnie zrobić 6 km pętlę po trasie biegowej – udało mi się ledwo dobiec do parku (około 1 km). Stwierdziłam, że widocznie do biegania się nie nadaję i zarzuciłam je na 2 lata. W marcu tego roku pomysł biegania powrócił. Trochę się przed tym broniłam, ale sprawę przesądził fakt znalezienia butów za 130 zł na necie. Już nie miałam wymówki w postaci braku niezbędnego sprzętu, zamówiłam buty, a po tygodniu zaczęłam biegać. Okazało się, że zintensyfikowanie zimą ćwiczeń domowych dało efekty, na pierwszym biegu dałam radę pokonać 8 km średnim tempem 6:20. Po tygodniu ( 3 treningach) wzięłam udział w moich pierwszych zawodach w lesie na 5 km, które ukończyłam z czasem 29 min 40 sek w – 8 stopniach C. To rozbudziło mój apetyt biegowy. Po miesiącu biegania (3 razy w tyg), pod wpływem piwa zapisałam się na półmaraton, który miał odbyć się za miesiąc. Wtedy naprawdę zaczęłam porządnie biegać 5 razy w tygodniu, robiłam również dużo ćwiczeń ogólnorozwojowych. Tydzień przed półmaratonem przebiegłam moje pierwsze 18 km, w tempie 6 min na km. Myślałam, że pokonanie takiego dystansu uspokoi mnie, niestety w ostatnie dni przed półmaratonem dopadły mnie wątpliwości czy mam jakiekolwiek szanse dobiec do mety. Pogoda też mnie zaskoczyła, nagle zrobiło się bardzo ciepło (25 stopni), a do tej pory biegałam raczej w minusowych temperaturach co najwyżej + 15:) Całe szczęście w pt przed startem zrobiło się znacznie chłodniej, a w niedzielę było już tylko 13 stopni na plusie i deszcz. Deszczu się bardzo obawiałam, bo nigdy wcześniej w nim nie biegłam, nie miałam też koszulki z długim rękawem, bluzy ani czapeczki. Stres na starcie był ogromny, a później nawet niem kiedy minęły te 21 km. Miałam ze sobą pożyczony zegarek, który pokazywał mi moje średnie tempo na każdym km. Starałam się trzymać tempo 6 min na km, chociaż czułam, że mogę szybciej, jednak nie wiadomo czy gdybym skusiła się na szybszy bieg w ogóle dotarłabym do mety. Półmaraton ukończyłam z czasem 2 h 4 min. Wynik nie był dobry, ale cieszył mnie sam fakt, że w ogóle przebiegłam bez zatrzymywania się po 2 miesiącach biegania. Teraz bardzo chciałabym przebiec jesienią maraton. Zaczęłam plan 4x w tyg dla średnio zaawansowanych do tego wykonuję ćwiczenia ogólnorozwojowe i stabilizacyjne ze strony biegania.pl. Moim głównym celem jest przebiec maraton, a pełni szczęścia dopełniłoby złamanie 4 h.
Ostatnio zmieniony 11 wrz 2013, 11:59 przez Mycha, łącznie zmieniany 1 raz.
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
Mycha
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 154
Rejestracja: 24 maja 2013, 11:10
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Środa 26.06.2013

Dzisiaj dzień wolny od biegania, były tylko ćwiczenia w domu:
15 minut rozgrzewki: różnego rodzaju podskoki, wymachy, pajacyki
600 różnorodnych brzuszków- w 20 seriach po 30
6 minut nożyc- 2x3min
55 pompek
15 minut ćwiczeń na nogi
Awatar użytkownika
Mycha
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 154
Rejestracja: 24 maja 2013, 11:10
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Czwartek 27.06.2013

Bieganie:
Rozgrzewka - 1 km wolnego biegu następnie
47 minut w tempie 5:44min/km

Ćwiczenia w domu:
600 różnych brzuszków w 20 seriach po 30
66 pompek
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Awatar użytkownika
Mycha
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 154
Rejestracja: 24 maja 2013, 11:10
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Piątek 28.06.2013

W domu:
15 min rozgrzewki
15 min ćwiczeń na nogi
600 brzuszków
55 pompek
ćwiczenia stabilizacyjne, ale nie wiem czy wykonuję je poprawnie...
Awatar użytkownika
Mycha
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 154
Rejestracja: 24 maja 2013, 11:10
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Z weekendowej realizacji planu nic nie wyszło. Od poniedziałku czułam, że coś mnie pobiera, ale z powodu złego samopoczucia nie chciałam niszczyć sobie całego planu. W czwartek biegałam już z dość poważnie zatkanym nosem i oddychanie ustami było uciążliwe w trakcie biegu. Myślałam, że piątkowa przerwa w bieganiu pozwoli mi się wykurować i nawet w piątek wieczorem czułam się już znacznie lepiej. Niestety w sobotę obudziłam się z takim katarem, że nie byłam w stanie zrobić nic. Nie wiem co to za dziadostwo, bo nic mi nie jest tylko rzeka wody wypływa z nosa, oczu i nawet mam wrażenie, że wszystkimi porami skóry twarzy. W sobotę jedynie zmusiłam się do porządków, które zajęły mi 5 razy więcej czasu niż zazwyczaj, bo na oczy nic prawie nie widziałam. Odpadły moje wieczorne brzuszki i ćwiczenia. Dzisiaj widzę już znacznie lepiej i katar czasem ustaje, ale w dalszym ciągu wyglądam jak basset. Z zaplanowanych w tym tygodniu 4 biegów zrobiłam 2, te mniej istotne więc chyba muszę zostać na tym tygodniu. Ze sportów pozostało mi jedynie obejrzenie Ligi Światowej i może finału Pucharu Konfederacji, chociaż późno i Urugwaj odpadł. Zła jestem, żeby jakiś katar mógł tak namieszać...
Awatar użytkownika
Mycha
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 154
Rejestracja: 24 maja 2013, 11:10
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

01.07.2013

Bieganie:
50 min w średnim tempie 5.43 min/km

W domu:
600 brzuszków
66 pompek
15 min ćwiczeń na nogi.

Całe szczęście katar już zgęstniał i oczy nie łzawią, został tylko kaszel, który dzisiaj troszkę utrudniał bieg, ale kaszel to nic przy moim wcześniejszym katarze. Dzisiaj znowu miałam okazję biegać z zegarkiem, fajna rzecz, ale na moim poziomie jeszcze spokojnie mogę się bez niego obyć:) Dystans, który odmierzył prawie idealnie zgodził się z mapmyrun.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Awatar użytkownika
Mycha
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 154
Rejestracja: 24 maja 2013, 11:10
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

05.07.2013

Bieganie:
50 minut (nie mam pojecia ile km) + 8x100 metrów najszybciej jak potrafiam z przerwa na 100 metrów marszu(100 metrow bylo odnierzone na asfalcie)
Cwiczenia:
Brzuszki 600
Pompki 66
cwiczenia na naogi: 20 minut.

To byl moj pierwszy bieg od poniedzialku, brzebywam na 2 miesiecznym ''zeslaniu'':) z dala od domu i mojego parku. Powinnam byla biegac w srode, ale chec pojscia na pozegnalne piwo ze znajomymi zwyciezyla. Wczoraj na mojej nowej trasie biegowej dowiedzialam sie od innego biegajacego, ze istnieje tu kolko biegowe i mam z nim isc na pierwsze zajecia w czwartek(sa wczesniejsze w poniedzialek ale rano, wiec nie moge), zawsze to bedzie jakas rozrywka i cos nowego, nigdy na takim czyms nie bylam i troszke sie obawiam ze bede na to za slaba, ale podobno sa tam tez tacy ktorzy jeszcze nie zaczeli biegac i tylko szybko maszeruja:). Przez caly ten czas nie opuscilam moich cwiczen a nawet duzo nowych mi doszlo, bo staralam sie posprzatac na zapas u rodziców, babci u siebie zrobilam najmniej. Umylam wszystkie okna drzwi i doprowadzilam do porzadku caly ogrodek u babci tak, ze miesnie czulam. Od poniedzialku uruchamiam rower (bo inaczej nie dostane sie do pracy) 8 km w jedna strone. Mam nadzieje, ze bieganie jakos mi wypelni czas i zagluszy tesknote. Przepraszam za brak polskich liter, cos przestawilam i jeszcze nie wiem jak na nowo je ustawic...
Awatar użytkownika
Mycha
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 154
Rejestracja: 24 maja 2013, 11:10
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

07.07.2013

Bieganie:

ok 17 km wolnego biegu + na koniec 8x100 metrow z minutowa przerwa na trucht miedzy 100

Cwiczenia:
600 brzuszków
66 pompek
cwiczenia stabilizacyjne 2 serie

Slonce za oknem skusilo mnie do porannego biegania, ale chyba jednak przyzwyczajona jestem do godzin wieczornych i troche ciezko bylo na poczatku, pozniej juz sie rozruszalam i jakos minelo. Jutro rower na którym wieki nie jezdzilam, dobrze ze to tylko 6 km:) nie mam pojecia ile wczesniej wyjsc, zeby dojechac na czas:)
Awatar użytkownika
Mycha
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 154
Rejestracja: 24 maja 2013, 11:10
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

09.07.2013

Bieganie:
50 minut biegania + 8x100 metrów, przerwy po 100 metrów

Cwiczenia:

600 brzuszków
55 pompek
15 min cwiczen na nogi

Rower:
ok 14 km
Pierwszy raz od bardzo dawna uruchomilam rower. Do pracy jechalo sie cudownie, powrot byl gorszy- duzy ruch na ulicy i 30 stopni na termometrze.
Awatar użytkownika
Mycha
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 154
Rejestracja: 24 maja 2013, 11:10
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

12.07.2013

Przez ostatnie dni był rower, moje brzuszki, nogi, pompki, wszystko tak jak zwykle. W czwartek 12 km+ 10x 100
Dzisiaj w planie jest przebiegniecie 10 km + 10x 100.
Wszystko niby idzie dobrze, ale nachodza mnie poważne watpilwości czy nie porywam sie z motyka na slonce... Musze w koncu zwiekszyc dystans wybiegania, zeby troszeczke sie uspokoic. Mam zamiar wybiegac sie we wtorek bo w niedziele zdaze jedynie 10 km zrobic. Martwi mnie tez fakt, ze od 2 tyg po prostu nie chce mi sie jesc. Do tej pory najpierw tylko ćwiczac, a pozniej biegajac i cwiczac lecialy centymetry na udach i rekach, waga stala w miejscu, a pozniej nawet o 1 kg wzrosla. Przez oststnie 2 tygodnie schudlam 2,5 kg niby nie duzo, ale przy moim wzroscie i wadze to jednak troche jest. Jesc po prostu mi sie nie chce, wrecz mnie przed jedzeniem cofa. Musze chyba zaczac w siebie wmuszac posilki i jakoś poukladac je tak, zeby przy malej objetosci dostarczaly jak najwiecej kalorii i wartości odzywczych. Nawet moje getry do biegania juz nie sa obcisle...
Awatar użytkownika
Mycha
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 154
Rejestracja: 24 maja 2013, 11:10
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

19.07.2013

Codziennie były brzuszki zwiększone do 700, pompki 66, ćwiczenia na nogi (ok 20 min), rower 14 km dziennie, dorzucilam też ćwiczenia na pupę:)

Bieganie:

Sobota 10 km + 10x100 m
Poniedzialek 10 km + 10x100 m
Wtorek 18 km
Środa 10 km 12x100m
Czwartek 8 km 10x 100m

Jeść nadal nie mogę i to martwi mnie najbardziej kolejne 1,5 kg mniej na wadze:(
Zaraz idę trzasnąć 15 km, a później postaram się w siebie wmusić gotowaną pierś z kurczaka z pomidorami:)
Awatar użytkownika
Mycha
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 154
Rejestracja: 24 maja 2013, 11:10
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

23.07.2013

Bieganie:

Piątek: 15 km + przebieżki
Sobota:10 km ( w 52,5 minuty, ale czy moja 5 km pętla faktycznie ma 5 km nie mam pojecia)+ przebieżki
Poniedzialek: 5 km+ bardzo stromy podbieg kilka razy

Brzuszki, pompki i dużo nowych ćwiczeń na nogi, brzuch, rece, pupę. Cwiczenia towarzyszące zaczynają mi sprawiać ogromną przyjemność czuję się już od nich uzależniona:)
Wczoraj udalo mi sie zakończyć pompki, pompką z klaśnięciem!!!Dzisiaj spróbuję zrobić takie 2.
Awatar użytkownika
Mycha
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 154
Rejestracja: 24 maja 2013, 11:10
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Bieganie:
Wtorek: 5km + 6 podbiegów
Środa: 5km + 5 podbiegów
Czwartek: 5km + 6 podbiegów

Do tego dochodzą ćwiczenia, ale nie ma sensu kolejny raz je wyliczać, może jedynie pochwalę się, że potrafię już zrobić 3 pompki z przyklaśnięciem:). Oststnio zawiesiłam rower, czego trochę żałuję, ale skusiłam się na mozliwość dojazdu do pracy autem. Dzisiaj mam wolne, więc powinnam przebiec jakiś dłuższy dystans, niestety od rana nic mi sie nie chce...snuje sie po domu i w żółwim tempie sprzątam, prasuje i takie tam. Zostały jeszcze podłogi do umycia...myslę, że będą idealną rozgrzewką przed bieganiem. Pewnie jak wrócę z biegu będą znowu nadawły się do mycia i tak w kółko. Chciałabym chociaż raz móc napawać się czystością chociaż 2 dni, żeby nikt w tym czasie niczego nie wypalcalowal nie rozlał:) Podobno powinnam wyluzować...więc jak wrócę to wyluzuję, w lodówce czeka już piwko. Jeść nadal nie mogę, ale jem- trzymam sie ściśle mojej listy.
Awatar użytkownika
Mycha
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 154
Rejestracja: 24 maja 2013, 11:10
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

31.07.2013

Bieganie:
Nie pamiętam dokładnie, w które dni biegałam...było ich 4. Dwa razy po 10 km + podbiegi, jeden raz 5 km+ 10x100 metrów, w piątek 18 km+podbiegi(aż padłam około 15).

Oczywiście ćwiczenia obowiązkowo codziennie, zwiekszyłam liczbę pompek do 78. Zmieniłam też brzuszki, robię więcej tych skośnych bo bardziej mnie męczą. Do tego zaczęły się remonty, więc dodatkowo ćwiczę dzwigając pudła, przesuwając meble, itp. Dzisiaj mam wolne więc zrywam tapetę, a później ide biegać (mam nadzieję, że do tego czasu przestanie lać).

Ps. Apetyt nie wrócił, ale jem więcej na siłę i nie schudłam na wadze, ale w udach kolejny -1 cm mniej. Szczerze mówiąc cieszy mnie ta utrata centymetrów. Na kółko, nie mam jak chodzić ( godziny nie pasują niestety), ale poznałam pana trenera, który powiedział, że mój organizm wie co robi, jeśli tylko dostarczam zdrową żywność to będzie dobrze, uzyskałam też dużo porad jak lepiej biegać:).
Awatar użytkownika
Mycha
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 154
Rejestracja: 24 maja 2013, 11:10
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

03.08.3013

Bieganie:

środa-5km+15 podbiegów
czwartek-20km+5 podbiegów
piątek-trochę więcej jak 5km +10x200m

Do tego dochodzą ćwiczenia.
Dzisiaj pół nocy nie spałam, strasznie bolała mnie kość piszczelowa, tak jakby ktoś mi w niej wiercił dziurę, w końcu o 3 nie wytrzymałam i wizelam leki przeciwbólowe, chyba zadziałały bo usnęłam. Teraz znowu zaczyna pobolewać. Nie wiem czy ma to jakiś związek z bieganiem, gdyby bolały mnie inne kości to mógłby to być początek jakiegos przeziębienia, a tak tylko jedna kość w prawej nodze. Nawet nie wiem czy to na pewno kość czy tylko tak to odczuwam. Prawą noge mam już po 2 urazach jeszcze z czasów intensywniejszego chodzenia po górach z ciężkim plecakiem, dlatego troche się martwię. Jak zaczynałam dzisiejszy wpis tylko troszkę ćmiła mnie ta kosć, teraz ból jest już dużo dużo większy....
ODPOWIEDZ