makar- bieganie jako sposób na życie :)

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
makar
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1050
Rejestracja: 23 wrz 2007, 08:41
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: 4:38:26

Nieprzeczytany post

Witam wszystkich,
za 2 dni kończę 42 lata :taktak: . Mam mężą, którego udało mi się zarazić bieganiem i dwóch synów w wieku 17 i 11 lat, którzy dzielnie mi kibicują.
Zaczęłam biegać tuż przed 40-ką, głównie żeby udowodnić sobie, że mogę jeszcze coś zmienić w swoim życiu. Po pierwszych trudnościach pokochałam bieganie, a teraz nie wyobrażam sobie życia bez niego.
Do tej pory mam na końcie udział w Biegu Sokoła w Bukówcu Górnym ( 15 km) i Półmaraton Gryfa w Szczecinie. Czasy słabiusieńkie, bo odpowiednio: 1 h 36 min i 2 h 16 min, ale od czegoś trzeba zacząć...
Plan na ten rok to : tradycyjnie już dwie poprzednie imprezy - w kwietniu i sierpniu oraz pierwszy w życiu maraton w październiku.
Trzymajcie kciuki !!! Czeka mnie bardzo duuuuużo pracy.
Ostatnio zmieniony 31 sie 2011, 18:24 przez makar, łącznie zmieniany 6 razy.
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
makar
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1050
Rejestracja: 23 wrz 2007, 08:41
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: 4:38:26

Nieprzeczytany post

No to zaczynamy!
Dzisiejszy dzień zaczęłam od 2 godzin w siłowni - 1 godzina na bieżni śr. 9 km/h z 5-cio minutowymi przyspieszeniami do 12km/h, potem orbitrek - 5km ( trochę ponad 30 min), reszta na przyrządach.
Potem dzień jak codzień, tyle, że ma wolne od pracy piątki, więc skupiłam się na rozpieszczaniu rodziny, a o 19.00 godzinny aerobic w fitness clubie z akcentem na brzuch, talię i biodra.
W sumie całkiem udany treningowo dzień.
Jutro w planie mam przerwę, ale ponieważ wieczorem jadę na bal karnawałowy połączony ze świętowaniem urodzin, co grozi lenistwem w niedzielę, postanowiłam planowane na niedzielę 14 km wolnego wybiegania zrobić jutro rano. :hej:
Awatar użytkownika
makar
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1050
Rejestracja: 23 wrz 2007, 08:41
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: 4:38:26

Nieprzeczytany post

No, zaczynamy nowy tydzień i nowy miesiąc przygotowań! Ale najpierw zaległości...

30.01.10r.

Z obawy, że się nie wyrobię na czas wstałam o 6.00, zjadłam śniadanie ( Danio + kromka pełnoziarnistego chleba+ kawa z mlekiem), podszykowałam trochę obiad i o 7.00 byłam już na treningu. U nas na zachodzie słońce wstaje późno, więc biegłam trochę na pamięć, a że w nocy znowu spadło masę śniegu omal nie przypłaciłam tego kąpielą w lodowatej wodzie. Po prostu pomyliłam koryto miejscowej smródki z leśną drogą i wpadłam po pas w śnieg. W sumie zrobiłam trochę ponad 8 km ( miało być 14 :chlip: ), ale za to większość w śniegu po kolana. Potem jeszcze ćwiczenia siłowe, głównie mięśni kończyn górnych, czyli pół godziny zajęć wojskowych w formacji łopata- ziemia - powietrze , musiałam sobie odśnieżyć podjazd i chodnik przed domem. Wróciłam do domu mocno podmęczona i w tym momencie zobaczyłam mojego męża, który właśnie wstał i leniwie przeciągnał się. " O spadł śnieg!"- zauważył odkrywczo.
Czasami poważnie zastanawiam się, czy ja jestem normalna.....

31.01.10r.

Po całonocnej zabawie ( w łóżku znalazłam się ok. 5.00), raczej nie było mowy o bieganiu, zresztą nie zabrałam nawet butów. Za to poszliśmy z mężem na spacer nad morze ( byliśmy w Świnoujściu), chociaż pogoda niezbyt się do tego nadawała. W domu odsypiałam zaległości poprzedniej nocy.

Wreszcie dzisiaj, t.j. 01.02.10r.

Wyciągnęłam na bieganie po pracy moją drugą połówkę. Postanowiliśmy pobiegać po asfalcie, tzn. kiedyś był tam asfalt, ale dzisiaj głównie rozjeżdżony śnieg z lodem poniżej. Nie było lekko, ale zrobiliśmy 10 km w godzinę, przy czym ostatnie 2 km WB2.
W planie mam dzisiaj jeszcze godzinę ćwiczeń na stepie, hantelki, brzuszki itp. ale nie wiem co mi ztego wyjdzie, bo mam trochę zalagłości w praniu i prasowaniu, a w sobotę wyjeżdżamy na narty.
Awatar użytkownika
makar
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1050
Rejestracja: 23 wrz 2007, 08:41
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: 4:38:26

Nieprzeczytany post

No i dzisiaj zostałam pokonana przez własne lenistwo i, niestety, kolejne załamanie pogody. Wyszłam z pracy o 18.30 pełna dobrych chęci i z postanowieniem, że poćwiczę w klubie fitness, ale jak zobaczyłam, co się dzieje na dworze (znowu gęsty śnieg i wieje)przeszła mi ochota na cokolwiek. I w sumie dobrze, że pojechałam do domu, bo sie okazało, że czekał tam na mnie chory małżonek. Podobno ta choroba dopadła go przez nasze wspólne wczorajsze bieganie. Znowu słaba płeć górą!
Awatar użytkownika
makar
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1050
Rejestracja: 23 wrz 2007, 08:41
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: 4:38:26

Nieprzeczytany post

Oj, ciężki był ten dzień. Najpierw musiałam wstać o 6.00 żeby odśniezyć sobie podjazd i wyjechać samochodem do pracy. W nocy znowu nasypało .... Po pracy, jak już udało mi się dojechac do domu, nie miałam siły na nic, ale dzieci szybko sprowadziły mnie na ziemię. Boże, ile oni potrafią zjeść!
Miałam pobiegać na dworze, ale to już byłby czysty masochizm z powodu ogromych ilości topniejącego śniegu wszędzie. W końcu zdecydowałam się na bieżnię w klubie fitness. Zrobiłam 10 km w ślimaczym tempie męcząc się przy tym niemiłosiernie.
Zdecydowanie bywało lepiej.... Mam nadzieję, że kryzys minie i wreszcie zacznę trenować na całego.
W sobotę wyjazd na narty, będzie więcej czasu na bieganie ( oby!!!). :niewiem:
Awatar użytkownika
makar
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1050
Rejestracja: 23 wrz 2007, 08:41
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: 4:38:26

Nieprzeczytany post

Za trzy godziny wyjeżdżam na narty z rodziną, więc pewnie napiszę dopiero po powrocie. Oczywiście zabieram buty i odziez do biegania i nie zamierzam odpuszczać.
Wczoraj, niestety, nie dałam rady ani pobiegać, ani chociaż poćwiczyć. W pracy sajgon, bo przciez idę na tydzień urlopu, więc trzeba odpokutować. W domu sajgon, bo trzeba się było spakować.
Za to dzisiaj luzik. Miałam wolne i poszłam biegać rano. Temp. - 3, słońce i prawie bzwietrznie.Odkryłam przy tym nową leśną trasę w sam raz na zimowe bieganie, bo odśnieżoną w miarę i mało eksploatowaną przez samochody. W sumie zrobiłam ok. 10 km. Miałam w planie jeszce pół godziny siły biegowej, ale zaczęło sie odzywać moje kolano, więc wolałam nie ryzykować przed nartami.
Jeśli znajdę kawiarenkę internetową, albo uda mi się dopchać do laptopa męża napiszę jak mi się biega w Austrii. W ubiegłym roku nie było rewelacyjnie, głównie dlatego, że nasz hotel był wysoko w górach i nie było tam własciwie żadnych w miarę płaskich odcinków. Po 10 min. ciągłego podbiegu w ślimaczym tempie traciłam ochotę na cokolwiek. Ale może teraz będzie lepiej. :bleble: :spoko:
Awatar użytkownika
makar
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1050
Rejestracja: 23 wrz 2007, 08:41
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: 4:38:26

Nieprzeczytany post

Jestem z powrotem. Było fantastycznie! Tym razem miałam do dyspozycji ścieżkę biegową na skraju lasu, może niezbyt długą ( 5,6 km), ale za to pełną podbiegów i zbiegów, prawdziwy kros. W sumie zaliczyłam ją trzy razy w ciągu tych sześciu dni pobytu w górach. Dodatkowo były oczywiscie narty, więc sportowo całkiem udany tydzień.
Wczoraj wróciłam do rzeczywistości. Próba wyjscia na bieganie skończyła sie fiaskiem z powodu nieprawdopodobnych ilości śniegu wszędzie. Mam już dosyć tej zimy! Ale w zwiazku z trawiacymi mnie wyrzutami sumienia przejechałam 20 km na rowerze stacjonarnym i poćwiczyłam w domu.
Dzisiaj już dałam sobie spokój z próbami pokonania zimy i pojechałam na siłownię. Przebiegłam 10 km na bieżni + ćwiczenia głównie na nogi i brzuch. Teraz padam na twarz, ale to był dobry dzień. Do " Biegu Sokoła" zostało 7 tygodni, czas zacząć budować formę. Mam nadzieję, że wkrótce odśnieżą moje dróżki biegowe i zacznę biegac pełną parą, żeby nie dać ciała.
Awatar użytkownika
makar
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1050
Rejestracja: 23 wrz 2007, 08:41
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: 4:38:26

Nieprzeczytany post

Ostatnio jakoś skurczyła mi się doba.... Coraz trudniej znaleźć czas na pisanie na blogu. Na szczęście mimo wszystko biegam.
We wtorek zrobiłam sobie wolne, chociaż trudno mówić o wolnym, gdy pracuje się od 8.00 do 20.00 z godzinną przerwą na obiad.
Wczoraj udało mi się wreszcie zrobić porzadny 1.5- godzinny trening z przebieżkami i podbiegami. Było trochę ślisko na mojej nowej trasie, ale za to świeciło słońce, co zawsze poprawia mi humor.
Dzisiaj znowu mnóstwo obowiązków, więc już niewiele zdążę zrobić. W planie mam 10 km na rowerku stacjonarnym i ćwiczenia siłowe. Więc ... do roboty !
Awatar użytkownika
makar
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1050
Rejestracja: 23 wrz 2007, 08:41
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: 4:38:26

Nieprzeczytany post

Mam nadzieję, że się nie mylę i to co czuję w powietrzu to wiosna! No może przedwiośnie...
Postanowiłam poprawić siłę biegową, pewnie z powodu artykułu, który przeczytałam na bieganie.pl

Dystans - 8 km + 10 podbiegów 100m.
Nie było najgorzej chociaż przy temperaturze +4 st. śnieg zaczął się topić i zrobił się mokry i grzązki.
Biegałam z moją suczką Sabą, która to uwielbia, ale ma już 9 lat i o ile ja grzęzłam w śniegu po kolana, ona wpadała po brzuch. Bidulka odsypia teraz w swoim kojcu.
Awatar użytkownika
makar
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1050
Rejestracja: 23 wrz 2007, 08:41
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: 4:38:26

Nieprzeczytany post

21.02.2010r.
Dystans 15 km, czas 1h 34 min.

Wczoraj zrobiłam długie ( no może nie do końca), niedzielne wybieganie. Pogoda była całkiem niezła , -2 stopnie C, sypał drobny śnieg, trochę wiało, co przeszkadzało głównie na asfalcie.
Miejscami zwłaszcza w lesie bardzo śliskie ścieżki i zmrożony śnieg.
Prawdę mówiąc myślałam, że przebiegłam więcej, ale po zmierzeniu trasy na run-log okazało się, że tylko 15 km. Chciałam poprawi swój ubiegłoroczny wynik z Biegu Sokoła, ale teaz mam spore wątpliwości, czy się to uda. :ech: :echech:
Awatar użytkownika
makar
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1050
Rejestracja: 23 wrz 2007, 08:41
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: 4:38:26

Nieprzeczytany post

Dzisiaj:
10 km wolno + 10 podbiegów 100m. Łącznie - 1h 15 min.
Temperatura + 5 stopni C.

Niestety po wczorajszym biegu miałam trochę zakwasów i biegało mi się dość ciężko. W dodatku śnieg z powodu temperatury powyżej zera był znowu beznadziejnie mokry i zapadałam sie po kostki na mojej zwykle dobrze ubitej ścieżce.
Uparłam się i zrobiłam 15 min siły biegowej pod postacią podbiegów. Co prawda w ambitnych planach miałam jeszcze skipy, ale już nie dałam rady...
Trudno, jestem mięczak :bum:
Chyba wykrakałam i mam obecnie kryzys formy :ech: , wcześniej niż zazwyczaj. Mam nadzieję, że jest to przejściowy kryzys i do następnego treningu ( w środę) będzie tylko wspomnieniem.
Awatar użytkownika
makar
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1050
Rejestracja: 23 wrz 2007, 08:41
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: 4:38:26

Nieprzeczytany post

Dystans - 10 km + 6 przebieżek 100m + 6x 100m skipów .
Czas łącznie 1 h 20 min.
Temp. + 5 stopni C, słońce :hejhej:

Niestety w dalszym ciągu coś ciężko mi się biega. W środę, aż wstyd się przyznać, w ogóle nie mogłam zmusić się do wyjścia na trening, w związku z czym było jeszcze gorzej, bo miałam wyrzuty sumienia.
Śnieg na mojej nowej biegowej trasie już prawie stopniał, ale za to zamiast niego są bardzo upierdliwe kałuże. Dzięki temu moje spodnie do biegania wzbogaciły się o bardzo twarzowy rzucik na całej długości z tyłu.

Chyba coś kiepsko z moim poczuciem humoru. Jak już wracałam do samochodu mijał mine facet na rowerze. Pewnie chciał zażartować, bo usłyszałam komentarz: " Obrosło się sadełkiem zimą, to teraz trzeba zrzucać! " I wiecie co.... wkurzyło mnie to! Może dlatego, że ważę niecałe 50 kg?

Pozdrowienia dla wszystkich, którzy mają jeszcze na tyle samozaparcia żeby czytać te moje wypociny.
Awatar użytkownika
makar
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1050
Rejestracja: 23 wrz 2007, 08:41
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: 4:38:26

Nieprzeczytany post

27.02.2010r.

Dystans 10 km.

Temperatura + 6 stopni.

Wieczorem 1 godz. pływania na basenie.

28.02.2010r.

Dystans 15 km.

Warunki atmosferyczne chyba najbardziej komfortowe w tym roku! Słoneczko świeciło, truchę wiało , ale na szczęście pod wiatr biegliśmy tylko w jedną stronę.
To nie pomyłka! Udało mi się wyciągnąć na trasę mojego męża. Na początku miał trochę nietęgą minę jak usłyszał jaki dystans mam w planie i zaczął coś tam nadmieniać o bolącej kostce, ale udałam, że nie słyszę.
Biegliśmy powolutku, dzięki czemu mogliśmy obgadać wszystkie sprawy z całego tygodnia, bo tak na codzień nie ma na to czasu. W sumie wyszedł nawet nie taki najgorszy czas, bo 1 godz. 42 min, przy czym w połowie dystansu trochę odsapnęliśmy i zrobiliśmy rozciąganie.

Jacekowi tak się spodobało, że wyraził chęć przebiegnięcia w tym roku Biegu Sokoła razem ze mną! Hurra! Nareszcie nie będę biec samotnie jako ta sierotka :hej: W związku z tym trochę modyfikuję moje plany co do poprawiania wyniku na 15 km. Co tam, biegnę razem z mężem, a czas jest drugoplanowy. Jak damy radę to go poprawimy, ale razem. Jak nie , to trudno. Świat się od tego nie zawali.

Dzisiaj pogoda całkiem niewyjściowa, więc za godzinkę ruszam do fitness na bieżnię, na swoje tradycyjne bieżniowe 10 km ( przy dłuższym dystansie na bieżni umieram z nudów, a kobiety, które biegną obok- a raczej spacerują- umierają z zazdrości) :uuusmiech:

A teraz specjalnie dla Jumpera zestawienie treningów z ostatniego miesiąca:

01.02. - 10 km na czymś co miało być asfaltem w tym ostatnie 2 km WB2
02.02. - aerobic 1 godz.
03.02. - 10 km na bieżni + GS
04.02. - wolne
05.02. - 10 km na leśnych drogach
06.02. - wyjazd na natry
07.02. - tylko narty
08.02. - rano narty , potem 5,6 km kros aktywny na leśnych drogach
09.02. - narty c.d.
10.02. - rano 5,6 km kros + 6x100m przebieżki, potem narty
11.02. - tylko narty
12.02. - rano narty, potem 5,6 km kros + 6x 100 m skipy
13.02. - wolne
14.02. - 20 km na rowerze stacjonarnym + GS+GR
15.02. - 10 km na bieżni + GS
16.02. - wolne
17.02. - 12 km + 10x100m przebieżki+ 10x100m podbiegi
18.02. - 10 km na rowerze stacjonarnym + GS+ GR
19.02. - 8 km + 10x100m podbiegi
20.02. - wolne
21.02. - 15 km na asfalcie
22.02. - 10 km + 10x 100m podbiegów
23.02. - wolne
24.02. - lenistwo( aż mi wstyd)
25.02. - j.w. :smutek:
26.02. - 10 km na asfalcie + 6x100m przebieżki+ 6x 100m skipy wieczorem 20 km na rowerze stacjonarnym + GS+GR
27.02. - 10 km na asfalcie, wieczorem 1 godz. pływania na basenie ( oczywiście w Goleniowie - rodzinnym mieście Jumpera :hejhej: )
28 02. - 15 km na asfalcie.


Serdecznie pozdrawiam.
Marzena
Awatar użytkownika
makar
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1050
Rejestracja: 23 wrz 2007, 08:41
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: 4:38:26

Nieprzeczytany post

01.03.2010r.

Zdecydowałam się na bieżnię w fitness clubie. W sumie zrobiłam 11,6 km z czego 4,5 km na orbitreku. Dodatkowo ćwiczenia na przyrządach i hantelki. Kobitki ćwiczące obok zzieleniały, co zdecydowanie poprawiło mi humor i podniosło samoocenę. Uwielbiam być lepsza od innych :bum: To chyba jeden z grzechów głównych.... A co tam!
Życie jest piękne!!!!!! :uuusmiech:
Awatar użytkownika
makar
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1050
Rejestracja: 23 wrz 2007, 08:41
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: 4:38:26

Nieprzeczytany post

Dystans 10 km + GS

Znowu ujeżdżałam bieżnię w klubie fitness. Pojechałam tam prosto z pracy, bo miałam bardzo napięty plan dnia i trochę się obawiałam, czy ze wszystkim zdążę. Udało się ! Dałam radę zrealizować wszystko, co zaplanowałam + dokończyłam jeszcze prasowanie. Naprawdę jestem z siebie dumna.
To był naprawdę super dzień, a najbardziej ucieszył mnie fakt, że mój super synek Jasio jako jedyny w klasie napisał bezbłędnie kartkówkę z matematyki. Osiągnięcie jest tym bardziej niecodzienne, że do tej pory matma zupełnie mu nie szła ( chyba talent do matematyki odziedziczył niestety po mnie).
No, idę do moich super facetów żeby razem z nimi oglądać mecz z Bułgarią. Może nasi zrobią nam niespodziankę i w końcu wygrają?!
ODPOWIEDZ