orba-wraz z biegiem rzeki
Moderator: infernal
- orba
- Wyga
- Posty: 108
- Rejestracja: 17 mar 2012, 14:39
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Nad Wartą
Blog. Zobaczy się co z tego wyjdzie a przynajmniej będę prowadzić przewodnik po Ratajach u siebie a nie u biednej Rubin Oczywiście żartuję
Mieszkam i pracuję w Poznaniu.
To moje drugie podejście do biegania. Za pierwszym razem coś się napsuło. Treningi były późną wiosną w tym roku. Ile ich było? Koło miesiąca. Tętno powoli się uspokoiło ale zupełnie nie miałam siły aby zrobić kolejny krok szybciej. Zupełne odcięcie sił. Nie umiałam i liczę, że jak się znajdę w takiej sytuacji to pchniecie mnie do przodu.
Dzisiaj mam 4-ty bieg.
Jako, że mam przychylnych memu bieganiu domowników postanowiłam narzucić sobie 4 treningi w tygodniu. To co wiem na chwilę obecną. Biegam około 4-5 km w 30-4Xmin. Są to marszobiegi. Nie jestem w stanie przebiec tej trasy w całości. Nie wiem co ile robię marsze. Jeśli odległość między latarniami wynosi 100m to biegam 800m i idę 100. Tak mniej więcej to wygląda. Na koniec robię przebieżki 4x 90kroków i wdrapuję się na 4-te piętro. Mogłabym wziąć pulsometr, ale i tak wiem, że biegnę szybciej niż powinnam i to jest mój ból. Jakoś nie mam ochoty na te poruszanie się od a do b i basta więc nie idę stricte z jakimś treningiem. To szybsze bieganie pozwala mi w miarę płynnie rozmawiać czy też nie wywołuje perturbacji żołądkowych, że tak ujmę
W najbliższym tygodniu mam zamiar biegać tak samo i utrwalić sobie ten dystans/czas. Przewiduję ze 2 dni na kije bo w święta raczej panem swego czasu nie będę. Jeśli będzie wszystko cacy to po sylwku dorzucę kolejne przebieżki…albo coś innego. To jednak stanie się zagwostką za tydzień więc z luzem.
Zamierzam realizować ten plan http://bieganie.pl/index.php?show=1&cat=19&id=431
Zdrowotnie:
Mam małą nadwagę ale w sumie zawsze ją miałam. Nawet za czasów gdy w sezonie robiłam ponad 40 km rowerem do LO i jadłam sery, warzywa i sery i warzywa.. Może taki mój urok. Teraz już jem mięso ale za to nie muszę brać zastrzyków z B12. Coś za coś
Trzeszczy mi Achilles ale nie boli. Jest tak od lat. Jedynie uważam by nie robić jakichś dzikich wyskoków. Pamiętam o rozciąganiu i ćwiczeniach wzmacniających.
Zresztą mam dość sponiewieraną panewkę stawową w skokowym . Można by napisać, że biegam trochę asekuracyjnie.
Cel? Długo nad tym myślałam ale najbardziej mi zależy na wyrobieniu ogólnej wytrzymałości.
Z innej beczki Mikołaj w tym roku przynosi mi sakwy i bagażnik rowerowy więc nie ma opcji żebym na wiosnę była jak flak. Sakwy zobowiązują
Przed chwilą dostałam wirtualnego kopa więc idę biegać. Uff
Mieszkam i pracuję w Poznaniu.
To moje drugie podejście do biegania. Za pierwszym razem coś się napsuło. Treningi były późną wiosną w tym roku. Ile ich było? Koło miesiąca. Tętno powoli się uspokoiło ale zupełnie nie miałam siły aby zrobić kolejny krok szybciej. Zupełne odcięcie sił. Nie umiałam i liczę, że jak się znajdę w takiej sytuacji to pchniecie mnie do przodu.
Dzisiaj mam 4-ty bieg.
Jako, że mam przychylnych memu bieganiu domowników postanowiłam narzucić sobie 4 treningi w tygodniu. To co wiem na chwilę obecną. Biegam około 4-5 km w 30-4Xmin. Są to marszobiegi. Nie jestem w stanie przebiec tej trasy w całości. Nie wiem co ile robię marsze. Jeśli odległość między latarniami wynosi 100m to biegam 800m i idę 100. Tak mniej więcej to wygląda. Na koniec robię przebieżki 4x 90kroków i wdrapuję się na 4-te piętro. Mogłabym wziąć pulsometr, ale i tak wiem, że biegnę szybciej niż powinnam i to jest mój ból. Jakoś nie mam ochoty na te poruszanie się od a do b i basta więc nie idę stricte z jakimś treningiem. To szybsze bieganie pozwala mi w miarę płynnie rozmawiać czy też nie wywołuje perturbacji żołądkowych, że tak ujmę
W najbliższym tygodniu mam zamiar biegać tak samo i utrwalić sobie ten dystans/czas. Przewiduję ze 2 dni na kije bo w święta raczej panem swego czasu nie będę. Jeśli będzie wszystko cacy to po sylwku dorzucę kolejne przebieżki…albo coś innego. To jednak stanie się zagwostką za tydzień więc z luzem.
Zamierzam realizować ten plan http://bieganie.pl/index.php?show=1&cat=19&id=431
Zdrowotnie:
Mam małą nadwagę ale w sumie zawsze ją miałam. Nawet za czasów gdy w sezonie robiłam ponad 40 km rowerem do LO i jadłam sery, warzywa i sery i warzywa.. Może taki mój urok. Teraz już jem mięso ale za to nie muszę brać zastrzyków z B12. Coś za coś
Trzeszczy mi Achilles ale nie boli. Jest tak od lat. Jedynie uważam by nie robić jakichś dzikich wyskoków. Pamiętam o rozciąganiu i ćwiczeniach wzmacniających.
Zresztą mam dość sponiewieraną panewkę stawową w skokowym . Można by napisać, że biegam trochę asekuracyjnie.
Cel? Długo nad tym myślałam ale najbardziej mi zależy na wyrobieniu ogólnej wytrzymałości.
Z innej beczki Mikołaj w tym roku przynosi mi sakwy i bagażnik rowerowy więc nie ma opcji żebym na wiosnę była jak flak. Sakwy zobowiązują
Przed chwilą dostałam wirtualnego kopa więc idę biegać. Uff
Ostatnio zmieniony 17 gru 2012, 13:18 przez orba, łącznie zmieniany 2 razy.
- orba
- Wyga
- Posty: 108
- Rejestracja: 17 mar 2012, 14:39
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Nad Wartą
4 bieg zaliczony. . Przebyła 3.93 km w 34m:13s.
Biegło się lekko, zwinnie i uśmiałam się z opowieści o "Dzieciach z Bullerbyn" . Szkoda tylko, że Młody już po kilku minutach poczuł podwieczorek zjedzony z dwiema, jak nie trzema dokładkami ale po co słuchać matki. Przerwy co 4 latarnie i od razu czas w kosmos ale nic to. Następnym razem pobiegniemy lepiej
W sumie czuję postęp ale przede wszystkim lekkość biegu
Jakiś zrzut z endo zrobię. Muszę tylko pozerkać co i jak.
Biegło się lekko, zwinnie i uśmiałam się z opowieści o "Dzieciach z Bullerbyn" . Szkoda tylko, że Młody już po kilku minutach poczuł podwieczorek zjedzony z dwiema, jak nie trzema dokładkami ale po co słuchać matki. Przerwy co 4 latarnie i od razu czas w kosmos ale nic to. Następnym razem pobiegniemy lepiej
W sumie czuję postęp ale przede wszystkim lekkość biegu
Jakiś zrzut z endo zrobię. Muszę tylko pozerkać co i jak.
- orba
- Wyga
- Posty: 108
- Rejestracja: 17 mar 2012, 14:39
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Nad Wartą
Wpadł też 5. Ot miejsca nie moglam sobie znaleźć.
Przebiegła 4.33 km w 31m:06s AVG. SPEED. 7:11 min/km
Czyli bez odchylen. Mam tym sposobem tydzien za soba
Jutro dryfuję na basenie
Aura/ odczucia/ całokształt : jakbym biegala w palmiarni
Przebiegła 4.33 km w 31m:06s AVG. SPEED. 7:11 min/km
Czyli bez odchylen. Mam tym sposobem tydzien za soba
Jutro dryfuję na basenie
Aura/ odczucia/ całokształt : jakbym biegala w palmiarni
- orba
- Wyga
- Posty: 108
- Rejestracja: 17 mar 2012, 14:39
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Nad Wartą
Biegowo. Wpadło kilka treningów od ostatniego wpisu ale bez szczególnych osiągnięć. Ot starałam sie przetrwać przy temperaturach -10 i lepiej. Następnym razem sobie takie zabawy odpuszczę z powodów zdrowotnych. Ale w sumie ja nie o tym chciałam napisać. Tadam:
Wczoraj przebieglam moje pierwsze 30 min ciągłego biegu. Potem rozciąganie i łapanie pionu przy drzewach a następnie kolejne 10 min biegu w poszukiwaniu zgubionego odzienia.
Stwierdzam iz dzisiaj nie czuje żadnego zmęczenia. Jednakowoz i tak mam dzień pod nazwą : leżę i pachnę
Wczoraj przebieglam moje pierwsze 30 min ciągłego biegu. Potem rozciąganie i łapanie pionu przy drzewach a następnie kolejne 10 min biegu w poszukiwaniu zgubionego odzienia.
Stwierdzam iz dzisiaj nie czuje żadnego zmęczenia. Jednakowoz i tak mam dzień pod nazwą : leżę i pachnę
- orba
- Wyga
- Posty: 108
- Rejestracja: 17 mar 2012, 14:39
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Nad Wartą
Bieg xx
Dzisiaj 3,5 km. standardowo pętla i 32 min ciągłego biegu. Zwidów nie mam ale biegalam szybciej robiąc przeplatankę z marszem niz teraz ciągłym
Jako żem się znów przeziebiła a dupka wesoło rośnie to uskutecznię bieganie na siłce. W życiu nie probowałam Plus jest taki, że będę wiedziała jak dokładnie wyglada to moje bieganie.
Dzisiaj 3,5 km. standardowo pętla i 32 min ciągłego biegu. Zwidów nie mam ale biegalam szybciej robiąc przeplatankę z marszem niz teraz ciągłym
Jako żem się znów przeziebiła a dupka wesoło rośnie to uskutecznię bieganie na siłce. W życiu nie probowałam Plus jest taki, że będę wiedziała jak dokładnie wyglada to moje bieganie.
- orba
- Wyga
- Posty: 108
- Rejestracja: 17 mar 2012, 14:39
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Nad Wartą
Dzisiaj siłka
5 min bieżnia. Godzina mocowania się i 30min bieżnia. 3,5km uznaję że zaliczone
Dzisiaj chłopaki tak mi ustawili żelastwo że prawie mam wrażenie iż chcą się mnie pozbyć
Po 3 tygodniach na niskich węglach stwierdzam iż kurde, fajne to Waga/obwody w dół. Po treningu nie usypiam na stojąco. Kurde, fajne to
5 min bieżnia. Godzina mocowania się i 30min bieżnia. 3,5km uznaję że zaliczone
Dzisiaj chłopaki tak mi ustawili żelastwo że prawie mam wrażenie iż chcą się mnie pozbyć
Po 3 tygodniach na niskich węglach stwierdzam iż kurde, fajne to Waga/obwody w dół. Po treningu nie usypiam na stojąco. Kurde, fajne to
- orba
- Wyga
- Posty: 108
- Rejestracja: 17 mar 2012, 14:39
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Nad Wartą
Wpadl kolejny trening
Mocowanie mocowaniem ale pobieglam ponad 4 km w niecałe 30 min. Ostatnie 5km z prędkością od 9-10 km. W sumie pot poczułam dopiero pod koniec biegu. Zeby nie było tak ślitaśnie ale czuje lewe kolano. Jakby było zesztywniale. Boli od strony uda a nie łydki. Moze przegielam z ciezarami. Teraz 2dni basen i spróbuje pobiegac w wodzie.
Jakies rady? Bede wdzięczna
Mocowanie mocowaniem ale pobieglam ponad 4 km w niecałe 30 min. Ostatnie 5km z prędkością od 9-10 km. W sumie pot poczułam dopiero pod koniec biegu. Zeby nie było tak ślitaśnie ale czuje lewe kolano. Jakby było zesztywniale. Boli od strony uda a nie łydki. Moze przegielam z ciezarami. Teraz 2dni basen i spróbuje pobiegac w wodzie.
Jakies rady? Bede wdzięczna
- orba
- Wyga
- Posty: 108
- Rejestracja: 17 mar 2012, 14:39
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Nad Wartą
Plan prawie wyszedł.
Siłka na górę i brzuch + ćwiczenia na sucho na nogi. +marsz na bieżni. Człowiek to jednak durny jest bo coś kusiło żeby jednak sobie prędkość podkręcić
Basen. Rany syn chciał mnie zamęczyć. Aż strach pomyśleć co będzie za kilka lat
Siłka na górę i brzuch + ćwiczenia na sucho na nogi. +marsz na bieżni. Człowiek to jednak durny jest bo coś kusiło żeby jednak sobie prędkość podkręcić
Basen. Rany syn chciał mnie zamęczyć. Aż strach pomyśleć co będzie za kilka lat
- orba
- Wyga
- Posty: 108
- Rejestracja: 17 mar 2012, 14:39
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Nad Wartą
Biegam na bieżni..ale jest to raczej dodatek do ciskania metalem. Ogólnie bieżnia jest okropnie nudna, ziew...Przepadłam w żelastwie i mam się z tym dobrze.
Zawiecha dzienniczka się szykuje. Jak będzie cieplej może wznowię
Pozdrówko
Zawiecha dzienniczka się szykuje. Jak będzie cieplej może wznowię
Pozdrówko