8 stycznia 2013 Redakcja Bieganie.pl Sprzęt

SKORA Base – dla tych butów zrobisz wszystko…


Firma SKORA jest nową, ciekawą marką na rynku obuwia biegowego. Założona przez Polaka, Dawida Sypniewskiego, firma z Kanady od początku swojego istnienia określiła jasno swoje cele – dawać biegaczom buty do biegania naturalnego, czy jak głosi hasło SKORA – Run Real – „prawdziwego”. Mamy obecnie w światku biegowym modę na krytykowanie biegania naturalnego/minimalistycznego jako chwilowego trendu, wymysłu speców od marketingu, fenomenu dotyczącego jedynie grupki oszołomów. Dostając do testów buty SKORA, przyjrzałem się sposobowi w jaki firma mówi o swoich butach, o swoim pomyśle na bieganie itd., chcąc przeprowadzić test w sposób jak najbardziej obiektywny, poddać krytyce nie tylko sam fizyczny but, ale również otoczkę jaką wokół niego zbudował producent.

SKORA w swoich materiałach pisze: proponujemy „Run Real” czyli prawdziwie naturalne podejście do biegania, w oparciu o rozwiązania zgodne z anatomią – rozwiązania, które wspierają bieg bez ingerencji w jego charakterystykę, tj. ułożenie stóp czy ciała.

Pod tym kątem testowałem buty SKORA Base przez dwa miesiące. W tym czasie przebiegłem w nich około 350 km i biegałbym dalej gdyby nie… ale o tym w dalszej części testu.

skora_base_mens_yellow_outside_2.jpeg
Pierwsze wrażenie

Zanim jeszcze zobaczyłem same buty, już byłem pod wrażeniem. Pudełko, w które były zapakowane, to piękny przedmiot – gruby karton wysokiej jakości, bardzo dobry design, świetny patent z wieczkiem przytrzymywanym przez magnes… Widać, że firma przykłada wagę do detali, do wykończenia, do jakości używanych materiałów i ma ciekawe pomysły (dokładnie to samo można powiedzieć o zawartości pudełka). Po wewnętrznej stronie wieczka krótka informacja o butach.

Buty na pierwszy rzut oka nie wyglądają jak „normalne”, „tradycyjne” buty biegowe. Intrygują. W oczy rzuca się kilka elementów – zaokrąglona podeszwa, szeroka część przednia buta, charakterystyczne zapięcie. W przeciwieństwie do niektórych butów minimalistycznych/do naturalnego biegania SKORA nie wydają się delikatne, raczej solidne. Wykonane są bardzo starannie, i choć pewnie ich niekonwencjonalny wygląd nie wszystkim przypadnie do gustu, trzeba przyznać, że wyglądają ciekawie. Kiedy weźmie się je do ręki – zaskoczenie, wydają się bardzo lekkie, lżejsze niż sugeruje ich wygląd. Rzeczywiście – but SKORA Base w rozmiarze 42,5 (US 9,5, długość wkładki 27,5 cm) waży zaledwie 200 g. SKORA są bardzo elastyczne – z łatwością można je wyginać w ręku we wszystkie strony. W cholewce brak jakichkolwiek usztywnień, włącznie z mięciutkim zapiętkiem. Kiedy pierwszy raz założyłem je na nogi, wydały się bardzo, bardzo wygodne. Nie mogłem się doczekać kiedy sprawdzę je w biegu.

Charakterystyka

Nie sposób nie zaszufladkować SKORA Base do butów minimalistycznych/do naturalnego biegania. Buty z tego segmentu definiowane są przez zespół określonych cech. Oczywiście, nie każdy but posiada je wszystkie. Sam producent wylicza 10 elementów, którymi jego zdaniem wyróżniają się jego buty. Warto przyjrzeć się niektórym punktom.

1. Zero drop. Pod tym określeniem kryje się brak różnicy grubości podeszwy na pięcie i w przedniej części buta. Ułatwia to bieganie z lądowaniem na śródstopiu. Jeżeli przez bieganie naturalne rozumiemy takie, w którym stopa pracuje w warunkach zbliżonych do biegania boso, zero drop to oczywiście pożądana cecha. Osobiście najlepiej się czuję w butach o zerowym spadku, mam wrażenie komfortu, bezpieczeństwa, bliższego kontaktu z ziemią, stabilności i, no właśnie, naturalności. Na pewno pewną rolę gra tu przyzwyczajenie – w domu zawsze chodzę boso, prawie wszystkie moje buty „cywilne” mają bardzo cienką elastyczną podeszwę o niewielkim bądź zerowym spadku. 6 lat ćwiczyłem capoeirę, na boso.

2. Niska waga buta. Jak już napisałem, but waży niewiele, porównywalnie z innymi butami z tego segmentu. Niska waga łączy się z innymi cechami konstrukcyjnymi, o których poniżej.
3. Cechy podeszwy. Przyjrzyjmy się podeszwie butów SKORA pod kątem biegania naturalnego. Istotne jest tutaj kilka kryteriów:
skora_base_mens_yellow_bottom_2.jpeg

a. Grubość podeszwy. Podeszwa ma grubość 9 mm, wkładka – 4 mm. Razem daje to 13 mm, które daje już pewną izolację od podłoża. Bieganie w SKORA Base z wkładkami to, dla biegacza przyzwyczajonego do butów minimalistycznych, nie jest żadne ekstremum. Oczywiście dla biegacza biegającego na co dzień w butach tradycyjnych podeszwa będzie odczuwalna jako cienka.

b. Stopień jej elastyczności. Podeszwa butów SKORA zbudowana jest z pianki EVA i gumy. Gumowe panele są rozmieszczone w taki sposób, by twardsza, sztywniejsza guma nie przeszkadzała butom wyginać się na wszystkie strony podobnie jak to czyni ludzka stopa. W podeszwie nie ma żadnych elementów stabilizujących, żadnego plastiku.
c. Profil. Jedną z najważniejszych cech SKORA (zarówno Base jak i Form) jest podeszwa o zaokrąglonym profilu. Dzięki temu lądując, nawet mocno supinując, nie ma się żadnego wrażenia krawędzi, skraju buta, a zaokrąglony profil sprawia, że stopa w sposób niezakłócony naturalnie pronuje zgodnie z jej przyrodzonymi właściwościami. Oczywiście pronacja ta nie jest w żaden sposób kontrolowana – nie ma elementów stabilizujących, wspierających, nie ma dodatkowego materiału pod wewnętrzną częścią łuku stopy – to ważna zasada biegania naturalnego.
d. Stopień zróżnicowania i podziału. Podeszwa dwóch pierwszych modeli SKORA (Base i Form) jest ta sama. Guma i pianka. Nie ma udziwnień, nie ma dodatkowych wstawek. Wszelkie zróżnicowanie jest uzasadnione konstrukcyjnie – „wycięcia” w gumie w miejscach gdzie but powinien się bardziej zginać, wyprofilowanie pod łukiem stopy.

4. Amortyzacja. Jasnym jest, że stopa w swoim naturalnym, bosym stanie, nie jest w żaden sposób wspomagana przez sztuczne systemy amortyzacji. Buty minimalistyczne mają więc jej niewiele. Skora Base są zdecydowanie mniej amortyzowane niż tradycyjne buty. Nie jest to jednak całkowity brak amortyzacji – podeszwa ma te swoje kilka milimetrów, wkładka również.
5. Ochrona przed nierównościami podłoża. Każdy but jest kompromisem między czuciem podłoża, dostępnością tego przebogatego spektrum bodźców, jakie otrzymuje bosa stopa w kontakcie z podłożem, a ochroną stopy przed nierównościami nawierzchni. Przed grubość podeszwy i użycie gumy Skora Base oferuje niewielkie, jak na buty minimalistyczne, czucie podłoża. Dla mnie osobiście nie jest to wada, ponieważ ja nie szukam maksymalnego czucia. Minimalistyczni ortodoksi uwielbiający nie tylko czuć każdą szyszkę ale każdy drobny szczegół nawierzchni mogą czuć się nieusatysfakcjonowani. Konstrukcja podeszwy ma dla mnie tę samą wadę co pierwsza wersja Minimusów trailowych (MT10 od New Balance) – guma pokrywająca podeszwę została podzielona w taki sposób, że są przestrzenie, w których znajduje się sama pianka. Ponieważ jest jej niedużo, jeżeli w szparę wejdzie ostry kamień, powoduje to duży dyskomfort a czasami po prostu ból. Problem nie występuje jeżeli nie biegamy po kamieniach, żwirze i szyszkach.

skora_base_mens_yellow_top_2.jpeg
6. Cholewka i sposób trzymania stopy. Celowo nie używam określenia „sznurowanie”  – Skora Base są pozbawione sznurówek. Zamiast nich jest system dwóch pasków w kształcie litery X zapinanych na rzep. Umożliwia on większe lub mniejsze trzymanie stopy w bucie. Pasek nie jest jednak elastyczny co zmniejsza możliwości dokładnego dostosowania stopnia trzymania. Sznurówki pozwalają również na lepsze zróżnicowanie stopnia trzymania. Ktoś kto ma nietypowy kształt stopy lub bardziej wyrafinowane potrzeby dostosowania lub po prostu lubi gdy but mocno trzyma stopę, może uznać patent zastosowany przez Skora za niewystarczający. Ja używam tych butów do biegania po mieście oraz w łatwym terenie, w warunkach, gdzie stopa może swobodnie „latać” w bucie. Paski mam maksymalnie rozluźnione, mogłoby ich nie być, nie zrobiłoby mi to różnicy. Przednią część buta pokrywa cienka siateczka, pozbawiona zbędnych przeszyć i aplikacji (poza jednym naklejonym elementem). Zapewnia to dobrą wentylację przy wyższych temperaturach. Siateczka momentalnie przemaka, szybko też schnie. W tylnej części buta cholewka jest grubsza, zastosowano dodatkową wyściółkę, która sprawia, że stopa jest miękko otulona. Ten fakt większej ilości materiału oznacza, że ta część buta schnie wolniej. Zapiętek jest całkowicie miękki i niewysoki – rewelacja, żadnych problemów z drażnieniem ścięgna Achillesa i wrażenie komfortowego dopasowania. W zapiętek wszyty jest elastyczny pasek zapinany na rzep, który ma w teorii dawać dodatkową możliwość dostosowania stopnia opinania pięty przez but. Moim osobistym zdaniem ten element jest zbędny, nie spełnia swojego zadania, różnica między maksymalnie zaciągniętym paskiem a całkowicie rozluźnionym jest prawie nieodczuwalna.

7. Wykończenie. Buty minimalistyczne często są rekomendowane do biegania bez skarpetek. Nie jestem szczególnym entuzjasta takiego biegania ale spróbowałem tego również w Skorach. Niestety, skrawek materiału wyściełającego tylną część buta nie został należycie ściśle przyklejony do cholewki przez co lekko rolował się i otarł mnie podczas dziesięciokilometrowego biegu. Zniechęciło mnie to do dalszych prób biegania w Skorach bez skarpet. Tak jak ogólnie rzecz biorąc but jest bardzo dobrze wykonany, z dbałością o szczegóły, dobrze i solidnie wykończony, tak wnętrze buta z pewnością mogłoby być poprawione. W tej kwestii niedościgłym wzorem jest MT10, doskonale wykończony w środku i wyściełany fantastycznym materiałem.
Użytkowanie

Pierwsze wrażenie wygody zostało tylko spotęgowane w biegu. Tylna część doskonale otula stopę. Śródstopie i palce mają mnóstwo miejsca. Stopa może się swobodnie wyginać i pracować. Palce mogą się rozcapierzać łapiąc podłoże. Niski profil buta i zero drop dają poczucie stabilności, bliskości podłoża i bezpieczeństwa. Mała amortyzacja, zero drop i elastyczność buta sprzyjają pracy nad techniką. Jednocześnie pewna grubość podeszwy i odczuwalna miękkość całego buta pozwalają cieszyć się biegiem, nie musząc skupiać się na każdym kroku, wyborze miejsca lądowania. Po kilkunastu treningach buty dopasowały się do stopy, wygniotły gdzie miały wygnieść, ułożyły i były jak ukochane kapcie. Mając do wyboru kilka par, z reguły sięgałem właśnie po Skory. To jest dla mnie samego najlepszy test – czy faktycznie wybieram dane buty by je założyć na trening. Jeżeli nie potrzebuję agresywnego bieżnika, bardzo dobrego trzymania stopy, nie pracuję nad techniką biegu i nie biegnę interwałów – słowem, jeśli po prostu wychodzę sobie pobiegać po mieście i lasku, zakładam Skory. Są to zdecydowanie moje najwygodniejsze buty.
skora_base_mens_yellow_front.jpg

Dla kogo?

Skora Base to nie są buty tradycyjne. Jeżeli ktoś biega w butach amortyzowanych, ze wsparciem pronacji, z 8 mm i większym spadkiem pięta-palce, i jest mu z tym dobrze, niech nie kupuje butów Skora. Jeżeli ktoś jest amatorem wyłącznie tego typu doznań, które oferują Vibram FiveFingers, Merrell z serią Glove, New Balance Minimus (MT i MR -00,10,20), Adidas Adipure Adapt, Vivobarefoot EVO, najlżejsze modele Inov8 i tym podobne buty, może Skora Base uznać za nie dość minimalistyczne. Ze Skora będą zadowoleni ci, którzy lubią lekkie i mało amortyzowane buty, zarówno ci, którzy traktują je jako dodatek do bardziej tradycyjnych butów, ćwiczenie techniki, jak i minimaliści, którzy lubią dozować i różnicować swoje obuwie. Dla mnie osobiście jest to idealny but na uliczny maraton i półmaraton, gdybym miał  w najbliższym czasie biec takie zawody, bez wahania brałbym Skora. Co do krótszych biegów, mam innego faworyta, ultralekkiego i „brutalnego” w swoim minimalizmie. Skora Base zakładam na większość wybiegań… No właśnie, powinienem raczej użyć czasu przeszłego.

Zbrodnia

Lwią część mojego tygodniowego kilometrażu stanowi bieganie do- i z- pracy. W biurze (na 1 piętrze) mamy kanciapę, w której stoi serwer i w której składuję sprzęty biegowe, by nie raziły widokiem i wonią współpracowników. Kanciapa ma małe zakratowane okienko od podwórza. W ciepłe dni pozwalam sobie zostawić okienko uchylone w celach wentylacyjnych. Tak uczyniłem również TAMTEGO dnia. Po skończonej pracy wchodzę do kanciapy celem podjęcia biegowego ekwipażu i… nie mogę znaleźć butów! Postawiłem je na parapecie, wraz ze skarpetami, i nie ma ani jednych ani drugich. Pierwsza myśl – wiatr poruszył okiennicą, która strąciła buty na dach schowka. Wybiegam na podwórko, patrzę, na daszku pusto, wkoło pusto, myślę: ok, ktoś podniósł but i po prostu wrzucił do zasobnika na śmieci. W zasobniku też ich nie było. Umysł wytęża swoje moce przerobowe, ostrze dedukcji tnie głębiej: gdyby buty spadły na daszek, mogłyby zlecieć dalej ale skarpety powinny tam zostać, tymczasem one również zniknęły. Jasnym się stało, że ktoś, niczym Spiderman, wdrapał się po murkach, daszku schowka i klimatyzatorze do okienka i najzwyczajniej w świecie zadumał, podwędził, zakosił moje ukochane buty… Pozostaje mi myśleć, że poniósł już karę, musząc przebywać w bezpośredniej bliskości moich skarpet, jednakże jeżeli zauważycie, że ktoś „buja się” po Poznaniu w jaskrawo-zielono-żółtych Skora Base rozmiar 42,5, lejcie po mordzie ile wlezie, bez pytania.

Happy End

Chłopaki ze Skora ze współczuciem pochylili się nad moim nieszczęściem (i nie przyjmuję do wiadomości, że po prostu zgięci wpół śmiali się do rozpuku) i przysłali mi drugą parę, stalowoszarych Base’ów. Tych strzegę jak źrenicy oka, jak Bilbo pierścienia…

Możliwość komentowania została wyłączona.