5 lutego 2013 Redakcja Bieganie.pl Zdrowie

Bądź świadomy stosując suplementację!


W zeszłorocznym maratonie londyńskim doszło do tragedii.
Claire Squires tuż przed metą przewróciła się by już nie wstać. Niewydolność
krążeniowa, zatrzymanie akcji serca.

Claire była w świetnej formie. Biegała, chodziła na
siłownię, ćwiczenia były ważną częścią jej życia. W maratonie nie biegła jednak
z pobudek wyłącznie sportowych. Pragnęła zdobyć fundusze dla organizacji
charytatywnej Samaritans, pomóc potrzebującym i uczcić pamięć swojego brata,
Granta, który zmarł na skutek przedawkowania narkotyków.

nieprzytomny.jpg
Jej śmierć wywołała lawinę datków dla Samaritans – ludzie głęboko poruszeni jej tragiczną historią w przeciągu tygodnia przekazali organizacji ponad milion funtów. Zaczęto też zadawać pytania o przyczynę śmierci Claire – młodej, zdrowej, wysportowanej dziewczyny. Badania trwały długie miesiące ale w ostatnich dniach do wiadomości publicznej została przekazana informacja od koronera dotycząca przyczyny śmierci Squires – zażycie legalnego suplementu, mającego dodać energii i przyśpieszyć metabolizm, a którego składnik spowodował zgon dziewczyny.

Preparat nazywa się Jack3d. Jest sprzedawany w formie
proszku rozpuszczanego w wodzie. To suplement diety stosowany przez osoby
uprawiające różnego rodzaju aktywność fizyczną a który ma poprawić wyniki –
poprzez dodawanie energii, wzmacnianie koncentracji, przyspieszanie
metabolizmu. Jednym ze składników Jack3d jest (a właściwie był, gdyż producent
wycofał go ze składu)  DMAA –
1,3-dimetyloamylamina, forma metyloheksanaminy. Ma ona efekt pobudzający,
przyspiesza akcję serca. Skutki jej działania są więc podobne do amfetaminy.
Niebezpieczne działanie tego składnika zgłaszane było do różnych instytucji od
kilku lat. DMAA wiązano z zawałami, atakami serca, jest na liście substancji
zakazanych przez WADA (Światową Agencję Antydopingową). A jednak preparaty z
tym składnikiem dopuszczane były do obrotu.

Claire, jak twierdzi jej chłopak – Simon van Herrewege, nie
brała Jack3d zbyt często. Kupiła preparat w sieci, wzięła go kilkakrotnie
podczas przygotowań do maratonu, ale to wszystko. Na maraton wzięła napój z
Jack3d by w razie spotkania ze słynną ścianą pomógł jej ją pokonać.

17344435.jpg

Po wypiciu napoju serce odmówiło posłuszeństwa. Choć służby
medyczne czuwające przy trasie natychmiast udzieliły pomocy Claire oraz
niezwłocznie przewieziono ją do szpitala, nie udało się jej uratować. Jon van
der Walt, lekarz, który przeprowadzał sekcję zwłok stwierdził, iż przyczyną
śmierci był atak serca na skutek „ekstremalnego wysiłku fizycznego,
skomplikowanego przez DMAA”. W zbadanej próbce krwi stwierdzono obecność DMAA.
Sądzi się jednak, że biegaczka sama nie zdawała sobie sprawy
z działania tego składnika. Podobnie jak wielu innych biegaczy nie wczytywała
się w skład preparatu i nie analizowała działania wszystkich jego składników,
zakładając że dopuszczony do obrotu znaczy bezpieczny. Pewne znaczenie dla
dyskusji w tym konkretnym przypadku może mieć fakt, iż u Claire stwierdzono
arytmię serca. Wiedziała ona o zaburzeniu jednak nie podzieliła się tą
informacją z rodziną i chłopakiem. Doktor van der Walt nie sądzi jednak by atak
serca mógł być spowodowany arytmią. „Przez wiele lat mocno ćwiczyła. Można to
uznać za test czy organizm zniesie obciążenia. Była w stanie podołać treningom
przez cały ten czas, tak więc niepodobna by arytmia miała śmiertelne
konsekwencje.”
W wielu krajach zakazano sprzedaży środków zawierających
DMAA. Producent Jack3d usunął tę substancję ze składu.
Smutna historia Claire Squires to nie tylko osobista
tragedia ale przykład szerszego zjawiska. W ostatnich latach obserwujemy
gwałtowny rozwój przemysłu suplementów diety i różnego rodzaju preparatów
mających wspomóc sportowców, w dużej mierze amatorów, w uzyskaniu lepszych
wyników, w poprawie regeneracji, ogólnie rzecz biorąc wspomagać aktywność
fizyczną. Preparaty te zawierają substancje chemiczne, których działanie nie
jest znane przeciętnemu człowiekowi. By świadomie zażywać suplementy potrzeba
dużej wiedzy; substancje występują w różnych postaciach, pod różnymi nazwami.
Podobnie jak w omawianym przypadku, często milcząco zakładamy, że skoro
preparat znajduje się w legalnym obrocie, to jest bezpieczny. Wierzymy, że odpowiednie
instytucje czuwają nad tym, by niebezpieczne substancje wycofywać, zakazywać
sprzedaży wątpliwych specyfików. Przykład DMAA pokazuje, że często prawo nie
nadąża za przemysłem, że reaguje po fakcie.

nieprzytomny2.jpg

Simon van Herrewege tak podsumowuje sprawę: „Claire była
zapaloną przeciwniczką narkotyków i nigdy, przenigdy, nie zażyłaby niczego co
mogło wyrządzić jej krzywdę lub, co gorsza, zagrozić jej życiu. Nieświadomie
wzięła suplement, który w owym czasie był całkowicie legalny i powszechnie
dostępny, oraz co niepokojące, wydaje się, że był również popularny i często
stosowany. Jasnym jest, że powinien istnieć wiele lepszy nadzór nad przemysłem
tak zwanych suplementów diety tak by nigdy więcej nie wydarzały się podobne
tragedie.”
Na ile jesteśmy gotowi zaryzykować i wspomagać się środkami,
efektów stosowania których nie możemy być do końca pewni? Na ile w treningu
amatora są rzeczywiście potrzebne suplementy? Na ile znamy stan własnego
zdrowia i potrafimy ocenić na co możemy sobie pozwolić w treningu, na zawodach,
w kwestii suplementacji?

Możliwość komentowania została wyłączona.